"Aksamitny Królik" - Margery Williams

Z. wcisnęła mi tę książkę do ręki i powiedziała: "Przeczytasz ją w dziesięć minut, ale jest cudowna". W myślach wzruszyłam ramionami i spakowałam do torebki. Od początku kojarzyłam tę książkę, po samym tytule. Co prawda z innej książki (podejrzewam, że Rani Manicka napisała o niej w "Dotknięciu ziemi", jednak nie mogę znaleźć stosownego fragmentu), mimo to znałam.

To książka dla dzieci. Jest piękna, prosta i cudownie prawdziwa. A chodzi w niej właśnie o prawdziwość. Opowiada o tytułowym Króliku, który nie wie, co to znaczy być Prawdziwym. Jednak w pudełku z zabawkami spotyka Zamszowego Konia, który jest stary, wyleniały i jest Prawdziwy. Tłumaczy mu to. Królik z początku woli być piękny niż Prawdziwy, ale później, gdy zaczyna się przemiana, nie zależy mu na tym. Docenia miłość chłopca, który uczynił go Prawdziwym.

Książeczka naprawdę jest króciutka. Ale zakochałam się w niej, będę chyba musiała ją sobie kupić. Każde dziecko powinno poznać historię Aksamitnego Królika, dzięki temu doceni to, kim samo jest, a nie kim są jego koledzy. W "Aksamitnym Króliku" znajdujemy również ilustracje. Takie, jak na okładce. Czyli niezbyt wymyślne, o stonowanych barwach. Mam sentyment do czegoś takiego. W końcu za czasów mojego dzieciństwa nie było brokatowych okładek, a raczej coś subtelnego, a mocnego w wyrazie.

Lektura obowiązkowa. Zarówno dla dzieci jak i dorosłych, a co!

Właśnie przypomniałam sobie fabułę w całości i zastanawiam się, jakim cudem da się umieścić tyle treści w tak skondensowanej formie. Może dlatego nigdy nie napiszę książki dla dzieci. Nie umiem tak. I podziwiam wszystkich autorów za to, że oni potrafią.

Komentarze

  1. Lubię takie opowieści. Znasz "Drzewo, które umiało dawać"? Jakoś mi się skojarzyło z tą książką.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki dla dzieci mają w sobie ten urok, który nie do końca "dorośli" dorośli potrafią jeszcze zrozumieć. Bardzo cenię ludzi, któzy potrafią znaleźc w sobie dziecko i sama je w sobie pielęguję, bo wtedy wszystko wydaje się piękniejsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczny blog, będę tu wpadać, bo warto!

    Aksamitnego Królika nie czytała, ale po tej refleksji prawdopodobnie sięgnę.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Werando Pełna Słońca, śliczny masz nick, wiesz? :). Niestety nie znam tej książki, może kiedyś nadrobię i dowiem się, skąd to skojarzenie i czy dobre :).

    Przyjemnostki, dla mnie dziecko we mnie jest bardzo ważne. Czasem mam momenty, w których myślę, że już je straciłam, a bardzo się tego boję. Dorośli zapominają, jak to było, jak byli dziećmi, dlatego z własnymi dziećmi sobie nie radzą, bo ich nie rozumieją. Ja mam nadzieję, że mnie to nie spotka i że dziecko we mnie będzie zawsze dawało o sobie znać głośnym krzykiem :).

    msAvey, dziękuję :). To piękna książka, dlatego gorąco polecam.

    Dobrej nocy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie lubię takie historie, mimo iż wyrosłam dawno z wieku dziecięcego a własnych pociech jeszcze nie posiadam to strasznie lubię przeglądać takie książeczki dla dzieci :) Cieszę się, że w dobie kreskówek, które przesycone są agresją itp. są jeszcze takie książki :)

    Pozdrawiam serdecznie :)
    {http://biblioteczka-pandorci.blogspot.com/}

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooooo, też lubię takie historie. I króliki lubię, ha :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Magia książek dla dzieci polega na tym, że dorośli (a przynajmniej większość) zapomina jak je czytać, jak je rozumieć, jak się nimi cieszyć - są więc taka wysepką, takim czymś "dozwolone do lat..". Żeby je poczuć trzeba połknąć ciasteczko i stać się na powrót dzieckiem.
    Tak, jak piszesz, stworzenie książki dla dzieci to niesamowicie trudna sprawa, wirtuozeria literatury.
    A "Aksamitny królik" mówi tak wiele w tak niewielu słowach, że to aż zapiera dech w piersi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś o niej słyszałam, ale póki co nie mam ani ochoty ani czasu na jej przeczytanie ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. czsem lubię wrócić do takich bajek. Dobrze się je czyta i najczęściej dają do myślenia bardziej niż zwykłe książki :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3