"Dziewczyna na każdy dzień" - Camilla Morton
Z Camillą Morton miałam okazję się spotkać przy okazji "Jak chodzić na wysokich obcasach", którą to książkę dostałam od mojego ówczesnego chłopaka na Dzień Kobiet i w której całkowicie się zakochałam. Zaś o "Dziewczynie na każdy dzień" myślałam od dłuższego czasu, aż trafiłam na wcale niezłą ofertę na Allegro i kupiłam. Cóż za przyjemne wieczory z nią spędziłam!
Książka może przerazić objętością - toż to prawie sześćset stron. Ale nie jest to powieść, żeby patrzeć na nią z przerażeniem. "Dziewczynę..." można sobie dawkować. Najlepiej dzielić czytanie na miesiące, bo część "...na każdy dzień" jest traktowana dość dosłownie. Jest to kalendarium, podział na dni i opis, co, kto i jak się kiedyś tego dnia zdarzyło. Do tego porady, ciekawostki i różne inne cuda, które można w książkach Camilli znaleźć.
W każdym miesiącu są cztery stałe działy: "Szkoda, że Cię tu nie ma", "Muza miesiąca", "Lektura miesiąca" i "Na deptaku". O ile drugi i trzeci są jasne, to pierwszy jest listami różnych osobistości z różnych miejsc na świecie, a ostatni opowiada o różnych rodzajach butów. Bo należy wiedzieć, że na temat butów (szczególnie tych od Blahnika) autorka ma obsesję. I daje o tym znać w tekście.
Spotkałam się z opinią, że książka ta jest zła, bo... ktoś myślał, że to powieść, a tu się okazało, że jakiś mało poważny poradnik. Załamałam się tym, bo w każdym możliwym miejscu jest napisane, że to przewodnik/poradnik. W każdym bądź razie wyraźnie zaznaczam - to NIE jest powieść. Zdecydowanie nie. Pod żadnym pozorem. Choć czyta się tak dobrze, że mogłaby nią być.
Może ta książka podobała mi się trochę mniej od poprzedniej, ale wciąż jestem urzeczona dowcipnym językiem autorki, jej wiedzą, tymi drobnymi poradami "jak żyć w zgodzie z modą", choć to określenie trochę na wyrost, bo ona raczej chce, by młoda kobieta akceptowała siebie i dążyła do samozadowolenia. To zdecydowanie nie jest nudny i poważny poradnik. jest tutaj sporo perełek, ale trzeba umieć je wyszukać. Poza tym służy ona wyłącznie do rozrywki.
Ja to uwielbiam. Polecam. A Wy się same przekonajcie. Bo z tej książki można się dowiedzieć naprawdę wielu ciekawych rzeczy. Mnie ona bardzo inspiruje. Pokazuje, że można żyć tak, jak się chce nawet małym kosztem. Bo ważne jest to, jak się czujesz, a nie ile wydasz pieniędzy.
Książka może przerazić objętością - toż to prawie sześćset stron. Ale nie jest to powieść, żeby patrzeć na nią z przerażeniem. "Dziewczynę..." można sobie dawkować. Najlepiej dzielić czytanie na miesiące, bo część "...na każdy dzień" jest traktowana dość dosłownie. Jest to kalendarium, podział na dni i opis, co, kto i jak się kiedyś tego dnia zdarzyło. Do tego porady, ciekawostki i różne inne cuda, które można w książkach Camilli znaleźć.
W każdym miesiącu są cztery stałe działy: "Szkoda, że Cię tu nie ma", "Muza miesiąca", "Lektura miesiąca" i "Na deptaku". O ile drugi i trzeci są jasne, to pierwszy jest listami różnych osobistości z różnych miejsc na świecie, a ostatni opowiada o różnych rodzajach butów. Bo należy wiedzieć, że na temat butów (szczególnie tych od Blahnika) autorka ma obsesję. I daje o tym znać w tekście.
Spotkałam się z opinią, że książka ta jest zła, bo... ktoś myślał, że to powieść, a tu się okazało, że jakiś mało poważny poradnik. Załamałam się tym, bo w każdym możliwym miejscu jest napisane, że to przewodnik/poradnik. W każdym bądź razie wyraźnie zaznaczam - to NIE jest powieść. Zdecydowanie nie. Pod żadnym pozorem. Choć czyta się tak dobrze, że mogłaby nią być.
Może ta książka podobała mi się trochę mniej od poprzedniej, ale wciąż jestem urzeczona dowcipnym językiem autorki, jej wiedzą, tymi drobnymi poradami "jak żyć w zgodzie z modą", choć to określenie trochę na wyrost, bo ona raczej chce, by młoda kobieta akceptowała siebie i dążyła do samozadowolenia. To zdecydowanie nie jest nudny i poważny poradnik. jest tutaj sporo perełek, ale trzeba umieć je wyszukać. Poza tym służy ona wyłącznie do rozrywki.
Ja to uwielbiam. Polecam. A Wy się same przekonajcie. Bo z tej książki można się dowiedzieć naprawdę wielu ciekawych rzeczy. Mnie ona bardzo inspiruje. Pokazuje, że można żyć tak, jak się chce nawet małym kosztem. Bo ważne jest to, jak się czujesz, a nie ile wydasz pieniędzy.
Dobrze, że wspomniałaś , że to nie jest powieść tylko przewodnik, gdyż początkowo byłam w błędzie. Nadal mam ochotę poznać tę ksiązkę, lecz już będę patrzeć na nią z innej perspektywy.
OdpowiedzUsuńJako przewodnik też wydaje się interesująca :)
OdpowiedzUsuń