"Kobieta na Krańcu Świata 2" - Martyna Wojciechowska

Przeważnie nie czytam książek podróżniczych, chociaż uwielbiam wędrować po świecie, nawet jeśli tylko wirtualnie lub w wyobraźni. Fascynuje mnie poznawanie innych kultur, sposobów życia ludzi na całym świecie. I widać, że nie tylko mnie. Martyna Wojciechowska również to kocha. Ale na zupełnie inny sposób - ona rusza w świat. A ja tylko czytam jej książkę.

Tym razem Martyna odwiedza kraje Afryki i Azji, gdzie spotyka przeróżne kobiety. Pilotkę samolotu w Afryce; "matkę" hipopotama; kobiety, noszące na szyi metalowe obręcze, które wydłużają szyję; gejszę z Kioto; tokijską himegyaru - dziewczynę, która wygląda i zachowuje się jak mała słodka księżniczka; lekarkę przeprowadzającą operacje oczu w Etiopii; kobiety zajmujące się orangutanami bardziej niż własnymi dziećmi. Książka wskazuje kontrasty - jedne z nich żyją pełnią życia dla siebie samych, inne zaś spełniają oczekiwania rodzin i otoczenia. Są też takie, które chcą pomagać i poświęcają się wyższemu celowi.

Najbardziej podobało mi się, że Martyna nie jest nastawiona do wszystkiego w pełni otwarcie - o ile w życiu mnie to denerwuje, tutaj wydało mi się dobre - ma swoje wątpliwości, uprzedzenia i chwile zwątpienia. Nie potrafi pewnych rzeczy zrozumieć, ale je akceptuje na tyle, by sama być akceptowaną w obcym, często niezbyt przyjaźnie nastawionym, otoczeniu. Opowiada o swoich przeżyciach, uzupełnia je wynikami różnych badań naukowych, żeby przybliżyć czytelnikowi całą historię danego społeczeństwa, by mógł lepiej zrozumieć problem. W pierwszych historiach czułam, jakby nie dokończyła opowieści urwała ją w pewnym miejscu (zresztą gdy oglądałam program - ten z gejszą - również miałam takie wrażenie, że historia nie została wyczerpana, ale jednocześnie rozumiem, że w półgodzinnym programie nie można zmieścić wszystkiego), jednak później było znacznie lepiej.

Martyna Wojciechowska sprawia, że można niesamowicie wczuć się w rzeczywistość innych kultur. Poczuć bóle i radości. Sporą część książki przepłakałam. Emocje wzmacniają również zdjęcia. Piękne, brutalne, zabawne, urocze, smutne. Jest tutaj wszystko. Chociaż muszę przyznać, że brakowało mi obrazów do niektórych wyróżnionych wątków. Mimo to książka mnie poruszyła, zachwyciła. Zarówno pięknym wydaniem jak i treścią, dla której nie potrafię znaleźć godnego przymiotnika.

Polecam gorąco "Kobietę na Krańcu Świata" - kanapowym poszukiwaczom przygód (takim jak ja), osobom zafascynowanym losem kobiet na świecie, miłośnikom innych kultur, a także osobom, które chcą sięgnąć po jakąś książkę, ale nie wiedzą jaką.

A jeśli to nie zachęca - to po prostu wykorzystajcie ją jako podkładkę pod laptopa - rozmiar ma doskonały. Chociaż to raczej rada dla większości Polaków - czyli tych, którzy książek nie czytają.

Od tej chwili podziwiam Martynę Wojciechowską. I chętnie wyruszę z nią w jeszcze niejedną podróż.

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu G+J.

Komentarze

  1. Mimo, że do pierwszej części 'Kobiety na krańcu świata' miałam wiele zastrzeżeń to ciekawe historie w niej zawarte i ładne wykonanie książki sprawiają, że mam ochotę przeczytać drugą część. Jak napotkam na nią w bibliotece to chętnie wyruszę i ja w podróż z Panią Martyną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam programy w tv z Panią Martyną i bym zachwycona. Jaka ona jest bezpośrednia i normalna. Tego właśnie spodziewała bym się po książce po Twoim opisie i ja wybrała bym się w podróż siedząc na kanapie :)

    ślicznie tu u Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chętnie bym coś sobie poczytał autorstwa tej pani. Twarda konkretna babka:) Bardzo zachęcająca recenzja Ci wyszła;) Bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie nie czytam takich książek, ale jak Ty kusisz! O Ty zła kobieto! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Jej programy w Tv i od dawna mam ochotę na książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. jeszcze nie miałam okazji czytać, choć oglądałam i pewnie za książkę też się zabiorę

    OdpowiedzUsuń
  7. Dario, ja zastrzeżeń też trochę mam, ale niedużo :).

    Jusssi, dziękuję :). A gdy już ruszysz w podróż, życzę niesamowitych wrażeń ^^.

    Pablo, dziękuję :D.

    Ario, :D :*.

    Tajemnico, to najwyższa pora się za nie zabrać ^^. Ja obejrzałam tylko jeden odcinek. Dla mnie to trochę za krótkie, mogłyby trwać dłużej.

    Dominiko, polecam :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Martynę Wojciechowską bardzo lubię, więc książkę pewnie przeczytam. ;)
    [http://toocloseforcomfort.blox.pl]

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajna recenzja. Bardzo lubię program Martyny i chętnie sięgnę po książkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedyś oglądałam jakiś program z Martyną i był niezwykle interesujący. Kobieta ma pasję i świetnie się spełnia w tym co robi. Taka książka też musi być fascynująca :)

    Pozdrawiam,
    Paula

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3