"Niebezpieczna rozgrywka" - Keri Arthur
Po tomie trzecim moja miłość do Riley osłabła na tyle, że
pogodziłam się z myślą, iż prawdopodobnie kolejnych tomów nie przeczytam.
Jednak przeznaczenie chciało inaczej. Sytuacja z poprzednich tomów się
powtórzyła – rzuciłam się zachłannie na książkę, gdy tylko trafiła w moje ręce.
I tym razem jeszcze bardziej na spokojnie niż poprzednio zaczęłam czytać.
Można przyzwyczaić się do tego, że książka zdaje się zaczynać
w momencie całkowicie wyrwanym z kontekstu poprzednich tomów. W jakiś
laboratoriach, za magazynami, bądź innych sytuacjach, które nie wynikają
bezpośrednio z poprzednich części. Oczywiście wkrótce zostaje to połączone.
Mimo to początki w tej książce potrafią frustrować – szczególnie tych, których
tak naprawdę interesuje tylko jedno – czy Riley będzie z Quinnem? Czy będzie
mieć dziecko? Czy zostanie strażnikiem [Departamentu Innych Ras], który bez
litości zabija innych?
Także inne pytania nurtują: czy Rhoan w końcu zacznie
spełniać oczekiwania Liandra? Kim jest Quinn?
Na niektóre z nich (i innych, niezadanych) nareszcie
uzyskamy odpowiedzi, na inne jedynie możemy je przypuszczać.
Ten tom zaskakuje swoją refleksyjnością. Dla Riley seks jest
wciąż nieziemsko ważny, jednak zdaje się ona rozumieć różnice między seksem, a
seksem; między jednym partnerem a drugim. A dodatkowo stara się umieścić w jakiś
ramach swój związek z Quinnem, który osiąga nowe poziomy. Oboje przekraczają
pewne granice, ranią się, ale z drugiej strony… starają się naprawić swoje
błędy i na nich uczyć. Nie jest jednak tak prosto zmienić żelazne zasady
tysiącletniego wampira, ani uwiązać szalejące hormony wilkołaka. Oboje różnią
się od siebie niemożliwie, jednak są też do siebie pod pewnymi względami
podobni. I chyba to właśnie te podobieństwa utrudniają im bycie razem.
Choć seria może zdawać się banalna i przepełniona erotyką w
nadmiarze, pozwala między wierszami dostrzegać absurdalne zachowania ludzi i
ich podejścia do związków. Sytuacje, w których ciężko osiągnąć kompromis,
ponieważ nikt się na niego nie pisze. Mimo to w zdecydowanej, a raczej
miażdżącej, przewadze jest to lektura typowo rozrywkowa. Raczej dla dorosłych,
ewentualnie starszej młodzieży. I bez wątpienia fanów romansów paranormalnych.
Książka nie wnosi wiele do rozwoju duchowego. Ja ją czytam, by się zrelaksować,
ponieważ do tego celu nadaje się rewelacyjnie. I w tym celu ją polecam
określonej wyżej grupie docelowej.
Mam w planach, chociaż wcześniejsze części nie zachwyciły mnie :)
OdpowiedzUsuńMnie rewelacyjnie relaksują :).
UsuńBardzo dobre podsumowanie. Książka zdecydowanie nie jest najwyższych lotów ale można w niej znaleźć kilka inspirujących i mądrych rzeczy. Lubię tę serię.
OdpowiedzUsuńNo tak, dla relaksu czemu nie ale mam dość romansów paranormalnych.
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęca w jakimś stopniu do przeczytania, ale obawiam się tych 'romansów paranormalnych' ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń