"Blondynka w Indiach" - Beata Pawlikowska

Po wycieczce do Kambodży udałam się wraz z Beatą Pawlikowską do Indii, które zresztą są krajem, który chciałabym zwiedzić wzdłuż i wszech (w końcu w każdym miejscu jest taka różnorodność kulturowa, że nie mogę się ograniczyć wyłącznie do jednego miejsca). Sam początek naszej podróży przypomniał mi moją wycieczkę na Ukrainę, ponieważ we Lwowie kierowcy niespecjalnie przejmują się przejściami dla pieszych, światłami i są prawdziwymi piratami drogowymi. Okazało się, że w New Delhi jest podobnie! Może tylko gorzej, ponieważ tam pieszymi nie przejmuje się nikt, więc lawirowałyśmy między rozpędzonymi samochodami i przeżyłyśmy!

A wycieczkę po Indiach zakończyłyśmy widokiem białego szczura w Świątyni Szczurów.

Muszę przyznać, że "Blondynka w Indiach" podobała mi się o wiele bardziej niż ta w Kambodży. Może to przez kontrasty rządzące Indiami (okropna bieda i ogromne bogactwo tuż obok siebie, mieszanie się wszystkiego, niezwykła barwność kraju), a może dlatego, że samej Blondynce podobało się tam bardziej? Nie można tego wykluczyć. Fascynująca i barwna podróż sprawiła, że z całą pewnością zawitam kiedyś w progi tego wspaniałego kraju. Osobiście zobaczę Taj Mahal (które na zdjęciach wcale mnie nie zachwyca) i sama się podenerwuję na amerykańskich turystów. A później będę uciekać przed rozwścieczonymi dzikimi wielbłądami, a pustynia oczyści moje myśli, które będą swobodnie ulatywać. Bo tego wszystkiego doświadczyła Blondynka i doświadczyłam ja w trakcie lektury.

Choć wycieczka była krótka, była również zdecydowanie fascynująca. Bardzo chętnie wybiorę się w jeszcze niejedną podróż z Beatą Pawlikowską i Wam również to polecam.

Za książkę dziękuję wydawnictwu

Komentarze

  1. Osobiście mało czytam takich książek, lecz moja siostra ma prawdziwego hopla na punkcie pani Pawlikowskiej, dlatego chęcią jej polecę "Blondynkę w Indiach".

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli będzie okazja to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki pani Beaty "chodzą" za mną już od jakiegoś czasu... z pewnością przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z książek podróżniczych czytałam Cejrowskiego i Kingę Choszcz, a z Blondynką nie miałam jeszcze okazji 'podróżować':) Większość jej książek jest taka krótka?

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze mówiąc, nie czytam zbyt wiele książek tego rodzaju, ale tej jestem ciekawa, więc może kiedyś... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Evito, tak, choć ma co najmniej jedną większą "Blondynka w kwiecie lotosu", wyszła w sierpniu, jest rozmiaru "Kobiet na Krańcu Świata" Martyny Wojciechowskiej. Jednak zdecydowana większość jest taka tyci :D.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam do udziału w konkursie: http://zaczytanieblog.blogspot.com/2011/09/konkurs-22011.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3