"Zwierzenia skruszonego diabła" - Satan Asso
"...czyli o różnych sposobach kuszenia". Jest to mała, bardzo ładnie wydana książeczka, którą napisał sam diabeł (a przynajmniej nie mi kwestionować osobę autora) i prawi on czytelnikowi o różnych niegodziwościach. Z całą pewnością nie można jej nazwać powieścią - jest to dość typowy poradnik, na tyle na ile typowy może być poradnik dla osób, które chcą być nikczemne. Zazwyczaj człowiek dąży ku ideałowi i teoretycznie (praktycznie zresztą też) dlatego sięga po tego typu literaturę.
Zdecydowałam się przeczytać tę książkę, ponieważ spodziewałam się po niej czegoś zupełnie innego. Gdy ją otworzyłam, zdziwiłam się. Ale po chwili zaczęłam dostrzegać jej komizm, powagę oraz dwuznaczność. Uważam, że można ją czytać na trzy sposoby (może więcej, ale na wyższy poziom nie dotarłam): jako książeczkę z dowcipami, przy której można się uśmiać; poradnik, jak być dobrym, poprzez wyśmianie ludzkich przywar; jak najbardziej poważnie, chcąc zostać człowiekiem niegodziwym i stosując się do wskazówek.
Znajdujemy tutaj mnóstwo przykładów, przy których można się zdrowo uśmiać. Niektóre są naprawdę świetne, inne na niezbyt wysokim poziomie zarówno niegodziwości jak i komizmu, mimo to spotykamy się z bardzo interesującym (i równie prawdziwym) spojrzeniem na naturę człowieka. Mój wniosek po lekturze był następujący: nie warto być dobrym, ale równie mało warto jest być złym. Trzeba znaleźć złoty środek, inaczej albo będzie się uważanym za osobę, która nie ma w sobie za grosz charakteru, ale w drugim przypadku straci się kontakt z innymi. Satan Asso doprowadza do tego, że człowiek zaczyna się zastanawiać, czy jest taki, jak to zostało opisane w "Zwierzeniach..." czy stoi po drugiej stronie barykady. I chociaż niczego nie narzuca, skłania do refleksji. Nie mnie oceniać, jaki cel chciał osiągnąć, ale z całą pewnością mu się udało.
Osobiście traktuję "Zwierzenia..." jako kopalnię pomysłów, które kojarzą mi się z "Przypadkami Tomasza Płachty" - obraz człowieka niegodziwego przywodzi mi na myśl tego socjopatę, który uważa, że robi wszystko co najlepsze, a społeczeństwo jest po prostu głupie. I tutaj zobaczyłam to samo. A czym są te różne sposoby kuszenia? Już o nich wspomniałam, Wy się tylko upewnijcie, że to aby na pewno te, bo nawet ja mogłam opacznie zrozumieć diabła.
Za książkę dziękuję portalowi Sztukater oraz wydawnictwu Promic.
Zdecydowałam się przeczytać tę książkę, ponieważ spodziewałam się po niej czegoś zupełnie innego. Gdy ją otworzyłam, zdziwiłam się. Ale po chwili zaczęłam dostrzegać jej komizm, powagę oraz dwuznaczność. Uważam, że można ją czytać na trzy sposoby (może więcej, ale na wyższy poziom nie dotarłam): jako książeczkę z dowcipami, przy której można się uśmiać; poradnik, jak być dobrym, poprzez wyśmianie ludzkich przywar; jak najbardziej poważnie, chcąc zostać człowiekiem niegodziwym i stosując się do wskazówek.
Znajdujemy tutaj mnóstwo przykładów, przy których można się zdrowo uśmiać. Niektóre są naprawdę świetne, inne na niezbyt wysokim poziomie zarówno niegodziwości jak i komizmu, mimo to spotykamy się z bardzo interesującym (i równie prawdziwym) spojrzeniem na naturę człowieka. Mój wniosek po lekturze był następujący: nie warto być dobrym, ale równie mało warto jest być złym. Trzeba znaleźć złoty środek, inaczej albo będzie się uważanym za osobę, która nie ma w sobie za grosz charakteru, ale w drugim przypadku straci się kontakt z innymi. Satan Asso doprowadza do tego, że człowiek zaczyna się zastanawiać, czy jest taki, jak to zostało opisane w "Zwierzeniach..." czy stoi po drugiej stronie barykady. I chociaż niczego nie narzuca, skłania do refleksji. Nie mnie oceniać, jaki cel chciał osiągnąć, ale z całą pewnością mu się udało.
Osobiście traktuję "Zwierzenia..." jako kopalnię pomysłów, które kojarzą mi się z "Przypadkami Tomasza Płachty" - obraz człowieka niegodziwego przywodzi mi na myśl tego socjopatę, który uważa, że robi wszystko co najlepsze, a społeczeństwo jest po prostu głupie. I tutaj zobaczyłam to samo. A czym są te różne sposoby kuszenia? Już o nich wspomniałam, Wy się tylko upewnijcie, że to aby na pewno te, bo nawet ja mogłam opacznie zrozumieć diabła.
Za książkę dziękuję portalowi Sztukater oraz wydawnictwu Promic.
Nie czytałam ani nie słyszałam o tej pozycji. Skruszony diabeł hmm interesujące;)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie, może przydadzą mi się niektóre sztuczki ;)
OdpowiedzUsuńA czytałaś Listy starego diabła do młodego, córeczko?:) Wydaje mi się, że to prawie identyczna książeczka:)
OdpowiedzUsuńKolmanko, e tam, propaganda, żaden tam skruszony... xD.
OdpowiedzUsuńVerity, ;).
Tatusiu, nie czytałam, chyba szkoda :D.
Czy szkoda... to ciekawa lektura:) Poczytam Ci do podusi:)
OdpowiedzUsuńInteresująca może być ta lektura. Z chęcią ja osobiście poczytam.
OdpowiedzUsuńTatusiu, jak najbardziej mi poczytaj! Bardzo rzadko ktoś mi czytał ;).
OdpowiedzUsuńCyrysiu, jest ciekawa ;).
Książeczka, którą napisał sam diabł... he he ;D Interesujące ;)
OdpowiedzUsuńNo to teraz dobranocka, potem ząbki, do łóżeczka i czytamy!:)
OdpowiedzUsuńJasne! ^^. W łóżeczku to ja już leżę i czytam "Jutro 2" ;).
OdpowiedzUsuńSam tytuł już intryguje. Zobaczę w księgarni i ocenię, czy warto tak na 100% ;)
OdpowiedzUsuń