"Terapia" - Sebastian Fitzek

Fitzuś znowu powalił mnie na kolana! A gdy czytałam "Terapię", byłam prawie pewna, że tym razem będzie znacznie gorzej, bo debiut, bo się jeszcze nie wyćwiczył w mąceniu w głowie czytelnika. Pomyliłam się, ale po raz kolejny bardzo się z tego powodu cieszę.

Tym razem wytrwale walczyłam z Fitzusiem do samego końca, nie poddałam się w połowie książki i wciąż próbowałam poskładać wszystko w całość i odgadnąć zakończenie. Mogę z dumą powiedzieć, że w sporej części mi się udało. Uczepiłam się jednej myśli jak rzep psiego ogona (jakiś pies tutaj występuje, więc miałam czego) i nawet gdy nie do końca pasowała mi ona do czegokolwiek, nie porzucałam jej, zaprzyjaźniłam się z nią i okazało się, że miałam rację. Ha! Nawet nie wiecie, jaka jestem z tego powodu zadowolona. Reszta to tylko przypuszczenia czające się gdzieś z tyłu czaszki, ale również okazały się właściwe. Niestety nie potrafiłam ich poskładać w całość. Ale swój sukces osiągnęłam. Teraz Wam powiem, czego on właściwie dotyczył.

Mamy pewnego psychiatrę, któremu znika córka. Stara się ją przez cztery lata odnaleźć i, z tego co wiemy, odnajduje ją, jednak historia ma tak wiele tajemnic, powikłań, poplątań, zamotań, że tak naprawdę nie wiemy, czy znajduje ją żywą, martwą, półżywą, półmartwą, czy też może ćwierćżywą. To Fitzuś, więc wszystkie chwyty są dozwolone. Opowiada całą historię jednemu lekarzowi, aż dochodzimy do końca. Fitzusiowego poplątanego końca. Rzecz jasna.

Zdaję sobie sprawę, że o fabule nie powiedziałam prawie nic, ale jeśli ktoś chce poznać ją lepiej, może poszukać opisu okładkowego w Sieci. Bo ja tak naprawdę przyszłam tutaj tylko po to, by powiedzieć, że jednak kocham Fitzusia (chyba można się zorientować po zdrabnianiu jego nazwiska, ale pewnie tak już zostanie, dopóki mnie nie zdenerwuje), ale boję się, że nigdy nie przeczytam żadnej jego książki po niemiecku, bo utonę gdzieś między słowami i już nie złapię oddechu. Jak na razie "Terapia" jest świetnym debiutem, ale jak już wiecie, nie tylko na świetnym debiucie się kończy, bo "Makabryczna gra" również była cudowna, nawet lepsza. Podejrzewam, że reszta książek, które wydostały się z jego nienormalnej głowy również będzie. Więc co następne w kolejce? Podejrzewam, że pewnie "Klinika", tylko pójdę ją gdzieś kupić*.

Polecam Fitzusia baaaardzo gorąco całym moim spragnionym kolejnych jego thrillerów sercem. Chyba wreszcie znalazłam obiekt zastępczy za Gretchen. I za Berlin. I za wszystko inne, co teraz nie przychodzi mi do głowy.


*ale to dopiero pojutrze, bo postanowiłam, że nie wydam już ani grosza w marcu ;).

Komentarze

  1. hm, a ja właśnie nie wiem czy dla mnie, bo ja niby lubię zakręcone rzeczy, ale czy aż tak?? sama nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam autora, ale twój opis ksiązki brzmi zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu, ale "psychiatryczne" książki i wątki zawsze mnie ciekawią:). Zapisałam tę lekturę na swojej liście:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Na mojej półce już czeka "Makabryczna gra", a "Terapia" i reszta książek tego autora też jest na mojej liście do kupienia ;) Mimo że nie czytałam jeszcze ani jednej jego książki, czuję, że się nie zawiodę, a Twoja recenzja tylko mnie w tym przeświadczeniu utrzymała :D

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam, ani autora ani tej książki, ale... ciekawi mnie i aż korci by ją przeczytać! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Skąd ja to kojarzę? A tak! Moja dziewczyna ją czytała :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Fitzuś hihihi :)
    Pierwsza czytana przeze mnie książka autora, rewelacyjna.
    Na półce czeka Makabryczna gra :)
    a co do Kliniki - w KDC, i Gandalfie jest po 10 zł więc nawet z przesyłką wyjdzie Ci taniej niż w księgarni :))

    OdpowiedzUsuń
  8. niestety, nie dla mnie :(
    a co do 'Opowieści o trzech braciach' to nie wiem, czy widziałaś ostatni film o HP. Tam ta baśń jest niesamowicie przedstawiona. Zatkało mnie jak to obejrzałam. Niesamowite efekty specjalne. Szukałam na YT, ale nie znalazłam :( Szkoda..

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałabym Fitzka po kolei, bo on lubi nawiązywać do postaci, które już były:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sil, na pewno ;).

    Sujeczko, jeśli lubisz totalne poplątanie, to się na pewno nie zawiedziesz ;).

    Louisie, i podobało jej się? :D.

    Kingo, patrzyłam na Allegro i Selkarze i jest taniej faktycznie. Gdzieś tam kupię ^^.

    Panno Indywiduum, tak, widziałam. Zdziwiłam się, że była aż tak świetnie zrobiona. Może dlatego właśnie podoba mi się również forma literacka ^^. Chyba mój ulubiony fragment filmu :D.

    Anno, tak, mówiłaś, zamierzałam się tym zasugerować, ale byłam pewna, że "Klinika" jest kolejna xD. No to trochę rozważę zmianę kolejności czytania ^^.

    Miłego dnia wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak już kiedyś wspomniałam "Terapię" czytałam bardzo dawno temu i niewiele z niej zrozumiałam :P Na pewno sięgnę po nią jeszcze raz, a tymczasem wczoraj sprawiłam sobie egzemplarz "Makabrycznej gry" :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No już się sama pochwaliła ^^^^^^

    OdpowiedzUsuń
  13. ooo Widzę, że o mnie mowa :P Tak, tak podobała mi się książka bardzo tylko jest strasznie skomplikowana i czytałam ją dawno temu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Oddam Nianię w dobre ręce - i to jak najbardziej materialnie - konkurs, losowanie, czy jak tam zwał...

"Dziewczyna o szklanych stopach" - Ali Shaw