30 dni z książkami. Dzień 3.

Dzień 3 - książka, która mnie kompletnie zaskoczyła.

W tym wypadku to nie tyle książka, co cała seria. Seria, której ani jednego tomu nie przeczytałam w formie książkowej - wszystkie były ebookami. Książki za to ślicznie stoją sobie nietknięte na półce i czekają na powtórkę z rozrywki. A czy ona nastąpi? Z całą pewnością.

To seria o Sukubie - Georginie Kincaid autorstwa Richelle Mead. Jedno z moich ulubionych urban fantasy, które ma za zadanie opowiadać o wszechpotężnej silne miłości. Co w tej serii kocham? To, że nie jest przesłodzona, że uwielbiam główną bohaterkę, która choć zaprzedała duszę, miała ku temu powód i wciąż w głębi serca jest dobra. I za co jeszcze? Za tak często powtarzany tekst "Cholerne anioły", za Cartera (owego cholernego anioła) i za fabułę. Za całokształt.

Wróćmy jednak do tematu. Zaskoczenie. Otóż, czytając, mówiłam, że ta seria wcale nie jest taka super. Pochłonęłam jeden za drugim trzy tomy, a przy czwartym okazało się, że na piąty trzeba poczekać, ponieważ dopiero jest w zapowiedziach wydawniczych, a ja... wpadłam w histerię, bo ja chcę już, teraz, natychmiast! Jakoś w tym samym czasie zakupiłam pakiet kilku tomów i radośnie postawiłam na półce (wcześniej także się zarzekałam, że nie ma mowy, nie kupię). Wyszedł w końcu piąty tom, ale ja byłam bez pieniędzy, więc poszłam... czytać ebooka. Zresztą książkę dostałam do recenzji i kupować już nie musiałam, a że przeczytana, recenzję napisać mogłam. I napisałam. Niestety tom skończył się w sposób brutalny (choć przewidywalny) dla czytelnika, więc pojawiła się kolejna histeria. A potem okazało się, że w sierpniu ubiegłego roku wyszedł ostatni tom. Płacz, jęk, ból i zgrzytanie zębów. Oczywiście czekanie na polskie tłumaczenie to katorga, więc co Alina zrobiła? Poszła czytać ebooka po angielsku. I siedziała nad nim chyba do pierwszej w nocy, a oczy już same się przed ekranem zamykały. Przeczytała.

I skończyło się.
I była załamana.
I zaskoczona, jak to jej uczucia zmieniły się od pierwszego tomu do ostatniego, choć nawet tego momentu nie zauważyła. Po prostu nagle, pewnego dnia zdała sobie sprawę, że to uwielbia. Wciąż jest zdumiona.



O matko, ale się rozpisałam.

Komentarze

  1. Muszę w końcu przeczytać ostatnią część cyklu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja muszę w końcu przeczytać pierwszą część cyklu ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3