Posty

Wyświetlanie postów z 2013

"188 dni i nocy" - Janusz L. Wiśniewski, Małgorzata Domagalik

Szalenie wielmożny pan Feminista i Znawca Kobiet zaczął korespondować z panią Feministką. Ba!, nawet chodził dla niej do biblioteki częściej, niż dla jakiejkolwiek innej kobiety (w mojej głowie pojawia się pytanie: Co na to żona szalenie wielmożnego pana Feministy i Znawcy Kobiet?). No i pisali do siebie. Przez dwa lata. 188 spędzonych wspólnie dni i nocy. Książka ta jest szalenie ciekawa, ale momentami (zdecydowaną większość czasu...) powiedziałabym, że jest wszystkim, ale nie korespondencją. Jedno pisało o jednym, drugie o drugim i tematy tylko czasami się ze sobą zderzały w celu dyskusji, która nie trwała dłużej, niż dwa maile. Było dużo mowy o kobietach i mężczyznach, o seksie i o miłości. Były postaci historyczne, były miejsca i były książki. Była ta atmosfera butelki wina w środku nocy. Koniecznie czerwonego. Mimo to brakowało mi spójności, rozmowy. Obserwowanie gadatliwości Wiśniewskiego i ostrożności Domagalik sprawiło, że skupiałam się bardziej na formie, niż treści. Wiśniew

"Der gestiefelte Kater" - Ludwig Tieck

Bajkę o kocie w butach zna chyba każdy. Może ktoś z Was widział ją nawet w formie przedstawienia teatralnego? Dla odbioru tej książki - dramatu, komedii - byłoby to korzystne. Choć na dobrą sprawę wystarczy odrobina wyobraźni lub świadomości tego, jak funkcjonuje teatr. Tieck przedstawia znaną bajkę w dość oryginalnej postaci - nie daje wypowiedzieć się jej samej, lecz wtrąca głosy "publiczności", która jest wybitnie sceptyczna ("Jak założyć kotu buty?") i nieustannie wtrąca się w sztukę, komentując ją. Muszę przyznać, że to rewelacyjne - choć zarazem sztuczne, wyreżyserowane - zerwanie z "czwartą ścianą". Mimo że ta dekonstrukcja teatru jest głównym wątkiem (poza - będącym w rzeczywistości nieistotnym - wątkiem fabularnym), to można znaleźć tam też inne smaczki (sceny z kochankami) i przy okazji walkę romantyzmu z oświeceniem. O lekturach zwykle nie piszę, ale "Kot w butach" Tiecka jest tekstem tak genialnym (autor miał bodajże 24 lata, gdy

"Dotyk, Płomień, Wyznanie Crossa" - Sylvia Day

Pokonałam trzy tomy Greya i uznałam, że te głupiutkie powieści erotyczne w jakiś sposób mi się podobają. Usłyszałam też wtedy, że Cross jest trochę mądrzejszy, choć zasadniczo to to samo. A że potrzebowałam relaksu i czytanie Greya po raz drugi mi się nie uśmiechało, zanurzyłam się w ramionach Crossa. Cross ma wybitnie głupie imię (Gideon), do którego na szczęście szybko się przyzwyczaiłam. Bohaterka jest trochę bardziej ogarnięta od greyowskiej Anastasii, ale gdy już pójdą ze sobą do łóżka w obu książkach - prawie z niego nie wychodzą. Tyle z ogólnego rysu fabularnego. Oczywiście warto wspomnieć, że Cross (jak i Grey) jest nieznośnie wręcz bogaty i ma manię kontroli. Mimo to ta seria (jeszcze nie skończona - przed nami dwa tomy) przedstawia sobą coś więcej. Eva i Gideon są mocno zranieni i z trudem radzą sobie z przeszłością. Ta zawsze w końcu przychodzi. Ten wątek jest o wiele lepszy i głębszy niż w Greyu. Zresztą język też, choć cudów bym nie oczekiwała. Ale poza imionami bohate

Kindle 3G + Wifi, czyli dlaczego czytniki nie gryzą.

Obraz
 Moja przygoda z Kindle zaczęła się dość prosto. Zobaczyłam, że to istnieje i nagle postanowiłam, że chcę. Chwilę później uznałam, że nie jest mi to do niczego potrzebne - wszak ebooki czytam rzadko i na komputerze też się da. Potem znowu była krótka chwila, gdy chciałam, ale znowu mi przeszło. Ostateczną decyzję o zakupie podjęłam bardzo spontanicznie i tak bardzo się nakręciłam, że w końcu to zrobiłam. W lutym zakupiłam mojego Kindelka. Nigdy wrogiem ebooków nie byłam, choć zarzekałam się, że książek prawdziwych mi nie zastąpią. Strony w Kindle nie pachną (próbowałam), głaskanie kartek nie jest tak przyjemne jak w książce papierowej (ale za to zaprzyjaźniłam się z gładzeniem przycisków przesuwających strony), a i tomy nie wyglądają tak ładnie na półce (na której miejsca i tak już nie ma). A jednak ma to jakiś swój urok. No i poza tym papierową wersję też można mieć i wszyscy są szczęśliwi. Kindle nie męczy oczu, zajmuje mało miejsca w torebce, a w zatłoczonej komunikacji miejskiej,

"Sezon burz" - Andrzej Sapkowski (czyli, mówiąc w skrócie, wiedźmin powraca!)

Kiedyś podobno Sapkowski zapowiedział, że o wiedźminie niczego więcej nie napisze. Chyba mu się odwidziało i pozostaje za to podziękować wszystkim bogom, którzy mieli z tym coś wspólnego. W momencie, gdy się dowiedziałam, że już, zaraz wychodzi kolejna książka, z deka przepłacając, od razu ją kupiłam. A nie zdarza mi się to zbyt często. Ba!, nie zdarza się nigdy. Wydarzenia „Sezonu burz” mają miejsce na kilka miesięcy przed odczarowaniem strzygi w tomie opowiadań „Ostatnie życzenie”. Osoby, które powołują się na słowa autora mówiące o tym, że wiedźmina już nie będzie, z całą pewnością mają powody, by się zdziwić: Tak, w tym tomie mowa jest o wiedźminie, i to nie żadnym innym, ale jedynym w swoim rodzaju Geralcie z Rivii. Mamy Jaskra, mamy Yennefer. Czyli mamy cały rdzeń historii. Z okładki możemy się dowiedzieć, że miecze wiedźmina zostaną wystawione na aukcję. Dlaczego? Jak do tego doszło? Cała książka opowiada o niefortunnym splocie wydarzeń. Niemało jest też romansów, zazdr

"Karaluchy" - Jo Nesbo (audiobook)

Jak zrecenzować coś, co stało się moim przyjacielem? Coś, z czym spędziłam długie tygodnie codziennych spotkań. Poznawałam jego słabości, silne strony i zawsze za tym tęskniłam? I nie, to nie jest powód, dla którego nie lubię audiobooków. Do tego zaraz dojdziemy. Powodem jest to, że zaledwie jedenaście godzin może zamienić się w dwa miesiące, a potem następuje pustka w codziennej rutynie. Bo książka się skończyła i trzeba znaleźć dla niej zastępstwo. Ale jak? Przecież ja nie lubię audiobooków! Nigdy nie potrafię się skupić na jednej czynności. Monotonny głos lektora mnie zabija. Gdy słucham książek, zwyczajnie się wyłączam. I tyle. Nie wiem z tego nic. Na szczęście ktoś wpadł na genialny pomysł superprodukcji, gdzie każda postać ma swój głos, w tle są jakieś szumy, a ja, idąc sobie ku jakiemuś celowi, mogę słuchać, zatapiać się we własnych myślach i w dodatku próbować nie wpaść pod samochód. Czyli robić kilka rzeczy na raz! I to działa, mogę słuchać! Tak! Bo przecież oni mówią

"Kąpiąc lwa" - Jonathan Carroll

Nie znałam Carrolla. Czasem jego nazwisko przemykało mi przed oczami, ale nigdy nie trafił w moje ręce. A potem, z ręką pokrytą jakimiś dziwnymi drogami, objawił się, by powiedzieć: Przeczytaj mnie. To o śnie, to o Chaosie i Porządku. To jest o czymś. I było. Przeczytałam, bo tak należało. W końcu sam mi powiedział, że powinnam to zrobić. Spodobało mi się, że Carroll zaburza mój obraz. Może nie tyle rzeczywistości, co lektury. Opowiada o kimś, ja w głowie tworzę jakiś wizerunek danej osoby, po czym on kilkanaście stron dalej decyduje się na opisanie jej i cała moja układanka się rozpada. Potem poznaję życia kilkorga ludzi – zwyczajne, do momentu snu. Wszyscy dzielą ten sam sen, a następnie świat się rozsypuje i trzeba go poskładać do kupy. Od absurdu, poprzez akceptację i aż nadmierne zrozumienie. Carroll się nimi bawi. Pytam sama siebie, czemu potrzebowałam tak dużo czasu, by w końcu się z nim zapoznać. Nie spodziewałam się takiego świata, takiego języka i takiej kreacji

"52 reasons to hate my father" - Jessica Brody ("52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca")

Rozpuszczona córeczka bogatego tatusia rozwala po pijanemu samochód, wjeżdżając w sklep. Trzy dni przed swoimi osiemnastymi urodzinami, kiedy to ma otrzymać czek na dwadzieścia pięć milionów dolarów. Po całym tym wydarzeniu tatuś, który pojawia się w domu rzadko i na krótko, postanawia krnąbrne dziewczę ukarać i mówi, że nie dostanie tych pieniędzy, jeśli przez rok nie podejmie się pięćdziesięciu dwóch prac normalnych ludzi (czyli, krótko mówiąc, plebsu). Lexington nie przepracowała ani jednego dnia w życiu, więc uważa to za kaprys ojca, który minie. Kaprys nie mija. W dodatku nadzorować ma ją denerwujący, młody mężczyzna. W świecie pieniędzy, luksusu, skandali oraz publicznego wizerunku spotykamy Kopciuszka. Dziewczynę, która uczy się, jak ciężko pracują zwyczajni ludzie, a także jak żyją. Lexington pracuje jako grabarz, sprzedawca fast foodów, myje samochody, układa towary w centrum handlowym. Do tego stara się radzić sobie z życiem rodzinnym oraz poznać lepiej matkę, która

"Revenge wears Prada" - Lauren Weisberger ("Zemsta ubiera się u Prady")

Gdy na rynku pojawiła się powieść „Diabeł ubiera się u Prady”, podniosły się głosy, że Miranda Priestly to skóra żywcem zdjęta z Anny Wintour – naczelnej amerykańskiego Vogue’a. Nie bez powodu – autorka, tak samo jak bohaterka, była w swoim czasie asystentką diabelskiej pani redaktor. Po wydaniu książki Anna Wintour zaprzeczyła, jakoby znała Lauren Weisberger i zakazała wspominania o niej w biurze. I teraz nadeszła zemsta. Moim zdaniem Weisberger nie poradziła sobie ze zignorowaniem jej osoby przez Annę Wintour i postanowiła napisać kolejną część bestselleru. Tylko, pytam, po co? Dziesięć lat później Andy wychodzi za mąż za pewnego bogacza, sama założyła z Emily (tak, z tą samą Emily, pierwszą asystentką Mirandy) ekskluzywny magazyn ślubny. Jest w ciąży i zdaje się, że jej życie się układa. Dopóki gdzieś nie spotyka Mirandy i zaczyna panikować. A potem Elias Clark chce wykupić ich magazyn. Mówiąc ściśle – Miranda Priestly chce wykupić ich magazyn. O ile w „Diable” Andy daw