"Szatan z siódmej klasy" - Kornel Makuszyński
Nie wiem, czy kiedykolwiek bym przeczytała tę książkę, gdyby w szóstej klasie podstawówki klasa nie wybrała jej jako lekturę. Pamiętam, że mogliśmy sobie wybrać jedną książkę, którą będziemy omawiać. Ja chciałam "Harry'ego Potter'a", niestety przegrał on z "Szatanem...". Wciąż nie mogę zrozumieć tego fenomenu. Wypożyczyłam książkę ze szkolnej biblioteki, będąc zupełnie nieświadomą faktu, iż mam ją w swoim posiadaniu. W dodatku jest to egzemplarz wyjątkowy, ponieważ pochodzi z drukarni, w której pracowała moja mama. Lubię te książki, ponieważ mam uczucie, jakbym uczestniczyła w tym osobiście, jakby one miały ze mną coś wspólnego.
Adam Cisowski rozpracowuje system odpytywania przez nauczyciela historii. Jednak pewnego dnia nauczyciel popełnia błąd i tajemnica siódmej klasy wychodzi na jaw. Historyk po początkowej niechęci do Adama postanawia poprosić go o rozwiązanie pewnej zagadki, która dotyczyła drzwi w starym dworku pod Wilnem.
Książka jest naprawdę interesująca i zabawna. Wiele cytatów z niej było jeszcze parę lat temu w powszechnym użyciu, dlatego jest ona jeszcze bliższa czytelnikowi. Poza tym miło obserwować zmagania Adama, gdy próbuje odnaleźć skarb z epoki napoleońskiej, przeżywa różne przygody związane z całą tą historią oraz zakochuje się w fiołkowookiej Wandzie. Nie wiem, czy komuś się zdarzyło jeszcze jej nie przeczytać, jeśli jednak takie osoby istnieją, powinny to zmienić. "Szatan z siódmej klasy" jest doskonałą lekturą na lato.
W dodatku bardzo mnie cieszyło, gdy odgadywałam zagadki wraz z Adamem. Nie wiem, czy podpowiadała mi moja podświadomość, czy był inny powód moich sukcesów, mimo to było zabawnie. I jeszcze mogłam popatrzyć na przedstawione wydarzenia z innej perspektywy - gdy czytałam ją te prawie siedem lat temu, moje pojęcie na temat Napoleona było żadne. Czasem warto wracać do starych szkolnych lektur...
Wczoraj przyjechał do mnie z Wiednia pewien Pan. Oto jego zdjęcie:
Poznajecie go? Mam nadzieję, że mi nie wmówi, iż moje sny wskazują na jakieś zaburzenia związane z seksualnością, czy też nie powie mi, że moja podświadomość chce wypłynąć na powierzchnię, dlatego moje sny kwalifikują mnie do zakładu psychiatrycznego. Chyba muszę go głęboko schować... ;).
O, "Szatan..." - jakże to dawno było xD
OdpowiedzUsuńA czemuż to z Wiednia? xD
Btw. widzę, że czytasz "Groteskę" xD Będę czekać na recenzję, bo nadal się nie zdecydowałam na którąkolwiek książkę Natsuo Kirino.
Pozdrawiam serdecznie^^
Sama bym z ciekawością przeczytała tą książkę ;) W szóstej klasie jakoś nie było okazji.
OdpowiedzUsuńOwarinaiyume - Tak, bardzo dawno ^^. A czemu z Wiednia? Ponieważ tam jest muzeum poświęcone jego pamięci ^^. Poza tym kocham Wiedeń.
OdpowiedzUsuńLena173 - jedna z lepszych lektur, więc oczywiście polecam ;).
Ja tam przepadam za "Szatanem..", chociaż nie czytałam go jako lektury ...
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale jeszcze nie miałam okazji, żeby zapoznać się z "Szatanem z siódmej klasy". Sądzę, że to już chyba najwyższy czas, aby nadrobić swoje zaległości :).
OdpowiedzUsuńTo faktycznie dziwne. "Harry Potter" przegrał z "Szatanem"? Musiałaś mieć interesującą klasę ;)
OdpowiedzUsuńAch, swego czasu uwielbiałam książki Makuszyńskiego, a "Szatana z siódmej klasy" czytałam chyba nawet dwa razy.
Ach, to o to chodzi z tym Wiedniem ^^'' baka ne
OdpowiedzUsuńTeż miałam taką wybieranę, jeszcze w podstawówce:p I oczywiście potter był na piedestale:)
OdpowiedzUsuń(Jeśli posiadałeś/aś blog szeleststron.blogspot.com w linkach uprzejmnie proszę o zmianę na coraz-blizej.blogspot.com)
Bardzo fajna książka ja w klasie mogłam wybrać pomiędzy szatanem a alcybiadesem i zdecydowałam sie na szatana i tego nie załuje pozdrawiam
OdpowiedzUsuńlektura obowiązkowa :)
OdpowiedzUsuń