Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2010
Moi drodzy! Jutro skoro świt wsiadam w uroki naszej wątpliwej komunikacji kolejowej, by dotrzeć do stolicy naszego wspaniałego kraju, gdzie oczekuje na mnie (mam nadzieję) osoba, która opróżni na jakiś czas moją szafę z kilkunastu książek, które ze sobą targam. Wrócę do Was w niedzielę lub poniedziałek z, mam nadzieję, nową recenzją. Życzę Wam udanego Sylwestra i... szczęśliwego roku 2011. Wasza Alina.

"Mitologia germańska" - Artur Szrejter

Obraz
Muszę powiedzieć, że byłam zaskoczona. Bardzo zaskoczona faktem, ile pisarze fantastyki zaczerpnęli z religii germanów. Oraz tym, jak bardzo poszczególne mitologie są do siebie podobne. I zaskoczona jestem wciąż. Artur Szrejter w swoim opracowaniu (co chyba tak powinnam to nazwać) skupia się głównie na bogach, olbrzymach, elfach i krasnoludach, bohaterów pomijając. Jednak rozrywka, jakiej czytelnikowi przysparzają bogowie, jest w zupełności wystarczająca. Śmiem nawet twierdzić, że mitologia germańska jest nawet bardziej pokręcona niż grecka czy rzymska, gdyż... tutaj mamy do czynienia z wyraźnym kozłem ofiarnym, jakim jest Loki - bóg ognia, jeden ze stworzycieli człowieka, dowcipniś jakich mało. Gdy coś się stało, od razu zrzuca się winę na niego, nawet gdy nie miał z tym do czynienia i każe się mu to naprawiać. Naprawdę kochana postać. Jedna z moich ulubionych. Bogowie oczywiście się sprzeczają, dokuczają sobie, zdradzają się nawzajem, kradną, zabijają... Od razu nachodzi porównan

Choinkowy Kot Simona :).

Obraz
To chyba najśmieszniejszy filmik z całej tej serii :). Obejrzałam go dwa razy i za każdym zaśmiewałam się do łez. Simon's Cat rządzi!

Frohe Weihnachten!

Co prawda śnieg za oknem topnieje, a ja jeszcze nie byłam na sankach!, jednak święta nadchodzą. Widzę je w tej rodzinnej atmosferze, gdy wszyscy wrzeszczą na siebie od rana i nie dają mi spać ;). Ale Wam życzę spokojnych świąt (bez takich ekscesów), pełnych rodzinnej atmosfery, miłości, karpia (ale nie bez ości, bo bez ości to panga a nie karp ;)) i książek! I może jeszcze półkę na te książki? Tak, książek, półek i blogów! O, tego Wam życzę! Bo jakaś mało elokwentna jestem. Ale bądźcie szczęśliwi, dobrze?

"Ja, Diablica" - Katarzyna Berenika Miszczuk

Obraz
Książka zapowiadała się naprawdę świetnie. Mamy jakąś dziewczynę, która staje się diablicą, ląduje w Los Diabolos, czyli piekielnym odpowiedniku Los Angeles. I jest ciekawie... Ale nieee. Wiktoria (nasza bohaterka) okazała się tak beznadziejnym przypadkiem, że udało jej się zepsuć całą książkę. Całą. A, nie, jest jeden fragment, który mi się niezaprzeczalnie podobał. Ale może wróćmy do wymieniania zarzutów. Książka jest napisana wyjątkowo niezgrabnie, ale podejrzewam, że to dlatego, iż jest w pierwszej osobie, a narratorką jest ta wkurzająca Wiktoria. Ma ona dwadzieścia jeden lat, a mentalność piętnastolatki (chociaż znałam i dojrzalsze piętnastolatki, ale na razie pomówmy o stereotypach). Ona jest ode mnie starsza! To mnie dobijało, bo niewiele, ale ja, za przeproszeniem, jestem od niej chyba znacznie mądrzejsza, bo... za dużo myśli Wiktorii się nasłuchałam, żeby podejść do tego swobodnie. Tak, język, jakim napisana jest książka, jest równie niedojrzały co bohaterka. Nie mam co do

"Zupa z granatów" - Marsha Mehran

Obraz
Są książki, które chodzą za mną dniami, miesiącami, latami... Które wyraźnie mi mówią "Przeczytaj mnie, nie pożałujesz". I ja je doskonale wyczuwam. Oczywiście zdarzają się też takie pozycje, które mówią mi nieśmiało, żebym po nie sięgnęła, jednak wtedy nie mam takiej pewności i efekty są różne. Ale "Zupa z granatów" mnie nie okłamała. Bardzo dobrze wiedziałam, czego się spodziewać. Nabrałam ogromnej pewności, że muszę ją przeczytać. I gdy wreszcie to zrobiłam... nie mogę się doczekać drugiego tomu. A przecież "Zupa z granatów" nie była czymś wyjątkowym. Zdarzało mi się kilkakrotnie spotkać z opinią, że ta książka jest bardzo podobna do "Czekolady". Broniłam się przed tym, jednak w trakcie czytania również nie mogłam pozbyć się tego wrażenia. Na szczęście doszłam również do wniosku, że z tych dwóch książek wybrałabym właśnie "Zupę z granatów". Marsha Mehran napisała książkę nader smakowitą, w której pełno jest irańskich rarytasów, n

"Okruchy przeszłości" - Rachel Hore

Obraz
Zafascynowała mnie ta książka, gdy tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach wydawniczych (później C.S. powiedziała, że ja to mam szczęście do książek). Chciałam ją przeczytać tak bardzo, że czekałam wręcz z utęsknieniem na jej premierę. I jestem bardzo wdzięczna wydawnictwu Prószyński za udostępnienie mi egzemplarza recenzyjnego. Jest to literatura kobieca, chociaż trochę nietypowa. Nie mamy tutaj jednak do czynienia z pustym romansem ponad wszystko, łamiąc wszelkie zasady, by być z ukochanym. Nie. To jest historia o poszukiwaniu akceptacji i wybaczeniu. Wsparciu otrzymywanym od innych i również dawaniu czegoś z siebie. Fran jest kobietą zranioną. Nigdy nie miała zbyt dobrych stosunków z ojcem, ponieważ nie chciał opowiadać jej o matce i miał trudną osobowość. Gdy opuściła dom, jeżdżąc z różnymi orkiestrami po całym świecie, okazało się, że trafia na samych kiepskich mężczyzn, z którymi związek zawsze kończy się cierpieniem. Jednak choroba ojca przygnała ją z powrotem do niewielkiej l

"Warto marzyć!" - Kjersti Sheen - LOSOWANIE.

Obraz
W ramach zaglądania do szafy (wszystko, byleby się nie zabrać za to, co robić powinnam, czyli czytać "Nathan der Weise" Lessinga) rzuciło mi się w oczy, iż posiadam dwa egzemplarze jednej z książek dla nastolatek, dodanej kiedyś do czasopisma Dziewczyna. Podejrzewam, że to było dawno temu. Książka ta nie jest szczytem geniuszu, ale też nie jest zła. To dzieło popularnej norweskiej autorki powieści dla młodzieży. Opis z okładki: Czternastolatki, Tilde i Theo, przeżywają swoje pierwsze młodzieńcze uczucie, ale oboje starannie to ukrywają. Zadręczają się domysłami - a ponieważ na kartach książki każde z nich przemawia własnym głosem - Czytelnicy mają okazję się przekonać, jak różnie można postrzegać te same zdarzenia. Niedomówienia, zabawne perypetie, intrygi, ale i poważne problemy, z którymi przyjdzie się zmierzyć bohaterom powieści, pozwolą im w końcu zrozumieć, co się naprawdę dla nich liczy. W szkole trwają przygotowania do rewii, której premiera ma się odbyć tuż po Now

"Mistrz" - Andy Andrews

Obraz
Chodź tu bliżej, do światła. A ja pokażę Ci, jak patrzeć na świat z innej perspektywy. Bo jej potrzebujesz, prawda? Co prawda nie są to dokładne słowa Jones'a, ale wyraźnie pokazują, o co w tej książce chodzi. Jeśli miałabym określić gatunek tej książki, powiedziałabym, że jest to fabularny poradnik "jak żyć, by być szczęśliwym". Zresztą Andy Andrews ma na swoim koncie zarówno powieści jak i poradniki, więc coś w tym moim nazewnictwie odpowiada prawdzie. Andy jest narratorem "Mistrza". Opowiada o swoim spotkaniu z Jones'em, starszym człowiekiem chodzącym wszędzie ze swoją brązową walizką, i dającym ludziom dobre rady. I w zasadzie zawsze rada jest taka sama. Popatrz inaczej. Po prostu. Ludzie go lubią, przyciąga ich do siebie jak magnes, a gdy znika, martwią się o niego. Jones jest człowiekiem niesamowitym - to jest oczywiste dla każdego. Sądzę, że tę książkę można potraktować jako autobiografię Andy'ego Andrews'a, ponieważ wiele rzeczy zgadza

"Toliny. Wystrzałowe opowieści dla dzieci" - Conn Iggulden

Obraz
Dosłownie wystrzałowe, ponieważ przygody Tolinów zaczynają się od przypadkowego wystrzelenia się wraz z fajerwerkami. A Toliny to stworzenia, które lubią być wszędzie, psocić, bawić się i znęcać nad duszkami, które są od nich znacznie mniejsze i świetnie nadają się na przykład na chusteczkę do nosa. Dorośli nie mogą widzieć Tolinów, ale dzieci owszem. No i zaczynają się kłopoty... Iskrzak jest rezolutnym Tolinem, który uważa, że ludzie są przydatni. Dlatego gdy łamie zasadę, że "nie wolno się zadawać, a przede wszystkim rozmawiać z ludźmi. To zawsze kończyło się kłopotami, a czasem grawitacją", nic dziwnego, że dostaje wyrok śmierci. Ale Iskrzak jest sprytny. Poza tym wpadł w oko córce Arcytolina. Toliny nie należą do najmilszych stworzeń, jednak mają swój nieodparty urok. Bywają bezczelne i egoistyczne, ale nie mają samych wad. Złe cechy są zakryte przez inne, pozytywne. Jeśli chodzi o książki dla dzieci - są bardzo dobre, ponieważ można dzieciom wyjaśnić różnicę między

"Ugrofińska wampirzyca" - Noémi Szécsi

Obraz
Wampiry się panoszą wszędzie, co można bez problemu zauważyć od razu po wejściu do księgarni. Kilka lat temu nie były jeszcze tak modne, łatwiej było znaleźć ciekawą i nietuzinkową lekturę z tej tematyki, chociaż nie było ich dużo. Jakby świat zapomniał o tak ważnym wątku w kulturze chyba wszystkich narodów. I właśnie w owym czasie - wampirzej suszy - pojawiła się "Ugrofińska wampirzyca"*. Noémi Szécsi przedstawia wampiry w sposób nader interesujący. Człowiek wampirem się rodzi, może pić krew za życia, ale ma ona działanie dopiero po jego śmierci. Są ugryzienia, litry życiodajnego płynu, czyli wszystko tak, jak być powinno. Główną bohaterką jest Jerne, która nie ma specjalnej ochoty, by pić krew, jednak jej babcia, z którą mieszka, uważa, że Jerne jest żałosną podróbką wampira i wciąż się zastanawia, dlaczego w ogóle się nią przejmuje. Babcia jest naprawdę fascynująca - przybierała wiele różnych imion, już nawet nie da się ich spamiętać i była wieloma znanymi postaciami h

"Mistrz" - Andy Andrews

Obraz
"Mistrza" można czytać na dwa sposoby - albo jako powieść, albo jako poradnik "jak żyć". Ta druga wersja, o wiele lepiej zauważalna, może irytować nadmiarem dobrych rad, jakie często znajdujemy w książkach Paulo Coelho. Jednak... Andy Andrews pisze zupełnie inną bajkę. Jones wędruje po świecie ze swoją nieodłączną walizką, spotyka ludzi, którzy są na skraju podjęcia tragicznej decyzji, po czym zaczyna z nimi rozmowę. Niemal zawsze tak samo, środek dialogu się różni, ale koniec... jest taki, jak być powinien. Jones pomaga narratorowi książki - Andy'emu - po czym znika. Jones zawsze znika. Oczywiście mamy do czynienia z oczywistościami (dobór słów celowy ;)), ale z własnego doświadczenia wiem, że je właśnie najtrudniej zauważyć i zastosować w życiu. Jones zmusza ludzi do popatrzenia na wszystko z innej perspektywy i odkrycia złotego środka, który pozwoli naprawić życie i nastawienie do niego. Znaleźć jakiś drobny cel, poprawić stosunki z ludźmi. I nade wszys

Desert flower - Sherry Horman (2009)

Obraz
Co to znaczy, być kobietą? Czy trzeba cierpieć tylko po to, by zadowolić mężczyznę? Umrzeć - dla mężczyzny? Być nikim - by mężczyzna mógł być kimś? Czy życie kobiet zależy wyłącznie od życia mężczyzn? U nas może nie. Ale jest wiele miejsc na świecie, gdzie tak właśnie postrzegane jest bycie kobietą. "Desert flower" jest filmem nakręconym na podstawie biografii Waris Dirie "Kwiat pustyni". Dotyka bardzo trudnego tematu, jakim jest obrzezanie kobiet i skutki, jakie ów czyn za sobą niesie. Pięknie został pokazany ból. W słowach, twarzach, oczach. Ale też nadzieja. Jej niewielka iskierka w całym nieszczęściu, jakiego doświadczają kobiety. Naprawdę trudno jest mówić o filmie, który wzbudza takie uczucia. Powiedziałabym raczej, że jedynym wyjściem, by zrozumieć, o czym mówię, jest go obejrzeć. To naprawdę piękny film, nawet jeśli opowiada o cierpieniu. A może właśnie dlatego. Z tego powodu nie polecam - po prostu odsyłam Was do niego. Powinien obejrzeć go każdy

Salt - Phillip Noyce (2010)

Obraz
Angelinę Jolie darzę niemal bezgranicznym uwielbieniem. Jest świetną aktorką, idealnie przystosowaną do ról, które obiera. I "Salt" pod żadnym pozorem mnie nie rozczarowało. Angelina stała się prawdziwą kobietą (nie, żebym kiedykolwiek w jej kobiecość wątpiła). Jej role są dojrzalsze, nawet jeśli film, w którym gra, po raz kolejny należy do kina akcji. Coraz lepiej potrafi wcielić się w postać, ogarnąć nowe psychologiczne aspekty, pokazać, że zasługuje na każdą zdobytą przez siebie nagrodę i nawet na te, których nie udało jej się zgarnąć. Emanuje niesamowitym seksapilem i, chociaż jej uroda nie należy do wybitnych, jest uznawana za jedną z najpiękniejszych kobiet świata. I definitywnie należy do grona moich ulubionych aktorek (obok Meryl Streep, Amandy Seyfried oraz Audrey Hepburn i Kate Winslet - z czego te dwie ostatnie to tak, by zapełnić worek aż po brzeg). I chyba jedynym powodem, dla którego obejrzałam "Salt" był fakt, iż w nim zagrała. Był jeszcze jeden a

"Emancypacja Mary Bennet" - Colleen McCullough

Obraz
Gdybym była Jane Austen, przewracałabym się w grobie. I już nawet nie chodzi o to, że ktoś się pokusił o napisanie ciągu dalszego "Dumy i uprzedzenia", ale o wyrządzoną bohaterom i atmosferze epoki krzywdę. Główną bohaterką jest Mary Bennet. Środkowa córka, pogardzana przez wszystkich, zakopana w książkach religijnych. Po siedemnastu latach od akcji "Dumy i uprzedzenia" umiera matka i Mary nagle staje się wolna - oczywiście tylko w pewnym sensie. Przeciwstawia się Darcy'emu i pragnie napisać książkę o niedoli biedaków w Anglii. Pod żadnym pozorem nie chce mieć nic wspólnego z mężczyznami, a, co ciekawsze, nie zdaje sobie sprawy, że przez te siedemnaście lat stała się... piękna. I to jest najmniej rażąca rzecz w powieści. W ciągu dalszym dowiadujemy się, że Darcy już nie jest ideałem, a okropnym despotą, że Lizzy została "kupiona". Lydia to alkoholiczka i ladacznica. Jane jest nadwrażliwą histeryczką. Bingley ma kochankę gdzieś na końcu świata (w o

Stosik #4.

Obraz
Całkiem prawdopodobne, że ostatni w tym roku, gdyż powzięłam święte postanowienie, że do końca roku nie kupuję już żadnej książki. I nic mnie do tego nie zmusi. Ostatnim moim tegorocznym nabytkiem jest pakiet trzech części Sukuba Richelle Mead. W sumie jedynie zapakietowanie go było w stanie sprawić, bym w końcu zdołała sięgnąć do portfela ^^. Wszystkie części czytałam, jednak w eBookach, więc ich nie recenzowałam. Aczkolwiek w styczniu wychodzi piąty tom i najprawdopodobniej go kupię (jednocześnie z czwartym, którego w pakiecie nie było :D). A skoro jesteśmy przy mrocznych istotach i wydatkach, pojawiło się pewne odstępstwo od mojej zasady. To "Ugrofińska wampirzyca", o której marzyłam od kilku lat, gdy gdzieś przeczytałam jej fragment. Teraz na Allegro była za piętnaście złotych i w dodatku z darmową przesyłką. To wręcz grzech nie kupić! Ale zasada... więc poprosiłam ojca, by mi ją kupił. W taki właśnie sposób łamie się prawo :D. Już jestem prawie w połowie. W ramach roz

"Ptaszek, dzwonek i ja. Dzieła wybrane" - Misuzu Kaneko

Obraz
"Ptaszek, dzwonek i ja" to jeden z wierszy reprezentujący zbiór (chociaż niestety nie pełny) twórczości japońskiej poetki dziecięcej Misuzu Kaneko. Misuzu przedstawiła w swoich wierszach świat widziany z perspektywy dzieci. Świat bez upiększeń i pozorów. Świat pełen magii w najpospolitszych rzeczach, którą tylko należy odkryć. Ciężko doszukiwać się w tych wierszach wybujałych walorów. Są to wiersze proste, niczym nieupiększone. Zmuszające do przemyśleń nad miejscem, w którym żyjemy. Nad znaczeniem natury, rodziny, miłości, przyjaźni, Boga, samotności... I dziecięcej filozofii. Dzieła te są subtelne, czasem można powiedzieć, że naiwne - ale to samo można powiedzieć o dzieciństwie. Czasem prawdziwość wrażeń, nie skalana konwencjami, staje się dla dorosłych osób objawieniem. I ja też na to patrzyłam w ten sposób, chociaż wciąż jestem gdzieś na granicy bycia dzieckiem z całego serca i osoby dorosłej, rozważnej. Te wiersze pomogły mi popatrzeć na świat z perspektywy już niemal