Chloe - Atom Egoyan (2009)


Ostatnie dni były straszne. Nie dość, że upały, przy których mam ochotę umrzeć i nigdy nie zmartwychwstać, to jeszcze nie miałam Internetu. Bo wielu minutach męczenia się i szukania faktury do dostawcy, udało mi się doprowadzić do tego, że zadziałał. A w związku z tym, że go nie miałam, obejrzałam wczoraj pewien film, o którym teraz opowiem.

Chloe jest młodziutką prostytutką. Nie jest zadowolona ze swojego zawodu, ale mówi, że w każdym znajduje coś, co można pokochać. Podczas pewnej kolacji poznaje Catherine (Julianne Moore), która ma podejrzenia, iż jej mąż ma romans. W chwili załamania kontaktuje się z Chloe i wynajmuje ją do uwiedzenia Davida, czyli jej męża.

Catherine wpada w lekką paranoję. W pewnym momencie David zaczyna myśleć, że to właśnie jego żona ma romans. A Chloe opowiada kobiecie o swoich spotkaniach z Davidem. W gabinecie Catherine poznaje jej syna, Michaela, co wprawia lekarkę w przerażenie. Ma ona beznadziejny kontakt z synem, którego nie potrafi naprawić. Okazuje się, że pozornie idealne życie tak naprawdę jest pełne bólu i nieporozumień. Catherine nie zauważa, że Chloe zaczyna się w niej zakochiwać i w pewnym momencie lądują razem w łóżku. Wszystko wskazuje na to, że Chloe rozbije rodzinę.

Pod względem fabularnym film nie zachwyca. Jednak urzekła mnie rola Amandy Seyfried, która potrafiła zagrać osobę jednocześnie bezwzględną jak i niewinną pod każdym względem. Nie jest ona szczególnie piękna, ale ten film ukazuje ją od strony, która porusza i pokazuje, że w każdym człowieku jest coś wspaniałego. Możemy też obserwować całą gamę uczuć wśród bohaterów oraz zwyczajnych ludzkich błędów i słabości. Naprawdę bardzo podobał mi się ten film i go polecam, szczególnie ze względu na zakończenie.

Jako miły dodatek do wszystkiego chciałabym zaliczyć też epizodyczną rolę Niny Dobrev. Byłam pewna, że jest tragiczną aktorką, jednak miło się rozczarowałam. Dopóki nie pojawiło się zbliżenie na jej twarz, w ogóle jej nie rozpoznałam. Czyżby była tak kiepska tylko w "The Vampire Diaries"?

Komentarze

  1. Zachęcasz do obejrzenia filmu :-).
    Jeśli chodzi o samą Amandę to mam mieszane uczucia. Nie jest klasyczną pieknością, ale urody i wdzięku nie można jej odmówić. Jak dla mnie to obecnie trochę jej za dużo, co chwila widzę plakat z jej twarzą tylko tytuł się zmienia. Dziewczyna kuje żelażo póki gorące. Pytanie tylko jak na tym wyjdzie. Czy nagle to nie po diable ?
    Pozdrawiam serdecznie :)
    Poz

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny film o takiej tematyce i kolejny raz muszę powiedzieć, że nie obejrzę, bo nie lubię takich.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miss Jacobs - Ja Amandę widziałam wcześniej tylko w roli w House'ie. Nie jest pięknością, ale w tym filmie coś mnie w niej urzekło. Ogólnie cały film mnie urzekł.

    Dominika Anna - A jakie filmy lubisz? Postaram się obejrzeć coś, co mogłoby Ci się spodobać ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam ją już w paru filmach (oczywiście, można je zliczyć na palcach jednej ręki), ale dla mnie jest śliczna:)Film obejrzałam tylko ze względu na znakoimtą Moore, którą podziwiam jako aktorkę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ochotę na ten film ;) Zachęciłaś mnie zdecydowanie a już go miałam sobie odpuścić ;)
    Mam nadzieję, że mi się spodoba.
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Cassin, również mam taką nadzieję, ponieważ bardzo go lubię ^^.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3