"Blondynka w Kambodży" - Beata Pawlikowska

Jakiś czas temu podjęłam się wyzwania przeczytania książek trójki naszych polskich podróżników - Martyny Wojciechowskiej, Beaty Pawlikowskiej oraz Wojciecha Cejrowskiego (ten ostatni wciąż czeka na swoją kolej). Jak już wiecie, Martynę uwielbiam, a dziś opowiem Wam o mojej przygodzie z inną blondynką - Beatą Pawlikowską.

Wybrałam się z nią na podróż po Kambodży, którą znałam głównie z dwóch filmów z Angeliną Jolie ("Tomb Raider" oraz "Beyond Borders" - ten ostatni polecam szczególnie w przypadku Czerwonych Khmerów) i zdecydowanie chciałam się dowiedzieć czegoś więcej - a z drugiej strony po prostu lubię książki podróżnicze.

Beata Pawlikowska stworzyła książeczkę bardzo interesującą. Format mniejszy niż A5, zdjęcia, i jej własne rysunki, które są tak zabawne, że od razu się w nich zakochałam, a dotyczą co ciekawszych wątków. Muszę przyznać, że jest o wiele lepiej napisane, niż książki Martyny Wojciechowskiej, choć dodam, że brakuje mi tutaj większego kontaktu z ludźmi i kulturą. Jest to raczej zbiór ciekawostek, historii i własnych przeżyć podróżniczki i tym się obie blondynki od siebie różnią.

Zdecydowaną zaletą tych książeczek jest ich niska cena (13,99, a w Empiku 8,99), dzięki czemu każdy może wybrać się w krótką podróż do odległych miejsc na świecie, zobaczyć, jak wyglądają one z punktu widzenia turysty, obejrzeć zdjęcia miejsc, ludzi i jedzenia, uśmiać się przy rysunkach i przejść króciutki kurs języka (a khmerski jest naprawdę ciekawy. Przy okazji wiecie, co znaczy "łandula"?). "Blondynka w Kambodży" raczy czytelników historią komuny Czerwonych Khmerów, umożliwia bliskie spotkanie z wężem, oraz domów na wodzie. Nie ominie Was również wizyta w świątyni buddyjskiej.

Przede mną jeszcze wyprawa do Indii - już mogę Wam powiedzieć, że bardziej fascynująca, niż ta do Kambodży, ale o tym opowiem Wam jutro.

Aw Khum (czyt. o-kum).

Z Blondynką zaprzyjaźniłam się dzięki uprzejmości wydawnictwa

Komentarze

  1. Osobiście nie czuję zainteresowania tą tematyką, ale moja siostra ma bzika na punkcie pani Pawlikowskiej, więc chętnie podaruje jej w prezencie tę książkę, bo wiem, że jeszcze nie ma a z pewnością by chciała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie bez szału i dość powierzchownie. Szkoda, że Pawlikowska jakoś bardziej nie "weszła" w temat. Przyznaję, przekazuje nam kilka naprawdę ciekawych faktów i ciekawostek, ale sączę, że jak na taką książkę i taką pisarkę, to zdecydowanie zbyt mało. Ale rysunki fakt, świetne są ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli będzie okazja przeczytam tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dłuższego czasu zamierzałam przeczytać coś tej autorki. Uwielbiam zagłębiać się w kulturę innych narodów, ale jakoś teraz mnie nie zachęciłaś. Nie wiem, czy wpływ na to ma ból głowy, czy zmęczenie, bo miejsce, w którym przebywała Pawlikowska jest fascynujące. Czy możesz mi polecić najlepszą powieść tej pisarki? Chcę zacząć od jakiegoś jej dzieła, które nie odciągnęłoby mnie od ponownego przystąpienia lektury książek z serii. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jakiś czas temu Cejrowski przekonał mnie do tego typu literatury, więc chętnie przeczytam którąś z książek Pawlikowskiej

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię książki podróżnicze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja też polubiłam te miniaturowe opowiastki ;). Wiem, że może są powierzchowne, może nie ma w nich zbyt wiele o kulturze, zwyczajach... może właściwie o niczym nie ma w nich zbyt wiele, ale zawsze jest jednak coś zabawnego i mnóstwo zdjęć. A jak chcę więcej to przecież sięgnąć mogę po książki chociażby większe objętościowo, w końcu nie spodziewajmy się cudów po takiej maciupeńce ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Elwiko, o tym mówiłam, pisząc o braku kontaktu z ludźmi itd. Ale z drugiej strony ile można zmieścić w takim formacie? Gdyby się rozdrabniała, książka byłaby większa i - co za tym idzie - droższa, a wydaje mi się, że chodzi tutaj raczej o to, żeby każdy miał dostęp.

    Ice Fire, niestety nie mogę Ci polecić, ponieważ "Blondynka w Kambodży" to moje pierwsze spotkanie z Beatą Pawlikowską :).

    Magdo, a ja jestem ciekawa Cejrowskiego i w końcu muszę się za niego zabrać :).

    Izusr, ja się ich z początku spodziewałam, ale później zrozumiałam, jaką to ma funkcję. To dzienniki z podróży, więc niech będą dziennikami, a nie skomplikowanymi przewodnikami :D.

    OdpowiedzUsuń
  9. chętnie przeczytam. lubię książki podróżnicze. dodatkowo niska cena sprawia, że tym bardziej jest to książka na która nie będzie mi żal wydać pieniędzy, nawet jeśli miałaby mi się nie spodobać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3