"Inne okręty" - Romuald Pawlak
A co by było, gdyby koń Pizzara się potknął? Szczerze mówiąc, kojarzę faceta tylko z nazwiska, które z niczym mi się nie łączy, więc potknął się, czy się nie potknął, nie ma dla mnie większego znaczenia. Naprawdę się nie potknął. W książce potknął. I od tego wszystko się zaczyna.
Lubię efekt motyla. Jest naprawdę ciekawy i dla odmiany życiowy – bo czy przyszłoby komukolwiek z Was do głowy, że fakt, iż gotujecie jajko na obiad, może za dwa miesiące wywołać ulewę na drugim końcu świata? Nawet najdrobniejsza rzecz w naszym życiu – taka najmniej istotna – ma wpływ na losy całego świata. I właśnie dlatego na historii uczyliśmy się ciągów przyczynowo-skutkowych. Gdy koń Pizzara biegł bez problemu, państwo Inków zostało podbite, ale że w książce się potknął… Pizzaro przez to zginął, a próba zdobycia państwa zakończyła się klęską.
Jest w tej książce tylko jedna rzecz, która mi się nie podobała – tematyka. Okazało się, że ona mi nie leży, że Indianie interesują mnie mniej niż zeszłoroczny śnieg, a ponadto klimat w książce jest jak dla mnie zbyt gorący. Dlaczego Mało kto umieszcza akcję na Syberii? I tyle z wad. Oczywiście to jest bardzo subiektywne, bo niektórych może takie rzeczy interesują… Mnie niestety nie. Ale cała reszta mi się podobała.
Sama akcja opowiada o kolejnej próbie podbicia państwa Inków przez Hiszpan, oraz o miłości pewnego kapitana do Indianki. W całej książce wszyscy wszystkich oskarżają o szpiegostwo, w końcu na karku wisi widmo wojny, a między tymi wszystkimi wydarzeniami przebija się miłość, która chce zostać usłyszana. I biorąc pod uwagę moją niechęć do bitewnych opisów, ciepłego klimatu i nijaki stosunek do Indian, wątek miłosny spodobał mi się najbardziej, oprócz oczywiście przedstawienia alternatywnej historii. Nie tyle Inków, co całego świata.
Polecam miłośnikom powieści historycznych – ja lubię takie o kobietach. „Inne okręty” są naprawdę zaskakująco dobrze napisane. Interesujące. Zastanawiające w jakiś sposób. Godne polecenia.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Erica.
I znowu czytasz milion książek :D. Dzięki Twojej opinii Okręty przeczytam o wiele szybciej niż zamierzałam, co i tak nie wiadomo kiedy nastąpi, biorąc pod uwagę moje obecne tempo czytania i kolejkę książek, m.in. od Ciebie ;).
OdpowiedzUsuńKsiążkę prawdopodobnie otrzymam jutro, więc cieszę się, że napisałaś pozytywną recenzję. Teraz widzę, że czeka mnie świetna lektura :-D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Efekt motyla - brzmi arcy-ciekawie.
OdpowiedzUsuńGio, bo znowu mam czas :D.
OdpowiedzUsuńGrafogirl, jeśli tylko lubisz tematykę, bo to jedyna rzecz, która mi w niej nie podeszła.
Kolmanko, owszem, acz on tutaj jest trochę specyficznie pokazany. Jednak nie mogę zaprzeczyć, że jest.
ciekawy blog ;>
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie! Jeśli mój blog spodoba Ci się dodaj go do obserwowanych ;) mi będzie bardzo miło ;>
równiez się odwdzieczę! ;]
http://zbieraninkowo.blogspot.com/