Muszę się z Wami podzielić informacją zgoła tragiczną - komputer mi szlag trafił, przez co jestem baaaaaardzo wściekła (żeby nie powiedzieć dosadnie), dlatego na komentarze wam nie odpowiem, bo próbuję wymyślić, jak sprawić, by mój komputer jednak zadziałał. Ale mam wrażenie, że dzięki tej irytacji (do potęgi n) zaczynam powoli ustosunkowywać się do Gaimana, więc recenzja będzie prawdopodobnie jutro. Ale w tym momencie nie mam na nic ochoty. Rozpłaczę się chyba. Mój komputer...

Komentarze

  1. Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie problemów z komputerem.

    Mnie też nie tak dawno padł komputer, na szczęście udało się go uratować. Życzę Ci tego samego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia w walce z najczęściej psującym się sprzętem!
    Cierpliwości:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo współczuję - niejeden raz pod nosem przeklinałam mój stary komputer, ten póki co spisuje się dobrze - ale nie będę zapeszać, bo to kapryśny sprzęt jednak... ;) Trzymam kciuki za szybkie rozwiązanie problemu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję problemów z komputerem. Nie cierpię kiedy coś mi przestaje działać. Psuje się sprzęt, wysiada internet czy następuje awaria elektryczności. Takie rzeczy doprowadzają mnie do furii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy mi ostatnio padł komputer nie miałam kontaktu ze "światem" przez 4 tygodnie... Więc współczuję ;P Życzę mu zdrowia ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Eh... to już jednak jest pewnego rodzaju uzależnienie. Na pocieszenie mogę się przyznać, że też się na tym łapię. Dzień bez internetu?! Niemożliwe ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzień bez internetu? Mogę to sobie wyobrazić, ale często przyzwyczajenie jest silniejsze. To już właściwie uzależnienie. Mam podobne odczucia, gdy zapomnę wziąć komórki - jak "bez ręki":)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzidewczyny, dziękuję Wam za wsparcie emocjonalne. Dnia bez Internetu mieć nie będę, bo mój netbook jeszcze działa :D. Ale powiem Wam, że to nie tylko problemy z tamtym starym gratem, który postanowił mnie wykończyć - co chwilę wysiadają mi w domu korki i przez ostatnią godzinę co chwilę dzwoniłam do dostawcy internetowego, bo Internet też nie chciał działać. Jak coś się wali, to wszystko xD. Ale żyję, nawet załatwiłam sobie komputer w zastępstwo, który powinnam mieć już dzisiaj, więc jeśli tylko z dyskiem w tamtym jest wszystko w porządku, to mogę odetchnąć z ulgą. Ale to okaże się późnym wieczorem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też wspieram z całego serducha,tez bym się załamała gdyby komp mi się zepsuł ;* ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tino, ja bym się tym nawet specjalnie nie przejęła, ale dopada mnie przerażenie na myśl, że mogę nie odzyskać swoich plików. Jakoś się przyzwyczaiłam do tego starucha i spędzam przed nim o wiele więcej czasu niż przy moim netbooku, chociaż laptopy są wygodniejsze w pewnych sytuacjach. Teraz będę się musiała przestawić :D. Dzięki :*.

    OdpowiedzUsuń
  11. Powodzenia w naprawię:D Wiem, co czujesz i łączę się w bólu.
    Mnie, co raz system pada i trzeba go naprawiać. Jak to dobrze mieć brata pod ręką.

    OdpowiedzUsuń
  12. Erin, system to nic, mi padł cały komputer, ale naprawiłam :)). Poniekąd. W każdym bądź razie to czego potrzebowałam, odyskałam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3