"Dziedziczka Cieni" - Anne Bishop

Recenzja tomu pierwszego.

Po nie do końca entuzjastycznym podejściu do "Córki Krwawych", postanowiłam przeczytać "Dziedziczkę Cieni" - drugi tom Trylogii Czarnych Kamieni. Tym razem zrobiłam to z pełną świadomością, co mnie czeka. I może to wystarczyło, by zmienić moje odczucia? Nie wiem. Raczej nie. Po prostu uważam, że drugi tom jest o wiele lepszy od pierwszego.

Gdy przegryzłam się przez świat wykreowany przez Anne Bishop i pojęłam sposób, w jaki on działa, wszystko stało się lepsze. Chociaż zdaje mi się, że to raczej zależy od tego, w jakim stopniu mnie wkurza główna bohaterka. Jeanelle wywoływała we mnie chęć mordu w "Córce", ale po wielu tragicznych wydarzeniach, jakie się zdarzyły pod koniec pierwszego tomu, autorka przyspieszyła akcję o dwa lata, gdy Jeanelle dorosła, spoważniała i przestała działać mi na nerwy. Nawet ją... polubiłam. Nie wierzę, że to napisałam, ale to prawda.

Saetan nie wzbudzał we mnie zachwytu, ale teraz go uwielbiam. Przestał być takim sflaczałym, rozciapcianym, zakochanym w córeczce swojej duszy tatusiem, ale wreszcie stał się konkretnym ojcem. Szkoda tylko, że nie dla wszystkich swoich dzieci... Daemona było tak mało, że wręcz ubolewałam. Chociaż muszę przyznać, że na ostatniej stronie zaczęłam coś na niego pokrzykiwać, co sprawia, że książka jest lepsza - wczułam się. Surreal przestałam darzyć tak silną sympatią, bo było jej mniej i zrównoważył to brak niechęci do Jeanelle. Przestałam jej nawet kibicować. Zauroczyłam się Lucivarem. Ale on jest jak tresowany piesek, co sprawia, że mam do niego podobny stosunek, jak do wszystkich mężczyzn w pierwszym tomie, chociaż on ma swój urok osobisty. Dzięki temu mam do niego cieplejsze uczucia.

Zaś fabuła się rozkręca. Oczywiście idzie równie powoli jak wcześniej, ale tutaj nie jest nudno. Łatwiej połapać się w Kamieniach i hierarchii, stosunkach między ludźmi, polityce. Jest ciekawie, mroczno. Wreszcie poczułam tę książkę. Szkoda mi tylko, że nie mam pod ręką trzeciego tomu, ponieważ po zakończeniu sięgnęłabym po niego od razu bez wahania. Może i ta dziewucha na okładce mi się nie podoba, ale ogólny zamysł jest ciekawy. Nakopałabym grafikowi, ale to nie moja rola, ja tego nie kupiłam. Patrzeć nie muszę. Treść mnie w pełni zadowala, nie cieszy mnie, że się skończyło W TAKIM MOMENCIE.

Tak, zdecydowanie bardziej mi się podoba. Wciąż nie rozumiem całkowitego zakochania w Trylogii, ale nie rozumiem też całkowitej niechęci. Ważne, że autorka potrafi się rozwijać, ma swoją koncepcję. A to, że bohaterowie potrafią wkurzać, zdarza się w wielu książkach. Ta mnie akurat usatysfakcjonowała i czekam na Daemona. Mało mi go tu było i to zdecydowana wada tego tomu. W zasadzie jedyna zdecydowana wada. Jedyna jakakolwiek.



Ponadto pragnę dodać, że jestem cholernie wściekła, bo ktoś ukradł mi tytuł bloga! On jest MÓJ! Tylko Alina ma prawo całować się na wietrze z powietrzem, bo to ona wpadła na ten pomysł! Nie wierzę we wczoraj, bo wczoraj to też było moje, a tego złodzieja... wrr! Groźby są karalne, więc grozić nie będę. Ładnie poproszę, by zostawił moje całowanie w spokoju.
O, tu: http://believe-in-yesterday.bloog.pl/ Jestem bardzo zła.

Komentarze

  1. Po przeczytaniu twojej recenzji nadal nie wiem co myśleć o tej trylogii, na razie jednak raczej po nią nie sięgnę ;D

    Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tristezzo, zdania co do niej są podzielone, ja się nie opowiedziałam po żadnej ze stron, więc... nie polecam, nie odradzam :D. Może idź do księgarni, przejrzyj, zobacz, czy Ci podejdzie i sama oceń, co masz myśleć i czy to jednak dla Ciebie :). Na pewno nie warto skreślać przeczytania jakiejś książki po przeczytaniu recenzji, która oczywiście jest bardzo subiektywna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie jakoś to tej trylogii nie ciągnie. Może kiedyś, kiedyś, ale na pewno nie teraz :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie znam tej trylogii, lecz moja kuzynka za nią szaleje. co po podkradania nazwy bloga, może to był czysty przypadek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam tej trylogii, ale moim zdaniem dobre i ciekawe książki to takie, których bohaterowie wzbudzają emocje w nas czytelnikach. Nie musimy ich lubić, czy kochać. Jeśli ich nienawidzimy, czy nad denerwują to bardzo dobrze ;)

    Widzę, że ta osoba usunęła swój blog? Masz szczęście. Ja trafiłam na takiego, w którym był skopiowany mój opis "O mnie" ;/ Długo walczyłam z tą osobą, ale w końcu usunęła. Przepraszam nie usłyszałam. Tak jest w internecie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cyrysiu, czysty przypadek? Takie samo brzmienie? W to nie potrafię uwierzyć. To musiałaby być osoba dokładnie taka jak ja, a to raczej niemożliwe.

    Przyjemnostki, nie usunęła. Po prostu ktoś walnął jej taką reklamę, którą trzeba pominąć. Pisałam do WP, żeby coś z tym zrobili, bo ja nawet nie jestem w stanie u niej skomentować, nie wspominając o innej formie kontaktu...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem przekonana do trylogii, zobaczę co napiszesz o ostatnim tomie ;)
    Co do skopiowanej nazwy, wątpię, żeby to był przypadek. Z drugiej strony właścicielka tamtego bloga pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy, że nie użyła ogólnodostępnego cytatu z Internetu, a Twój własny tytuł ;) Życzę udanego wojowania z WP xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się naprawdę ogromnie, że ta część o wiele bardziej Ci się podobała. Moje nieszczęście jest takie, że pamiętam jak bardzo kocham te książki (w tym wypadku drugą część) ale mam problem z pamiętaniem co dokładnie tam się działo. i teraz się zgubiłam, czy Daemon w drugiej części jest w wykrzywionym świecie (o ile to się tak nazywa, nie wierzę że nie pamiętam), czy w trzeciej. Ale w trzeciej chyba już z tego wychodzi... W każdym razie no. Fajnie. Wyślę Ci trójkę po 1 sierpnia ^^. A sama muszę pomyśleć o powtórce...

    OdpowiedzUsuń
  9. A, i oczywiście współczuję skopiowania tytułu. Kontaktowałaś się już z nią? Grr. Życzę szybkiego rozwiązania na Twoją korzyść.

    OdpowiedzUsuń
  10. C.S., w tej był w Wykrzywionym Królestwie :). Dlatego było go mało. Ja też w seriach często nie pamiętam dokładnie, co było w którym tomie, więc się nie przejmuj :). Skontaktować się próbowałam, ale nie dałam rady, napisałam do WP. Mam nadzieję, że zainterweniują.

    OdpowiedzUsuń
  11. Często spotyka się, że pierwsza część jest dobra, a druga już nie ;P A tu odwrotnie ;P Może dlatego jestem ciekawa, co to ? ;D

    Co do skopiowanej nazwy - to zawsze jest przykre, bo człowiek się stara, trudzi i w ogóle, żeby wymyślić coś oryginalnego, a tu o takie... Życzę powodzenia w "walce" i miejmy nadzieję, ze cały incydent skończy się pomyślnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. ja nie przebrnęłam przez pierwszą część.. coś było w tej powieści odpychającego, a pierścienie w intymnych miejscach zwyczajnie mnie przeraziły.. odpuściłam.. Do drugiego tomu nie zajrzę.. ;)

    a ludzie są tępi i beznadziejni, skoro nie potrafią wymyślić swoich własnych tytułów tylko kopiują pomysły kogoś innego ;x

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja ciągle mam przed sobą tom pierwszy. :P

    A co do tytułu... walcz, walcz! Mm nadzieję, że się uda!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3