"Dotknij wiatru, dotknij wody" - Amos Oz

Oz nie jest Noblistą (jeszcze). Oz nie jest Polakiem (mimo to pisze o wojennej Polsce... do czasu aż przestaje o niej pisać). Oz jest jednym z mistrzów literatury (jak głosi tytuł serii, w której została wydana ta książka - zgadzam się z tym). Oz stworzył coś, z czym musiałam walczyć (i to nie pod względem znudzenia i innych takich, ale rozgryzania treści). Oz mnie zaskakuje. Oza nie potrafię zrecenzować. Żeby potraktować tę książkę prawidłowo, powinnam przepisać opis z okładki i dopisać do niego: Zgadzam się z tym. Bo tak naprawdę tyle zrozumiałam z tej książki. Wiem, że powinnam przeczytać ją jeszcze raz, rozważyć wszystko i poskładać w jakąś komplementarną całość. Bo ta książka naprawdę ma coś w sobie magicznego - nie wątpię, że przyczynia się do tego język autora - taki, jaki lubię, chłonę (choć to wciąż nie Capote czy Nabokov). Na okładce jest napisane - "jest poezją i muzyką. Opowieścią o miłości i samotności". Jednak ta muzyka ukrywa się w precyzyjnym matematycznym z...