"Jutro 2. W pułapce nocy" - John Marsden
Recenzja tomu pierwszego.
Bardzo się cieszę, że w drugim tomie zostałam uraczona czymś równie dobrym, co w pierwszym. Zawsze boję się rozczarowania, chociaż w rzeczywistości bardzo rzadko mnie ono spotyka, ale lepiej chuchać na zimne. I chociaż nic nie mogło mnie powstrzymać przed niemal natychmiastowym zatopieniem się w wojenną rzeczywistość, to zrobiłam to z pewną obawą.
Życie bohaterów nie jest usłane różami. Odkąd ich kraj najechały wrogie wojska, a ich rodziny zostały zamknięte na terenie wystawowym, muszą się cały czas ukrywać, żeby ich nie spotkał ten sam los, a co gorsza sprawili oni najeźdźcom mnóstwo kłopotu, przez co zostaliby zapewne rozstrzelani w tym miejscu, w którym zostaliby znalezieni. Utracili dwoje towarzyszy, a po spisanych wspomnieniach Ellie panuje między nimi poważny dystans, mimo to mają tylko i aż siebie nawzajem. I właśnie od tego momentu zaczyna się książka. Jednak po pewnym czasie mają dość bezczynności i ruszają, żeby sprawdzić, co jest po drugiej stronie gór. I wtedy natrafiają na dorosłych, co z jednej strony ich cieszy, ponieważ nie będą musieli już podejmować sami żadnych decyzji, ale z drugiej okazuje się, kto jest prawdziwym bohaterem - oni, czy Bohaterowie Harveya.
Bardzo spodobały mi się kontrasty przedstawione przez autora, chociażby ten wspomniany wyżej. Dla niektórych wojna to straszna rzeczywistość, dla innych to coś na kształt zabawy i ugłaskania swojego ego. W tej części dowiadujemy się także, jak naprawdę wygląda życie na terenie wystawowym. Jest o wiele bardziej tragicznie i smutno niż w pierwszej części, wszystko robi się bardziej skomplikowane. Oni wciąż walczą, poznają siebie coraz lepiej, swoje lęki, siłę i to, do czego są zdolni. Pokazują też, że wojna nie sprawia, że ludzie są pozbawieni dobrych uczuć. Korzystają z każdej pomocy, co czasem ratuje im życie. I mimo że z każdą stroną w książce zmierzamy do nieuchronnego zakończenia, nie ma poczucia, że to się skończy. Uwielbiam tę serię, pokazuje mi ona, jak wielkie znaczenie ma siła woli. Za każdym razem jestem tam z nimi. I boję się dotrzeć do zakończenia każdego z tomów.
Jeszcze jedna rzecz bardzo mi się podobała - jeśli w pierwszym tomie autor rzucał im znacznie mniej kłód pod nogi i niemal wszystko im się udawało, to w drugim im to utrudnia, nie ma samych sukcesów. I to chyba podobało mi się najbardziej.
Polecam tę serię, szczególnie młodzieży, do której jest skierowana, a która wychowuje się na czymś tak bezsensownym jak szkolne lektury, lub dla odmiany na czymś tak mało wartościowym jak "Zmierzch".
Za książkę dziękuję wydawnictwu
Wczoraj mój Internet zachowywał się tak histerycznie, że aż nie mogłam opublikować recenzji, bo obrazki mi się nie wgrywały. Cóż za złośliwość! Ale jest, więc się cieszmy :D.
Bardzo się cieszę, że w drugim tomie zostałam uraczona czymś równie dobrym, co w pierwszym. Zawsze boję się rozczarowania, chociaż w rzeczywistości bardzo rzadko mnie ono spotyka, ale lepiej chuchać na zimne. I chociaż nic nie mogło mnie powstrzymać przed niemal natychmiastowym zatopieniem się w wojenną rzeczywistość, to zrobiłam to z pewną obawą.
Życie bohaterów nie jest usłane różami. Odkąd ich kraj najechały wrogie wojska, a ich rodziny zostały zamknięte na terenie wystawowym, muszą się cały czas ukrywać, żeby ich nie spotkał ten sam los, a co gorsza sprawili oni najeźdźcom mnóstwo kłopotu, przez co zostaliby zapewne rozstrzelani w tym miejscu, w którym zostaliby znalezieni. Utracili dwoje towarzyszy, a po spisanych wspomnieniach Ellie panuje między nimi poważny dystans, mimo to mają tylko i aż siebie nawzajem. I właśnie od tego momentu zaczyna się książka. Jednak po pewnym czasie mają dość bezczynności i ruszają, żeby sprawdzić, co jest po drugiej stronie gór. I wtedy natrafiają na dorosłych, co z jednej strony ich cieszy, ponieważ nie będą musieli już podejmować sami żadnych decyzji, ale z drugiej okazuje się, kto jest prawdziwym bohaterem - oni, czy Bohaterowie Harveya.
Bardzo spodobały mi się kontrasty przedstawione przez autora, chociażby ten wspomniany wyżej. Dla niektórych wojna to straszna rzeczywistość, dla innych to coś na kształt zabawy i ugłaskania swojego ego. W tej części dowiadujemy się także, jak naprawdę wygląda życie na terenie wystawowym. Jest o wiele bardziej tragicznie i smutno niż w pierwszej części, wszystko robi się bardziej skomplikowane. Oni wciąż walczą, poznają siebie coraz lepiej, swoje lęki, siłę i to, do czego są zdolni. Pokazują też, że wojna nie sprawia, że ludzie są pozbawieni dobrych uczuć. Korzystają z każdej pomocy, co czasem ratuje im życie. I mimo że z każdą stroną w książce zmierzamy do nieuchronnego zakończenia, nie ma poczucia, że to się skończy. Uwielbiam tę serię, pokazuje mi ona, jak wielkie znaczenie ma siła woli. Za każdym razem jestem tam z nimi. I boję się dotrzeć do zakończenia każdego z tomów.
Jeszcze jedna rzecz bardzo mi się podobała - jeśli w pierwszym tomie autor rzucał im znacznie mniej kłód pod nogi i niemal wszystko im się udawało, to w drugim im to utrudnia, nie ma samych sukcesów. I to chyba podobało mi się najbardziej.
Polecam tę serię, szczególnie młodzieży, do której jest skierowana, a która wychowuje się na czymś tak bezsensownym jak szkolne lektury, lub dla odmiany na czymś tak mało wartościowym jak "Zmierzch".
Za książkę dziękuję wydawnictwu
Wczoraj mój Internet zachowywał się tak histerycznie, że aż nie mogłam opublikować recenzji, bo obrazki mi się nie wgrywały. Cóż za złośliwość! Ale jest, więc się cieszmy :D.
Również jestem pod wrażeniem tej książki. Nawet druga część , bardziej mi się podobała niż pierwsza.
OdpowiedzUsuńDla fabuła drugiego tomu też wydaje się bardzie prawdziwa niż w jedynce. Szkoda tylko tego bohatera, który opuszcza grupkę w tej części. Śmierć z ręki wroga to jedno, ale coś takiego to już co innego...ale się zdarza :(
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się tomu 3 !
Ja ciągle mam jeszcze przed sobą tom pierwszy. :D A leży już i leży... I pewnie jeszcze poleży troszkę. :P
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTak, coś się z tymi obrazkami od jakiegoś miesiąca dzieje czasami... Więc to nie Internet, a marudny blogspot ;)
OdpowiedzUsuńA tę serię już mam w planach i czekam na napływ gotówki.
Właśnie zaczęłam czytać i zapowiada się tak samo interesująco jak pierwsza część. ;)
OdpowiedzUsuńCyrysiu, ja nie potrafię tak ich rozdzielić, która bardziej mi się podobała, ale obie są świetne :).
OdpowiedzUsuńCassin, nie chciałam o tym pisać w recenzji, bo to bądź co bądź jakiś spojler. Ale to było naprawdę smutne. I ostatnie zdanie Ellie o kochaniu.
De Merteuil, ważne, żeby kiedykolwiek się ruszył ;P.
Niedopisanie, to na pewno przez tę dziwną pogodę! Ostatnio naprawdę dziwnie się zachowuje.
Nyx, akurat tym razem była to wina Internetu, bo było tak słabe łącze, że nie chciało mi nawet zapisać kopii roboczej. Tym razem blogspot jest niewinny ;).
Mery, jest bardziej interesująca :). Ale do tego jeszcze dojdziesz. Miłego czytania!
Czytałam pierwszą część i również zwróciłam uwagę na to, że wszystko bohaterom się udawało i dobrze kończyło. Dlatego cieszy mnie Twoja uwaga, że w drugim tomie już tak łatwo nie jest :)
OdpowiedzUsuńnie czytałam jeszcze pierwszego tomu także dopiero wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńNowa notka ;)
OdpowiedzUsuńPrzede mną ciągle pierwszy tom, ale cieszę się, że drugi również jest dobry :)
OdpowiedzUsuńmoze po nia siegne ;D
OdpowiedzUsuńA ja nadal nie przeczytałam pierwszego, ale przeczytam wkrótce mam nadzieję i wtedy będę się za drugim rozglądać :)
OdpowiedzUsuńZa mało?A co np mam napisać co byś chciała?
OdpowiedzUsuńMuszę sobie kupić pierwszą część!
OdpowiedzUsuńMuszę, muszę, muszę!
Po Twoich opiniach to już konieczność :D
"Polecam tę serię, szczególnie młodzieży, do której jest skierowana, a która wychowuje się na czymś tak bezsensownym jak szkolne lektury, lub dla odmiany na czymś tak mało wartościowym jak "Zmierzch"." - choć lektury szkolne czytam z chęcią to muszę przyznać, że ze "Zmierzchem" nie mam nic wspólnego, a wręcz przeciwnie mam na ta serię alergie ;P A po pierwszej części "Jura" na pewno nie odpuszczę sobie drugiej ^^
OdpowiedzUsuń