Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2011

"Dotknij wiatru, dotknij wody" - Amos Oz

Obraz
Oz nie jest Noblistą (jeszcze). Oz nie jest Polakiem (mimo to pisze o wojennej Polsce... do czasu aż przestaje o niej pisać). Oz jest jednym z mistrzów literatury (jak głosi tytuł serii, w której została wydana ta książka - zgadzam się z tym). Oz stworzył coś, z czym musiałam walczyć (i to nie pod względem znudzenia i innych takich, ale rozgryzania treści). Oz mnie zaskakuje. Oza nie potrafię zrecenzować. Żeby potraktować tę książkę prawidłowo, powinnam przepisać opis z okładki i dopisać do niego: Zgadzam się z tym. Bo tak naprawdę tyle zrozumiałam z tej książki. Wiem, że powinnam przeczytać ją jeszcze raz, rozważyć wszystko i poskładać w jakąś komplementarną całość. Bo ta książka naprawdę ma coś w sobie magicznego - nie wątpię, że przyczynia się do tego język autora - taki, jaki lubię, chłonę (choć to wciąż nie Capote czy Nabokov). Na okładce jest napisane - "jest poezją i muzyką. Opowieścią o miłości i samotności". Jednak ta muzyka ukrywa się w precyzyjnym matematycznym z

"Zapomniałam, że Cię kocham" - Gabrielle Zevin

Obraz
Czy można zapomnieć o tym, że się kogoś kocha? Oczywiście, w nawale wydarzeń, bądź po amnezji. I z tym drugim przypadkiem musiała się zmierzyć bohaterka nowej powieści Gabrielle Zevin, autorki "Gdzie Indziej". Głupi przewrotny los, upadek ze schodów i uderzenie w głowę. Tylko tyle potrzeba, żeby wymazać człowiekowi cztery ostatnie lata z życia - dosłownie. Bez pamięci o jakimkolwiek, choćby najdrobniejszym wydarzeniu - o tych istotnych nie wspominając. Naomi musi się uczyć siebie i otoczenia na nowo, dlatego książka jest podzielona na trzy części - "byłam", "jestem", "będę". Bo czy nie jest ciężko przyswoić sobie na nowo cztery lata życia za jednym zamachem? Zdecydowanie tak. Gabrielle Zevin stoczyła mistrzowską walkę z kolejnym trudnym tematem - po śmieci przyszła kolej na amnezję. Muszę przyznać, że uważam ją za jedną z najważniejszych pisarek dla nastolatków z przedziału wiekowego 13-16, ponieważ pomaga się ona rozprawić z typowymi rozterkam

"Na psa urok" - Kevin Hearne

Obraz
Mam wrażenie, że świat urban fantasy czekał na "Kroniki Żelaznego Druida". A z całą pewnością byłam to ja - trochę znudzona nadmiarem wampirów i chęcią spotkania się z czymś nowym, innym, świeżym. Czyli mówiąc w skrócie - z małą ilością wampirów. Może jestem trochę złośliwa, bo uwielbiam te umarlaki, ale nie zmienia to faktu, że mnie męczą, gdy grono pisarzy eksploatuje je na dziesiątą stronę. I tutaj moje pokłony dla Kevina Hearne'a za to, że nie dość, że umieścił w książce tylko jednego wampira, to w dodatku uwziął się na zupełnie inne stworzenie, a mianowicie... człowieka. Może nie powinnam bohatera nazywać człowiekiem, bo w końcu to druid - stoi gdzieś na granicy człowieczeństwa i magii. Jednak ten konkretny Atticus ma w sobie znacznie więcej rozsądku niż większość druidów, dlatego zdołał przeżyć ponad dwa tysiące lat. I narobić sobie wrogów, chociaż z natury unika konfrontacji. A człowiekiem przecież jest. Druidem się przecież nie rodzi. Niezwykle spodobało mi si

"Lustro czasu" - Anna Piega

Obraz
Tak się składa, że rzadko sięgam po literaturę polską - jeśli już to robię, zazwyczaj jest to fantastyka, książki podróżnicze, bądź inne, ale mające niewiele wspólnego z literaturą kobiecą. Jednak tym razem zdecydowałam, że tę książkę w jakiś pokrętny, niepewny sposób bardzo chcę przeczytać. To zabawne, ale ta książka wciągnęła mnie faktycznie od pierwszej strony. Najpierw smakowałam styl autorki, a później jego zmianę, gdy wyszłam poza obręb listu. I w ten sposób poznałam Darię Sulima wraz z warszawskim światem muzyki. Ale nie pobyłam długo w Warszawie. Wkrótce wraz z Darią przeniosłyśmy się do mojego kochanego Krakowa, po którym oprowadzała mnie z wdziękiem, a ja mogłam jej pokazać język i powiedzieć: Ja to znam, a twój dom? Ha, jego też znam, mieszkałam na Focha przez trzy lata, moja droga... Tak, to było piękne. Jednak w książce nie chodzi o wycieczki po Krakowie. Sytuacja jest bardziej skomplikowana. Dotyczy kłótni sprzed sześciu lat między Darią a jej ojcem, która zaowocowała

"Dziedziczka Cieni" - Anne Bishop

Obraz
Recenzja tomu pierwszego. Po nie do końca entuzjastycznym podejściu do "Córki Krwawych", postanowiłam przeczytać "Dziedziczkę Cieni" - drugi tom Trylogii Czarnych Kamieni. Tym razem zrobiłam to z pełną świadomością, co mnie czeka. I może to wystarczyło, by zmienić moje odczucia? Nie wiem. Raczej nie. Po prostu uważam, że drugi tom jest o wiele lepszy od pierwszego. Gdy przegryzłam się przez świat wykreowany przez Anne Bishop i pojęłam sposób, w jaki on działa, wszystko stało się lepsze. Chociaż zdaje mi się, że to raczej zależy od tego, w jakim stopniu mnie wkurza główna bohaterka. Jeanelle wywoływała we mnie chęć mordu w "Córce", ale po wielu tragicznych wydarzeniach, jakie się zdarzyły pod koniec pierwszego tomu, autorka przyspieszyła akcję o dwa lata, gdy Jeanelle dorosła, spoważniała i przestała działać mi na nerwy. Nawet ją... polubiłam. Nie wierzę, że to napisałam, ale to prawda. Saetan nie wzbudzał we mnie zachwytu, ale teraz go uwielbiam. Prz

"Atrofia" - Lauren DeStefano

Obraz
Kiedyś pisało się o znanej nam rzeczywistości. Później przyszła moda na magię. Po magii nadeszły wampiry, wilkołaki i inne stwory. Od paru miesięcy można dostrzec w literaturze coraz więcej książek z nowego nurtu - bądź co bądź jeszcze świeżego, nie wyeksploatowanego do granic możliwości - patrzenie w przyszłość, rozważanie tego, co stanie się z ludzkością, szukanie ideału - proszę Państwa oto utopie i ich negacje, walki z ideałem - antyutopie. Muszę przyznać, że z tego wszystkiego, co w literackiej modzie się w ostatnich pięciu latach znalazło, ta ostatnia kategoria przypadła mi do gustu najbardziej. Może dlatego, że autorzy nie zdążyli mnie jeszcze zmęczyć? A może dlatego, że to znacznie szersze pole dla wyobraźni, bo nie ograniczone przez pewne typowe cechy dla danego stworzenia, jak krew dla wampira, czy przemiana w futrzaka w przypadku wilkołaka. Tutaj mamy tylko człowieka i wizję tego, co stać się może. Czy to idealne społeczeństwo, czy też niedoskonałe. Zniszczony świat, ale j

"Zaopiekuj się moją mamą" - Kyung-sook Shin

Obraz
Moje pierwsze spotkanie z literaturą koreańską było strzałem w dziesiątkę, miłością od pierwszego wejrzenia, zachwytem w każdym słowie. Był to "Smak języka" - książka niezwykle subtelna, aromatyczna, wspaniała. Nie mogłam o tym zapomnieć, dlatego na każdym kroku szukałam możliwości przeczytania kolejnej książki z tego kraju. "Zaopiekuj się moją mamą" stało się moim absolutnym must read . Kolejny absolut z tego wydawnictwa czeka na stosie... Nie miałam określonego nastawienia do tej lektury. Spodziewałam się raczej książki dość lekkiej, wiedziałam, że dotyczy zniknięcia tytułowej mamy, ale poza tym? Nie miałam o niej pojęcia. Gdy zaczęłam czytać, wchłonęło mnie to. Język zachwycił mnie po raz kolejny, a swoje zachwyty mogłabym wyrażać jeszcze przed przeczytaniem pierwszej strony. Wciąż jednak nie wiedziałam nic. Do pewnego momentu. To nie jest naiwna bajeczka na dobranoc. To jest świetna lektura dotycząca tego, jak mało ludzie wiedzą o sobie nawzajem, bez względ

"Zapiski (pod)różne" - Martyna Wojciechowska

Obraz
Ta kobieta mnie inspiruje. Nie przejmuje się niebezpieczeństwem, tylko wsiada samolot i ląduje w jakimś miejscu, gdzie nikt normalny nie wybrałby się na wakacje. Jak ja bym chciała tak zrobić! Czytam jej książki i jestem tam razem z nią - przynajmniej na chwilę, dopóki nie zmienimy miejsca, a książka się nie skończy. Mam wtedy od razu ochotę sama wyruszyć. Dokądkolwiek. Niech mnie zabierze ze sobą. Obiecuję nie narzekać, gdy pożre mnie rekin. W "Zapiskach..." krążymy po różnych miejscach, które w jakiś sposób są dla Martyny ważne. Jest to zbiór jej notatek z pamiętnika, listów do innych ludzi, felietonów o różnych osobliwościach naszej planety i ludzi, którzy na niej żyją. Te historie bawią, bolą, śmieszą, smucą, zmuszają do zastanowienia. Jest to książka mniejszego formatu niż "Kobieta na krańcu świata", cieńsza i szybciej przeskakujemy z miejsca na miejsce - nazwałabym ją taką lekturą uzupełniającą, ponieważ dotyczy innych rzeczy np. w Kioto, niż poznaliśmy w re

"Amerykańscy bogowie" - Neil Gaiman

Obraz
"Amerykańskich bogów" czytałam w trzech fazach - pierwszego zafascynowania, które pochłonęło na raz 1/3 książki; znudzenia, które trwało przez następną 1/3 w bólu, pocie i łzach; szybkiego dokańczania, które okazało się wcale ciekawe, bo jak zwykle najlepsze momenty zostawiłam sobie na koniec. Po paru miesiącach walki z bogami, w końcu ich pokonałam. Chociaż z drugiej strony nie było tak źle. O ile o Pratchetcie mogę powiedzieć, że go nie lubię, bo jestem tego w pełni świadoma, to o Gaimanie nie wiem, co wyznać. Nie lubię? Kłamstwo! Lubię? Też kłamstwo! Są momenty, w których go uwielbiam, ale też takie, kiedy nie chcę na niego nigdy więcej patrzeć i to wszystko w trakcie czytania jednej książki. Jest on pisarzem specyficznym, naprawdę genialnym w tym, co robi, ale z drugiej strony jego geniusz do mnie nie dociera. Nie do końca. Rozumiem jego idee, ale nie bardzo podoba mi się ich wykonanie. I chociaż piałam z zachwytu nad umieszczeniem wszystkich bogów w Ameryce i implikacj
Muszę się z Wami podzielić informacją zgoła tragiczną - komputer mi szlag trafił, przez co jestem baaaaaardzo wściekła (żeby nie powiedzieć dosadnie), dlatego na komentarze wam nie odpowiem, bo próbuję wymyślić, jak sprawić, by mój komputer jednak zadziałał. Ale mam wrażenie, że dzięki tej irytacji (do potęgi n) zaczynam powoli ustosunkowywać się do Gaimana, więc recenzja będzie prawdopodobnie jutro. Ale w tym momencie nie mam na nic ochoty. Rozpłaczę się chyba. Mój komputer...

"Złodziej pioruna" - Rick Riordan

Obraz
Do niedawna nie wiedziałam, że ta książka istnieje. Obejrzałam film, który bardzo mi się podobał i dopiero po tym dokonałam odkrycia - książka! Gdy tylko dowiedziałam się, że mój kuzyn wypożyczył ją z biblioteki, niemal nie wpadłam w histerię, byleby jak najszybciej ją przeczytać. I tutaj należy potraktować to dosłownie, bo gdy tylko zobaczyłam, połknęłam za jednym zamachem 224 strony, ale musiałam sobie zrobić przerwę, ponieważ on nie skończył. I dopiero dzisiaj mogłam dokończyć książkę, czytając ją w zawrotnym tempie - bo inaczej po prostu się nie da. Rick Riordan napisał serię książek bazujących na mitologii greckiej, które opowiadają o przygodach młodych herosów - dzieci ludzi i bogów. Głównym bohaterem serii (od niego zresztą wziął się jej tytuł "Percy Jackson i bogowie olimpijscy") jest dwunastoletni chłopiec, syn Posejdona, Percy. Gdy jego życie znajduje się w niebezpieczeństwie, ponieważ potwory wysłane przez bogów wpadają na jego trop, a w dodatku Zeusowi ktoś ukra

"Zawsze w pierwszym rzędzie. Królowa Vogue'a Anna Wintour" - Jerry Oppenheimer

Obraz
Chyba po raz kolejny powinnam zacząć od frustracji. Kto wymyślił, żeby zapisać tytuł w taki sposób, że nie wiadomo, co jest tytułem, a co podtytułem? W tej chwili nie ma dla mnie znaczenia, czy ja zapisałam to dobrze. Na LubimyCzytać jest to zapisane w jeszcze inny sposób. Wydawnictwo Twój Styl bardzo mi podpada swoimi książkami, mam za sobą do tej pory dwie (o ile dobrze pamiętam), obie to biografie i w obu był ogromny urodzaj literówek. Jeszcze, zaciskając zęby, byłabym w stanie zaakceptować faktycznie literówki - brak ogonków przy polskich znakach, brak spacji, ewentualnie jakiegoś przecinka - ale niektóre z nich to już rażące błędy, jak np. zrobienie z Virgini Woolf - Wolf, albo z Shiga Ikedy - Ikidę. Aż sprawdziłam, czy zaistniał w tej książce jakiś korektor - owszem. Nie wiem, ile tej kobiecie zapłacono, ale mam nadzieję, że bardzo mało, a najlepiej nic. Biografia była tłumaczona przez dwie osoby i w drugiej części czyta się bardzo dobrze, błędów nie ma, ale w pierwszej? Aż głowa

"Klinika" - Sebastian Fitzek

Obraz
Na początku nie wiem, na kogo się mam wściekać - na siebie, że z premedytacją rozwinęłam opinię zaznaczoną jako spojler, bo nie spodziewałam się, że zostanie tam podane, kto jest mordercą, czy może na tę osobę, że to tam umieściła. Jestem zła na siebie i na tego winowajcę, przez którego od połowy książki znałam głupiego psychopatę (tak w ogóle chyba najlepszego u Fitzka!), a później zastanawiałam się nad motywem, który udało mi się odgadnąć. Sukces! Nie do końca, bo gdybym nie skupiała się tylko na jednej osobie, mogłabym tego nie zrobić. I nie wybaczę sobie i tej drugiej osobie, że zostało mi uniemożliwione sprawdzenie się w tej materii. I od tej pory nie tknę żadnej opinii thrillerów Fitzka, zanim przeczytam książkę. To moje postanowienie i wchodzi w życie z tą chwilą. "Klinika" fascynowała mnie od samego początku, gdy tylko przeczytałam jej opis. To był chyba najbardziej przeze mnie pożądany Fitzuś. A że nienawidzę się rozczarowywać, trzęsłam się ze strachu, że mi się ni

"Jutro 2. W pułapce nocy" - John Marsden

Obraz
Recenzja tomu pierwszego. Bardzo się cieszę, że w drugim tomie zostałam uraczona czymś równie dobrym, co w pierwszym. Zawsze boję się rozczarowania, chociaż w rzeczywistości bardzo rzadko mnie ono spotyka, ale lepiej chuchać na zimne. I chociaż nic nie mogło mnie powstrzymać przed niemal natychmiastowym zatopieniem się w wojenną rzeczywistość, to zrobiłam to z pewną obawą. Życie bohaterów nie jest usłane różami. Odkąd ich kraj najechały wrogie wojska, a ich rodziny zostały zamknięte na terenie wystawowym, muszą się cały czas ukrywać, żeby ich nie spotkał ten sam los, a co gorsza sprawili oni najeźdźcom mnóstwo kłopotu, przez co zostaliby zapewne rozstrzelani w tym miejscu, w którym zostaliby znalezieni. Utracili dwoje towarzyszy, a po spisanych wspomnieniach Ellie panuje między nimi poważny dystans, mimo to mają tylko i aż siebie nawzajem. I właśnie od tego momentu zaczyna się książka. Jednak po pewnym czasie mają dość bezczynności i ruszają, żeby sprawdzić, co jest po drugiej stro

"Podmorska wyspa" - Isabel Allende

Obraz
Niewolnictwo było kiedyś bardzo trudnym tematem - teraz się o nim praktycznie nie myśli, ponieważ wg Deklaracji Praw Człowieka wolność jest jednym z podstawowych niezbywalnych praw. A kiedyś było inaczej, ludzi łapano, zmuszano do ciężkiej pracy, nie zważając na to, że każdy z nich też jest człowiekiem, lecz uważany był za maszynę, zwierzę, które nie posiada uczuć wyższych, wcale nie potrzebuje odpoczynku, dobrego jedzenia, poczucia godności. Rzecz, nic więcej. I do takiego świata zabiera nas Isabel Allende. Gdy książka do mnie dotarła, niemal przeraziłam się jej grubością. Nie spodziewałam się książki o takich gabarytach, dlatego trochę czasu odwlekałam jej przeczytanie - do końca sesji. I teraz, w weekend, ją przeczytałam. Nie jest to lekka wakacyjna lektura, ale książka, która zabiera nas do brutalnego świata, upałów Haiti, bólu zniewolonych dorosłych i dzieci, głodu, ale z drugiej strony pompy życia wyższych sfer. Nie unikamy nawet gwałtów na małych dziewczynkach, które miały nie

"Zwierzenia skruszonego diabła" - Satan Asso

Obraz
"...czyli o różnych sposobach kuszenia". Jest to mała, bardzo ładnie wydana książeczka, którą napisał sam diabeł (a przynajmniej nie mi kwestionować osobę autora) i prawi on czytelnikowi o różnych niegodziwościach. Z całą pewnością nie można jej nazwać powieścią - jest to dość typowy poradnik, na tyle na ile typowy może być poradnik dla osób, które chcą być nikczemne. Zazwyczaj człowiek dąży ku ideałowi i teoretycznie (praktycznie zresztą też) dlatego sięga po tego typu literaturę. Zdecydowałam się przeczytać tę książkę, ponieważ spodziewałam się po niej czegoś zupełnie innego. Gdy ją otworzyłam, zdziwiłam się. Ale po chwili zaczęłam dostrzegać jej komizm, powagę oraz dwuznaczność. Uważam, że można ją czytać na trzy sposoby (może więcej, ale na wyższy poziom nie dotarłam): jako książeczkę z dowcipami, przy której można się uśmiać; poradnik, jak być dobrym, poprzez wyśmianie ludzkich przywar; jak najbardziej poważnie, chcąc zostać człowiekiem niegodziwym i stosując się do ws

"Bezzmienna" - Gail Carriger

Obraz
Tom pierwszy - "Bezduszna" Przed napisaniem o "Bezzmiennej" po prostu musiałam przeczytać jeszcze raz recenzję poprzedniej części, jakby brakowało mi jakiegoś punktu zaczepienia. I słusznie zrobiłam, ponieważ - mimo że czytałam "Bezduszną" całkiem niedawno - okazało się, że obie części wyzwoliły we mnie zupełnie różne odczucia. Miałam niewielkie wątpliwości, w jaki sposób Gail Carriger wtłoczy ten swój specyficzny humor do drugiego tomu, nie psując tego, co osiągnęła w pierwszym. Szczególnie że walczyła o ustatkowanie Alexi, a tego przecież nie da się zrobić ot tak. Zastanawiałam się nad jej pomysłami. I okazało się, że się pomyliłam. Pomyliłam, ponieważ autorka najwidoczniej doskonale wie, co robi, a ja tego wiedzieć nie muszę. Ona mi po prostu pokaże efekt. Właśnie to mnie zadziwiło w "Bezzmiennej". To, że zrobiła inaczej, niż się spodziewałam. O ile pierwszy tom bazował głównie na wątku romantycznym, humorze i nietuzinkowości głównej par