Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2010

"Godzina czarownic. Tom 1" - Anne Rice

Obraz
Anne Rice jest niewątpliwie najlepszą pisarką fantastyki. Z tym, że tego, co ona pisze, nie można nazwać lekką lekturą. Traktuje tematy wampirów czy czarownic śmiertelnie poważnie, doskonale wtapiając je w tło współczesności. Nie każdy jest w stanie przebrnąć przez jej styl, może zanudzić lub zachwycić. Tutaj ciężko o jednoznaczność. Ja osobiście ją uwielbiam, to jedna z moich ulubionych autorek. Dlatego z chęcią sięgnęłam po dzieje czarownic z rodu Mayfair. Wcześniej miałam do czynienia jedynie z wampirami z innej serii, znanej niektórym głównie dzięki filmowi "Wywiad z wampirem" czy "Królowa potępionych" (ten drugi wręcz kocham, a związana z nim historia jest długa i zabawna - z moją mamą w roli głównej, może kiedyś opowiem?). Książka ta opowiada o rodzinie, w której każda kobieta musiała zachować nazwisko Mayfair, ponieważ to było podstawą do dziedziczenia. W latach siedemdziesiątych (kiedy to toczy się akcja książki) rodzina jest bardzo rozrośnięta i kobieta

"Lilith" - Olga Rudnicka

Obraz
Olga Rudnicka napisała powieść dziwną. I nie można rozpatrywać tego słowa jedynie w negatywnym znaczeniu, gdyż wtedy książka straciłaby na jakości, a tej jej nie można odebrać. Tutaj chodzi mi raczej o to, że ciężko ją zaszufladkować gdzieś w swoich emocjach. Jednocześnie "Lilith" w jakiś sposób do siebie zniechęca (chociażby okładką i wątkami okultystycznymi, które mogą momentami wprawić czytelnika w przerażenie), ale po oderwaniu się o lektury - co nie jest takie proste - nie sposób o niej nie myśleć. O bohaterach, o tajemnicy Lipniowa i fascynacji czarami, która, mimo zracjonalizowania świata, wciąż jest obecna w kulturach całego świata, a gdzieś w nas zakorzenione są różnorakie przesądy. Może dlatego Lipniów stał się atrakcją turystyczną. Bo w tym miasteczku wszystko wydaje się oczywiste. Sabaty cztery razy do roku, jako ikona miasteczka spalona na stosie hrabina Anastazja i krążąca legenda o Lilith - demonicy uwodzącej mężczyzn i zabijającej niemowlęta. Jednak w pewnym

Anielica i Diablica.

Obraz
W poście po powrocie z Kołobrzegu o Nich wspominałam. O mojej niespełnionej miłości do Nich. Mojej miłości do Ich miłości, którą widziałam na Ich twarzach. Gdy weszłam, od razu się w Nich zakochałam. On, Diabeł, z koźlimi kopytkami i rogami. Ona, Anielica, z niezgrabnymi stopami, smutkiem na twarzy i zaciekiem pod okiem. Siedzi Mu na kolanach. Oboje mają zamknięte oczy. Na Jego twarzy maluje się to ogromne uczucie. Ta miłość. Skazana z góry na niepowodzenie przy podziale świata na Niebo i Piekło. Miłość odwieczna. Mogłabym wymyślić historię miłości idealnej i przeznaczonej ku potępieniu, tylko na Nich patrząc. I było kilka różnych figur przedstawiających tę parę, jednak żadna z nich nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Moja towarzyszka podróży niemal się ze mną założyła, że Ich kupię. Ja stwierdziłam, że nie. Nie teraz. Następnym razem, jeśli będą na mnie czekać. I chodziłam do sklepu "Pod Aniołem", żeby na Nich patrzeć. Zrobiłam Im zdjęcia. Ale żadne nie będzie w stanie o

"Zamówienie z Francji" - Anna Szepielak

Obraz
Naczytałam się o tej książce wiele dobrego, sama przekonywałam się do niej tygodniami. W końcu Kaś na spotkaniu blogowym przelała czarę. Ledwo wróciłam po nim do domu, od razu zamówiłam. Co niezmiennie mnie śmieszy, gdyż zamówiłam "Zamówienie". Oczywiście wiele czynników się złożyło na zakup i chęć przeczytania tej książki. Ale może przejdźmy już do sedna. Ewa pracuje, robiąc zdjęcia (niestety słowo "fotograficzka" mnie w żaden sposób nie satysfakcjonuje). Tak naprawdę uwielbia fotografować naturę, jednak częściej ma do czynienia z ludźmi. Pewnego dnia zostaje zgłoszona do pracy nad zdjęciami kwiaciarni we... Francji. Z dnia na dzień musi się spakować i wyjechać. Tam poznaje rodzinę pełną tradycji i swoistych rytuałów, które z początku ją zadziwiają. Do momentu, gdy nie zdarza się coś jeszcze dziwniejszego, co dotyczy Ewy bezpośrednio i zarazem historii owej rodziny. Przez powieść przewija się multum postaci. Miło mnie zaskoczyło to, iż każdy jest inny, ma różne

"Światła pochylenie" - Laura Whitcomb

Obraz
Pierwsze, co przychodzi mi do głowy, gdy mam coś powiedzieć o "Światła pochyleniu" jest to, że to jest książka, jaką ja sama chciałabym napisać. Nie za gruba, bez żadnych zbędnych, nikomu niepotrzebnych wątków, które mają tylko rozepchać książkę do niebotycznych rozmiarów i zanudzić czytelnika. Fabuła jest na swój sposób nietypowa, chociaż wciąż mieści się w modnej ostatnio sferze zjawisk nadprzyrodzonych. Delikatnie powtarza pewien wątek z "Opowieści o złodzieju ciał" Anne Rice, jednak wiem doskonale, że literatura jest intertekstualna, nawet jeśli autor nie zdaje sobie sprawy z nawiązań do cudzych dzieł. Bo tak naprawdę o duchach można napisać wiele. Opowiedzieć historię, jak to umarły i jak bardzo je smuci, że muszą tułać się po ziemi, nawiedzają ludzi i budynki. Jednak Laura Whitcomb postanowiła popatrzeć na to trochę inaczej. Przeprowadziła podział duchów na te, które nie zdają sobie sprawy z tego, iż umarły i wciąż prowadzą "życie" takie jak wcześn

"Sebastian czyli przygody błazna" - Philip Caveney

Obraz
Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak wygląda fantastyka dla dzieci. Oczywiście nie chodzi mi o baśnie, gdzie występują różne fantastyczne stwory, ale fantastykę w dokładniejszym tego słowa znaczeniu - wymyślone krainy, niezwykłe stworzenia. Sięgając po "Sebastiana" wydawało mi się, że się dowiem, czym to jest. Jednak wciąż mam pewne wątpliwości. Sebastian jest błaznem - wyjątkowo kiepskim, tak swoją drogą - i półelfem. Zasadniczo powinien przeczuwać, jaki człowiek jest w głębi serca, jednak ta funkcja u niego trochę szwankuje. Podróżuje z bawolopem - wyjątkowo gadatliwym i śmierdzącym zwierzęciem, które kocha narzekać i się objadać. Czym w rzeczywistości jest bawolop? Z rysunków w książce wynika, że po prostu bardziej owłosionym bawołem, którego można nauczyć mówić, jednak nie wszystkim się to udaje. Poza tym niczym się nie wyróżnia. Razem spotykają na początku swojej podróży małego wojownika Corneliusa, który może pokonać każdego. A w pewnym momencie ratują z opresji p

Stosik #3

Obraz
Czy ktoś pragnie wiedzieć, na co studenci germanistyki wydają swoje stypendium? No, a przynajmniej jedna studentka... Opowiem Wam od dołu, o czym mowa: 1) Słownik wymowy (takie coś kosztuje... aż szkoda mówić, haha, mówić, dobre...). 2) "Effi Briest" Theodor Fontane. Po niemiecku (oczywiście :D). Lekturka do pracy rocznej, za którą się kiedyś zabiorę. Kiedyś. Lubię to słowo, bo do niczego nie zobowiązuje. 3) "Faust" Goethego. Część pierwsza. Również po niemiecku. Jest cudownie miękki. Książka, znaczy się. To wydanie... dziwne, ale bardzo mi się podoba. Aż szkoda, że nie kupiłam z niego Effi. Ale ją by się źle pewnie czytało w czymś tak miękkim. Uwielbiam Empik, naprawdę! 4) "Evil at heart" Chelsea Cain. Tak! Moja Gretchen part trzy w oryginale! Jak widać, moje groźby nie są całkiem bezpodstawne xD. Na szczęście Allegro miewa różne cuda. 5) "Zamówienie z Francji", do którego zakupu przekonała mnie Kaś na spotkaniu blogowym. Więc zamówiłam

"47 samuraj" - Stephen Hunter

Obraz
Czy gaijin może napisać książkę, która opowiada o wielkich japońskich wartościach, nie odwalając przy tym totalnej fuszerki? Ku memu (i autora) szczęściu tak. Bob Lee Swagger jest byłym komandosem, synem bohatera wojennego i alkoholikiem. Gdy pewnego dnia w jego domu pojawia się Japończyk i pyta o miecz, który ojciec Boba zabrał jego ojcu w czasie wojny, nie pojawiają się niesnaski. Wręcz przeciwnie. Oboje jako wojskowi rozumieją, że śmierć w czasie bitwy jest nieunikniona. Nie ważne jest, kto zabił czyjego ojca. Ważne jest, by wszystko naprawić. I tym oto optymistycznym aspektem rozpoczyna się książka. Przyjaźń obojga mężczyzn zostaje wystawiona na ciężką próbę, gdy Yano - ów Japończyk - ginie z powodu miecza, który odzyskał dla niego Bob. W tym momencie komandos pragnie pomścić jego śmierć i pląta się w aferę związaną z yakuzą i słynnym mieczem, który doprowadził do zagłady rodu Asano. Książka jest świetna. Barwna, pozwala popatrzeć na Japonię i jej dziwactwa (jak to zostało o

"Łabędź i złodzieje" - Elizabeth Kostova

Obraz
Ciężko jest napisać naprawdę dobrą historię o obsesji. Pozornie irracjonalnej, bezsensownej. Obsesji. Miłości do osoby, która umarła prawie sto lat wcześniej. Elizabeth Kostova najwidoczniej stara się dążyć do osiągnięcia mistrzostwa w pisaniu fascynujących powieści, których akcja rozgrywa się jednocześnie w przeszłości, jak i chwili obecnej, powielając w pewien sposób wątek fabularny. A bohaterowie są na tropie jakiegoś dawno wygasłego wydarzenia, które, jak i cała historia, żyje w świadomości ludzi. I nagle wszystko wydaje się możliwe. "Łabędź i złodzieje" mogą rozczarować w pewien sposób, ale i zaczarować. Bo chociaż głównym wątkiem (pozornie) jest obsesja Roberta Olivera - utalentowanego malarza, który ląduje w zakładzie psychiatrycznym, ponieważ zaatakował obraz w muzeum - to później okazuje się, że tak naprawdę nie ma ona znaczenia. Po prostu lekarz musi znaleźć swoją własną drogę do poznania tej historii i poznania wreszcie, czym jest miłość. Wkraczamy w świat sz

"Irmina" - Janusz Domagalik

Obraz
Oto ostatnia książka z moich kołobrzeskich wojaży. Trochę czasu mi zajęło zabranie się za nią, jednak efekt jakiś jest. Irmina jest bardzo ładną dziewczyną, siostrą Marka. Ich matka pracuje w szpitalu, a dziadek jest chory. Mają jeszcze psa, Norę. Z pozoru zwyczajna rodzina, z konfliktami, nieporozumieniami, tajemnicami... Jednak okazuje się, że wszystko to sięga przeszłości, braku chęci do rozmowy. Nieznajomości najbliższych ludzi. Domagalik rysuje nam portret komunistycznej Warszawy, z punktu widzenia młodzieży. Zagubionej, próbującej poskładać swoje życie w całość. Książeczka jest niepozorna. Sama nie wiem, czym się kierowałam, gdy wybrałam ją w tej bibliotece, chyba tylko tytułem, który w rzeczywistości nic mi nie mówił. To było po prostu uczucie, mówiące mi, że chcę ją przeczytać, że na pewno mi się spodoba. Przeczucie się sprawdziło w pełni. Nie czytałam nic innego tego autora, jednak jego styl mi się bardzo podoba, wręcz wydaje się znajomy. Podobają mi się również kreacje

"Cztery życia wierzby" - Sa Shan

Obraz
"Cztery życia wierzby" jest zbiorkiem czterech chińskich opowiadań. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i z tego, co przeczytałam, nie jest to jej najlepsza książka. Dlatego w tym momencie wiem, że chcę przeczytać inne. Które zaczarują mnie bardziej, bo przez te historie snuła się cieniutka niteczka magii, chociaż to wciąż nie jest to... Opowiadania nie są zatytułowane, ale ponumerowane. Pierwsze opowiada o chłopcu Czong Yang, któremu ktoś przepowiedział przyszłość w sposób bardzo dwuznaczny. On był uczciwy, dlatego nie dążył specjalnie do kariery, tylko chciał przeżyć. Uczył się do cesarskich egzaminów. W międzyczasie żył z siostrą swojego przyjaciela. Gdy dostał pracę na dworze - zaczęły się jego nieszczęścia. Druga historia dotyczy bliźniaczego rodzeństwa, nienawiści i rywalizacji między dziewczynką a chłopcem. To chyba moje ulubione opowiadanie, ponieważ opowiada o silnej kobiecie, która robi to, co powinna, by być szczęśliwą, nie do końca zważając na swoją r