"Z ciemnością jej do twarzy" - Kelly Keaton

Wiecie, co mnie najbardziej zdumiewa w Amerykanach? To że oni jako jedyny naród na świecie mają tyle tupetu, żeby wejście na Olimp umieścić na szczycie Empire State Building. Takie coś zostało przedstawione w filmie "Percy Jackson i bogowie olimpijscy". Nie wspominałabym o tym, gdyby nie fakt, iż książka Kelly Keaton ciągle przypominała mi o tym filmie. I wcale nie dlatego, że w niej też na Olimp można się dostać przez ESB (w tym tomie z całą pewnością czegoś takiego nie ma), ale przez bogów i potwory. Tak zresztą tytuł nosi cała seria, której pierwszym tomem jest właśnie "Z ciemnością jej do twarzy".

Bohaterka jest osobą doświadczoną przez życie - sierotą, która krążyła po różnych rodzinach zastępczych, porzuconą przez matkę. W dodatku jest dziwadłem z dziwnymi włosami i oczami. Gdy trafia na trop swojej matki, dowiaduje się, że tak naprawdę długo nie pożyje, jeśli nie będzie ostrożna... Ale, jak to zazwyczaj bywa z charyzmatycznymi bohaterkami książek młodzieżowych, nic sobie nie robi z niebezpieczeństwa, tylko rusza mu naprzeciw. I słusznie.

Autorka ma naprawdę ciekawą koncepcję - przenosi bogów olimpijskich do świata współczesnego, jednak nie robi tego tak, jak zdarzyło się w ww. filmie. Tutaj mamy do czynienia z Ateną - mściwą boginią, która chce władzy. Szczerze mówiąc, zawsze lubiłam tę kobietę, jednak po przeczytaniu "Z ciemnością jej do twarzy" drastycznie zmieniłam o niej zdanie... Taka siła oddziaływania literatury. Atena niszczy wszystko i wszystkich, którzy staną jej na drodze. Jednak jest jedna rzecz, która powstała z jej winy i potrafi zaszkodzić jej samej... Wszystko jest połączone w bardzo ciekawy sposób, jest dość oryginalne, interesujące. Ale...

...ale. Książka nosi w sobie zadatki na coś naprawdę bardzo dobrego, jednak mam wrażenie, jakby autorka nie chciała przedobrzyć i uznała, że lepiej napisać mniej niż więcej. W tym wypadku, chociaż zazwyczaj krytykuje się za pisanie o niepotrzebnych bzdurach, powinna ona rozwinąć książkę, napisać ją grubszą i bardziej zagłębić się w poszczególne sceny. Wszystko poszło stanowczo za szybko. Książka jest niezła. Podejrzewam, że kolejne tomy będą coraz lepsze. Niestety na chwilę obecną brakuje mi tutaj zaufania czytelnikowi, pozwolenia mu zanurzyć się w czymś zbędnym, ale dodającym książce czegoś... pochłaniającego? Wydaje mi się, że Kelly Keaton bała się napisać jakieś wątki poboczne, a nawet rozwinąć te główne. Brakuje tego.

Jednak pomimo wad książka mi się podobała (chociaż mogłaby spodobać o wiele bardziej) i chętnie przeczytam kolejne tomy. Mam nadzieję, że tym razem będą napisane z większą pewnością siebie. Pomysł mi się podoba i szczerze życzę autorce, by nie bała się pisać, by dała się sama porwać swojej fabule.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu

Komentarze

  1. Mi książka spodobała się bardzo, pewnie dlatego, że nie spodziewałam się cudów.
    Fakt, pewne wątki mogły być bardziej rozwinięte. Mam nadzieję, że kolejne części będą kontynuacjami, a nie całkiem nowymi historiami.

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja się muszę zastanowić... może sięgnę :) Interesująca recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię mitologię, dlatego ciągnie mnie do takiego typu pozycji :)

    Zmartwiłaś mnie tą wzmianką o nie wykorzystaniu tematu... ale nie czuję się zniechęcona, więc przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż, zobaczymy czy mnie się spodoba :) Trochę niedobrze, że przeczytałam Twoją recenzję, bo teraz będę się za tymi jej wadami uparcie rozglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa recenzja. :) Mam pytanie, jak nawiązałaś współpracę z tym wydawnictwem? :) Zapraszam do siebie [czytajmy-razem.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  6. Scathach, podejrzewam, że kontynuacjami. W końcu nie ma jasnego rozwiązania tego, co się stało.

    Sil, dziękuję ;).

    BookEater, warto mimo to. Może Ty tego tak nie odbierzesz jak ja? Jest naprawdę ciekawa, nietuzinkowa.

    Futbolowo, wymieniłam tylko to, że brakuje pewnych elementów, które by sprawiły, że uznałam ją za pełną. Mi się podobała. I Tobie pewnie też się spodoba :).

    Remusiku, napisali do mnie :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie jestem w trakcie czytania:) Dopiero zaczęłam, ale już widzę, że mamy o niej podobne zdanie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. No opanowała ta książka internet ostatnio. Mam nadzieję, że będę miała okazję przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Z tym ma jeszcze dylemat. Może do Francji, może do Stanów Zjednoczonych. :D

    Lubisz Pamiętniki Wampirów? :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Remusiku, lubię, ale tylko serial. Książki w ogóle do mnie nie trafiają :).

    OdpowiedzUsuń
  11. jej, jak tylko nadarzy mi się okazja to na pewno przeczytam.. na pewno mi się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmmmmm okładka ma fajne kolory:)

    OdpowiedzUsuń
  13. dziękuję..

    też nie rozumiem dlaczego mnie nie chcą.. może mają już za dużo recenzentów i stąd cisza w eterze? pewnie tak..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3