Stos późnojesienny.
Dawno sobie do Was tak po prostu nie pomówiłam. Cóż, bloga do gadania znajdziecie z boku, tutaj zwykle pastwię się nad książkami ("Top Modelka") lub je wychwalam ("Między młotem a piorunem"). Teraz jednak zamierzam wrócić tu trochę bardziej ambitnie, ponieważ widzicie, jaki stos mi się uzbierał (a to tylko ostatnio!).
Jutro zresztą dojdzie do niego najprawdopodobniej "Notes from my travels" Angeliny Jolie, które już czekają na odbiór w Berlinie.
Wszystkie książki od dołu do "Powiedz wszystko" włącznie są recenzyjne. Na szczycie pożyczona Bishop, pod nią dwie książki z wymiany z Leną. I jedna niepozorna wygrana. Zaś w domu czeka na mnie "Na kawie z... Marilyn Monroe", na święta dostanę "Metamorfozy" oraz "Fragmenty". I kto wie, co sobie jeszcze kupię. Tak, ten rok zdominowała MM. Siedzi mi w głowie nieustannie od przeczytania "Blondynki". W końcu rok 2012 to pięćdziesięciolecie od jej śmierci. Mam wrażenie, że po przebrnięciu przez tony literatury i filmów z nią związanych (o, przypomniało mi się, że będę mieć jeszcze "Rozważania psa Mafa i jego przyjaciółki Marilyn Monroe") bez problemu rozgryzę pewne aspekty z nią związane.
Wkrótce przyjdzie również przesyłka od Sztukatera. Powinnam chyba rzucić studia, by to czytać, prawda? Ale nie narzekam. Pod żadnym pozorem. Brak czasu jest wyłącznie moją winą, a każda nowa książka sprawia mi niewysłowioną radość i nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam. Niestety nierecenzyjne czekają najdłużej... Ale po pokonaniu Kinga (jeszcze tylko jakieś dwieście stron) ruszę z kopyta. Teraz idę czytać to cegliszcze.
A jutro Berlin, Berlin... Kocham to miasto. Szkoda tylko, że na razie jest zimno i nie mogę usiąść sobie w parku i poczytać lub popisać. To znaczy mogę, ale przemarznę. A i bez tego jestem przeziębiona.
Recenzja Kinga jutro, bądź najdalej w niedzielę.
Miłego weekendu!
Jutro zresztą dojdzie do niego najprawdopodobniej "Notes from my travels" Angeliny Jolie, które już czekają na odbiór w Berlinie.
Wszystkie książki od dołu do "Powiedz wszystko" włącznie są recenzyjne. Na szczycie pożyczona Bishop, pod nią dwie książki z wymiany z Leną. I jedna niepozorna wygrana. Zaś w domu czeka na mnie "Na kawie z... Marilyn Monroe", na święta dostanę "Metamorfozy" oraz "Fragmenty". I kto wie, co sobie jeszcze kupię. Tak, ten rok zdominowała MM. Siedzi mi w głowie nieustannie od przeczytania "Blondynki". W końcu rok 2012 to pięćdziesięciolecie od jej śmierci. Mam wrażenie, że po przebrnięciu przez tony literatury i filmów z nią związanych (o, przypomniało mi się, że będę mieć jeszcze "Rozważania psa Mafa i jego przyjaciółki Marilyn Monroe") bez problemu rozgryzę pewne aspekty z nią związane.
Wkrótce przyjdzie również przesyłka od Sztukatera. Powinnam chyba rzucić studia, by to czytać, prawda? Ale nie narzekam. Pod żadnym pozorem. Brak czasu jest wyłącznie moją winą, a każda nowa książka sprawia mi niewysłowioną radość i nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam. Niestety nierecenzyjne czekają najdłużej... Ale po pokonaniu Kinga (jeszcze tylko jakieś dwieście stron) ruszę z kopyta. Teraz idę czytać to cegliszcze.
A jutro Berlin, Berlin... Kocham to miasto. Szkoda tylko, że na razie jest zimno i nie mogę usiąść sobie w parku i poczytać lub popisać. To znaczy mogę, ale przemarznę. A i bez tego jestem przeziębiona.
Recenzja Kinga jutro, bądź najdalej w niedzielę.
Miłego weekendu!
Cudowny stosik! Najbardziej zazdroszczę Ci "Jutra 4" i "Dziewczyny w czerwonej pelerynie".
OdpowiedzUsuńMiłego czytania;*
Super stosisko!
OdpowiedzUsuńNowego Kinga z chęcią bym widziała u siebie:)
"Dziewczynę w czerwonej pelerynie" będę miała w przyszłym tygodniu, pozostałe to również smaczne kąski ;)
Evito, Kinga właśnie skończyłam i... łomatko! Bardziej konkretny komentarz postaram się zaraz stworzyć w recenzji xD.
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa biografii Marilyn. Mam jedną w domu i nigdy nie mam czasu się za nią zabrać. Kinga też mam. Aż mnie palce swędzą tak bardzo chciałabym już się do niego dobrać:)
OdpowiedzUsuńŚwietny stos :) Najbardziej ciekawi mnie recenzja Kinga, na pewno zerknę :)
OdpowiedzUsuńpiękny stos, największe wrażenie robi King- toż to cegła :)
OdpowiedzUsuńMagdo, a ja tę cegłę dziś skończyłam! Jestem z siebie dumna. A, właśnie. Zapomniałam recenzję napisać xD.
OdpowiedzUsuńJa do Kinga nigdy się nie przekonam. I może niektórzy uznają mnie za ignorantkę, ;) ale nie lubię bardzo grubych książek - męczą mnie.
OdpowiedzUsuńStudia to najlepszy czas na czytanie. Jak się pracuje jeszcze trudniej jest znaleźć czas.