"Zawsze przy mnie stój" - Carolyn Jess-Cooke

Kocham kolory na okładce. Mroczne, ale jednocześnie delikatne; napawające lękiem, ale uspokajające. Nie mogę się na nie napatrzeć. Okładka jest cudowna, otulała mnie niczym skrzydła smutnego anioła. Bo w gruncie rzeczy o tym jest książka. O smutnym aniele. Aniele stróżu.

Już wielokrotnie mówiłam, że za dużo jest w literaturze tych wszystkich istot nadprzyrodzonych, wywróconych na lewą stronę, wymyślanych na nowo, ale w gruncie rzeczy wszystko to jedno i to samo. Bo to prawda. Boom na fantastykę, fantasy i tak dalej sprawił, że tak wiele spotykamy papierowych bohaterów, przesłodzonych, nastawionych na miłość aż po zaświaty, bo o grobie mówić nie podobna, ponieważ postacie te zasadniczo już nie żyją. Ale mimo to te książki przyciągają. Czego się spodziewałam po "Zawsze przy mnie stój"? Że to będzie coś podobnego, chociaż napisanego znacznie lepiej, bardziej emocjonalnie. Wydawnictwo Otwarte ma u mnie gigantyczny kredyt zaufania, dlatego jestem niemal pewna, że każda z wydanych przez nich książek będzie co najmniej dobra. I mimo tego, że ta książka jest o aniołach, wiedziałam, że to będzie coś innego, czułam to w całym ciele. Po prostu nie mogłam się doczekać.

Ciekawym pomysłem było, że bohaterka wróciła na ziemię jako swój własny anioł stróż. Takich cudów się nie spotyka, są rzadkością, a może nawet w żadnej książce się wcześniej nie pojawiły. Nie wiem, nie jestem pewna, ale ja się z tym jeszcze nie spotkałam (jeśli macie dowód na to, że się mylę, powiedzcie mi o tym). W dodatku toczy walkę z demonem... W porządku, pewnie wyjdzie z tego jakiś romans, który osłabi książkę. Tego demona uważałam (jeszcze przed przeczytaniem) za najsłabszy punkt, cienki włos na którym zawisł los "Zawsze przy mnie stój". Ale wystarczyło zacząć czytać, by wszystkie wątpliwości odeszły w niebyt.

Mogę tylko podziwiać autorkę, że nie popełniła dziesiątek błędów, tworząc zależności między aniołami, ludźmi, demonami, czasem i Bogiem. Obawiałam się, że nie dotrzyma poziomu do końca, że książka stanie się banalna, skończy się nijako, że w ogóle nie poradzi sobie z tym, co zaplanowała. Czytałam, podszyta tą obawą, i zatapiałam się w historii. W historii smutnej, przemyślanej, ale też pięknej, pokazującej czym jest radość z życia, zmuszającej do myślenia, stawiania pytań i szukania na nie odpowiedzi. Refleksje nadchodzą subtelnie, niemal nie zauważone. Czytając, czułam obecność aniołów dookoła. A konkretnie mojego anioła stróża - zastanawiałam się, co on dla mnie robi, jak mocno o mnie walczy. Często stawały mi w oczach łzy, traciłam oddech. Żyłam historią Margot.

Muszę powiedzieć, że autorka osiągnęła sukces. Niezwykle mnie zachwyciła, sprawiła, że nie uznałam nawet sekundy poświęconej na czytanie za zmarnowaną. Powiem więcej - to najlepsza z wydanych w tym roku książek i pewnie znajdzie się w bardzo ścisłej czołówce, gdy rok dobiegnie końca. Piękna, nietuzinkowa, emocjonalna. Po prostu wspaniała.

Polecam każdemu. Ci, którzy nie przepadają za aniołami, wampirami i innymi stworzeniami, również powinni być zadowoleni. Warto przeczytać. Jeśli to Was nie przekonało, nie wiem jeszcze, co powinnam napisać. Ja osobiście kocham tę książkę i mam nadzieję, że Wy również ją pokochacie.

Z całego serca dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Otwartemu.

Premiera książki 20.04.2011.

Komentarze

  1. Przed sekundą dosłownie komentowałam tę książkę u Kasandry :). Okładka jak i opis kusi, także z wielką chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z przedmówczynią. Dosłownie zgrałyście się z Kasandrą w czasie:) Ja się trochę boję takich książek, ale myślę, że tej dam kredyt zaufania i jeśli tylko wpadnie mi w ręce, nie omieszkam się z nią zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę ją przeczytać, dzisiaj to już druga pozytywna opinia, a tematyka mnie zachęca, więc zapisuję na listę;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna pozytywna recenzja :) Muszę ją przeczytać, naprawdę świetnie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Alina, zgadzam się z każdym Twoim słowem. Książka piękna i z pewnościa godna uwagi:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  6. kolejna książka, którą chciałabym przeczytać.. ech.. rośnie mi ten stosik książek do przeczytania w makabrycznym tempie..

    temat mojej pracy licencjackiej to "Stereotyp żołnierza niemieckiego w literaturze polskiej"

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna recenzja! :)
    Strasznie mnie zachęciłaś do przeczytania tej książki :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3