"Starsza pani wnika" - Anna Fryczkowska
Jak lubię kryminały, tak rzadko sięgam po te „na wesoło”.
Jednak coś mnie w „Starsza pani wnika” niewątpliwie zafrapowało, że
zdecydowałam się sięgnąć po tę – chyba mogę tak powiedzieć – dziwną lekturę.
Książka jest niemalże zaprzeczeniem klasycznego kryminału –
jest co prawda ofiara, jest intryga i jest nawet detektyw. W czym więc tkwi
problem? Ofiara miała samych wrogów, intryga sprawia, że oczy wychodzą niemal z
orbit, a detektyw… to babciwnuczek, który całymi dniami siedzi przed komputerem
i się objada. Na szczęście na pomoc przychodzi kochająca babcia wraz ze swoją
mafią (które to określenie zapożyczyłam z „Przepisu na życie”, bo momentami
wydawały mi się całkiem podobne zachowania i stosunki) Pań od Kotów. Do
wszystkiego dochodzi także koci morderca, zaginiona matka i zbuntowana
nastolatka. Wszystkie te sprawy się ze sobą w jakiś sposób łączą i wychodzi
niezły galimatias.
Mam ze „Starsza pani wnika” niewielki problem, choć nie
jestem do końca pewna, czy można go problemem nazwać. Po prostu książka
wzbudziła we mnie dwa poniekąd sprzeczne uczucia – momentami czułam się
znudzona i chciałam skończyć czytanie na danej stronie, jednak gdy dochodziłam
do jej końca, przewracałam, czytałam dalej i tak w kółko, dopóki już naprawdę
nie musiałam jej odłożyć. Choć pozornie nie wciągała, nie dała się zostawić w
spokoju, a ja się zastanawiałam, co z tego wszystkiego wyniknie. A wynika
sporo.
Zdecydowanie spodobali mi się bohaterowie. Tak naturalni, że
aż trochę przerysowani. Całkowicie nieidealni. I, oczywiście, w moim osobistym
rankingu zwyciężyła babcia Jaro (detektywa). Takie staruszki są świetne! A w
tej książce jest ich trochę więcej. Także delikatny zarys społeczeństwa jest
tak prawdziwy, że aż śmieszny. Aż ciśnie się na usta pytanie – w jak bardzo
abstrakcyjnym świecie żyjemy? Oczywiście wyjąwszy drobną ironię zostaje szara
rzeczywistość.
Tak naprawdę intryga zeszła u mnie na drugi plan, ponieważ
zbyt mocno skupiłam się na głównych bohaterach i ich problemach. Książkę
czytało się niezwykle dobrze, szybko. Ona sama doskonale nadaje się na obecnie
znikające i pojawiające się upały. Jest także dobra dla osób, które nie
przepadają za krwią. Tej jest tutaj naprawdę niewiele, a zabawa przednia.
Ja odniosłam wrażenie, że intryga kryminalna posłużyła autorce jako pretekst do pokazania pewnych zjawisk we współczesnym świecie - dla mnie całe to śledztwo było drugorzędne, co mną naprawdę wstrząsnęło, to pokazany tu i obcy mi świat ludzi starych. Ja jestem kryminalna wyga, więc wątki kryminalne raczej mnie nie powaliły, ale książka podobała mi się i tak.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, dlatego też dla mnie ta intryga miała znaczenie drugorzędne :).
UsuńJak spodoba mi się pierwsza książka tej autorki to po kolejną też sięgnę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka w najbliższych moich planach czytelniczych :)
OdpowiedzUsuńTeraz trochę żałuję, że nie skorzystałam z okazji zdobycia tej książki :) Też lubię kryminały i też nie sięgam zbyt często po te pisane na pół serio - będę musiała to zmienić!
OdpowiedzUsuń