Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2013

"Dotyk, Płomień, Wyznanie Crossa" - Sylvia Day

Pokonałam trzy tomy Greya i uznałam, że te głupiutkie powieści erotyczne w jakiś sposób mi się podobają. Usłyszałam też wtedy, że Cross jest trochę mądrzejszy, choć zasadniczo to to samo. A że potrzebowałam relaksu i czytanie Greya po raz drugi mi się nie uśmiechało, zanurzyłam się w ramionach Crossa. Cross ma wybitnie głupie imię (Gideon), do którego na szczęście szybko się przyzwyczaiłam. Bohaterka jest trochę bardziej ogarnięta od greyowskiej Anastasii, ale gdy już pójdą ze sobą do łóżka w obu książkach - prawie z niego nie wychodzą. Tyle z ogólnego rysu fabularnego. Oczywiście warto wspomnieć, że Cross (jak i Grey) jest nieznośnie wręcz bogaty i ma manię kontroli. Mimo to ta seria (jeszcze nie skończona - przed nami dwa tomy) przedstawia sobą coś więcej. Eva i Gideon są mocno zranieni i z trudem radzą sobie z przeszłością. Ta zawsze w końcu przychodzi. Ten wątek jest o wiele lepszy i głębszy niż w Greyu. Zresztą język też, choć cudów bym nie oczekiwała. Ale poza imionami bohate

Kindle 3G + Wifi, czyli dlaczego czytniki nie gryzą.

Obraz
 Moja przygoda z Kindle zaczęła się dość prosto. Zobaczyłam, że to istnieje i nagle postanowiłam, że chcę. Chwilę później uznałam, że nie jest mi to do niczego potrzebne - wszak ebooki czytam rzadko i na komputerze też się da. Potem znowu była krótka chwila, gdy chciałam, ale znowu mi przeszło. Ostateczną decyzję o zakupie podjęłam bardzo spontanicznie i tak bardzo się nakręciłam, że w końcu to zrobiłam. W lutym zakupiłam mojego Kindelka. Nigdy wrogiem ebooków nie byłam, choć zarzekałam się, że książek prawdziwych mi nie zastąpią. Strony w Kindle nie pachną (próbowałam), głaskanie kartek nie jest tak przyjemne jak w książce papierowej (ale za to zaprzyjaźniłam się z gładzeniem przycisków przesuwających strony), a i tomy nie wyglądają tak ładnie na półce (na której miejsca i tak już nie ma). A jednak ma to jakiś swój urok. No i poza tym papierową wersję też można mieć i wszyscy są szczęśliwi. Kindle nie męczy oczu, zajmuje mało miejsca w torebce, a w zatłoczonej komunikacji miejskiej,

"Sezon burz" - Andrzej Sapkowski (czyli, mówiąc w skrócie, wiedźmin powraca!)

Kiedyś podobno Sapkowski zapowiedział, że o wiedźminie niczego więcej nie napisze. Chyba mu się odwidziało i pozostaje za to podziękować wszystkim bogom, którzy mieli z tym coś wspólnego. W momencie, gdy się dowiedziałam, że już, zaraz wychodzi kolejna książka, z deka przepłacając, od razu ją kupiłam. A nie zdarza mi się to zbyt często. Ba!, nie zdarza się nigdy. Wydarzenia „Sezonu burz” mają miejsce na kilka miesięcy przed odczarowaniem strzygi w tomie opowiadań „Ostatnie życzenie”. Osoby, które powołują się na słowa autora mówiące o tym, że wiedźmina już nie będzie, z całą pewnością mają powody, by się zdziwić: Tak, w tym tomie mowa jest o wiedźminie, i to nie żadnym innym, ale jedynym w swoim rodzaju Geralcie z Rivii. Mamy Jaskra, mamy Yennefer. Czyli mamy cały rdzeń historii. Z okładki możemy się dowiedzieć, że miecze wiedźmina zostaną wystawione na aukcję. Dlaczego? Jak do tego doszło? Cała książka opowiada o niefortunnym splocie wydarzeń. Niemało jest też romansów, zazdr