"Dzikuska" - Irena Zarzycka
- Mnie żal panny Janeczki... Jej musi być przykro, że jej nikt naprawdę nie kocha, bo z tych słodkich słówek i bujania panów, to nic nie ma... Więc złości się, że nie ma dla kogo żyć...
- Moja Ituśko... tą drogą miłości nikt nie szuka. Każdy człowiek ma przeznaczone szczęście, na które czeka z tęsknotą i nieraz bardzo długo... Ale czekać trzeba cierpliwie i ufać, że przyjść musi... Kto chce wyrwać losowi część nie dla siebie przeznaczoną, źle czyni. Kradzione szczęście mści się prędzej czy później, zostawiając tylko posmak goryczy.
Każda kartka w innym miejscu, rozrzucone luźno na poduszce, ledwie 160 stron. W tym niewielkim egzemplarzu została zawarta kwintesencja wczesno dwudziestowiecznego polskiego romansu. Jest to historia zabawna, wzruszająca, od której nie sposób się oderwać.
Ita wychowywała się bez matki. Bracia traktowali ją pobłażliwie, ojciec się nią nie interesował. W wieku piętnastu lat była rozpuszczoną dziewczyną, której nic nie było w stanie ujarzmić. Jedyny brat, który się o nią troszczył, sprowadził nauczyciela, który znalazł sposób, żeby czegokolwiek Itę nauczyć. Nie poszło mu to jednak łatwo.
Wiktor wprowadził dziką dziewczynę do świata zewnętrznego tylko dlatego, że go pokochała. Całym swoim czystym, szczerym, ale jednak nieokiełznanym, sercem. Poświęcał jej swoją uwagę, czego nie doznała przez całe życie. Zaprzyjaźniła się z baronówną Elą i została wprowadzona na salony, gdzie podbiła wszystkie serca.
Jednak nie jest to prosta opowiastka o wielkiej miłości. Pojawia się również czarny charakter, który jest zazdrosny o uwagę wszystkich mężczyzn, skierowaną w stronę małej, żywej Ity. Dąży do tego, żeby ją zniszczyć. Jednak wszystko się powoli wyjaśnia, doprowadzając do szczęśliwego zakończenia.
Ita jest osobą prostolinijną, która działa uczuciami. Nie rozumie, że nie wszyscy ludzie są tacy prawdomówni jak ona sama i nieskrępowani. W pewnym momencie się orientuje, że jeśli nikt jej nie pokocha, to już nie będzie mogła wrócić do tego, kim była ani też stać się czystą panią na salonach. Będzie musiała się dusić po środku. Jest osobą niezwykłą, która przykuwa uwagę otoczenia swoją "innością".
Książka bardzo mi się podobała i szczerze ją polecam, chociaż zdaję sobie sprawę, że niektórym osobom może nie podejść. Literatura polska z tamtego okresu jest dość specyficzna. Jednak proponowałabym, żeby sprawdzić, czy przypadkiem "Dzikuska" nie jest wyjątkiem. Może Wy również zakochacie się w małej, psotnej Icie, która rzuca w nauczyciela szyszkami? Warto, naprawdę.
Jeśli trafię na nią w bibliotece to przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPolecam :).
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę, bo wydaje się naprawdę interesująca, a okładka mnie aż urzekła:)
OdpowiedzUsuńTo moja ukochana książka od wielu lat. Przeczytałam ją po raz pierwszy jak miałam 13, 14 lat.. I wciąż ją mam, czytałam niezliczoną ilość razy. Jest cudowna. I choć już do niej nie wracam, bo śmiało mogę stwierdzić, że "wyrosłam" to zawsze będę żywić do niej jak najcieplejsze uczucia.
OdpowiedzUsuńRównież czytałam ją kilka razy :) To jedna z moich ulubionych książek. W ogóle strasznie lubię Zarzycką, i od tej powieści zaczęłam przygodę z nią.
OdpowiedzUsuńPS. Link przekierowujący do Twojej recenzji wrzucę do notki o najlepszych czytadłach. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz - jest świetna, idealnie wyrażasz wszystko to co czuję :) Aż się boję sama o tej książce pisać :)
Oczywiście, że się nie pogniewam :). Zupełnie zapomniałam o tej recenzji, pisałam ją ponad dwa lata temu. Kto by pomyślał, że po tym czasie ktoś ją wygrzebie z czeluści bloga? :))).
UsuńJa niestety więcej z Zarzycką do czynienia nie miałam, ale liczę, że kiedyś się to zmieni :).
czytałam tę książkę chyba w wieku 13-15 lat O.o i wtedy się w niej zakochałam :D dziś oczywiście mam świadomość tego, że nie jest to literatura najwyższych lotów - niemniej jednak sentyment pozostał ^^'
OdpowiedzUsuń