"Raz wiedźmie śmierć" - Kevin Hearne
Recenzja tomu pierwszego: "Na psa urok"
Ostatnio autorzy obalają tezy, jakoby kolejne tomy były gorsze od pierwszego. Obalają również walczenie z jednym bardzo konkretnym problemem (jak chociażby w Harrym Potterze walka z Voldemordem bądź jego poplecznikami w ostatnich dniach roku szkolnego - w każdym tomie, bez wyjątku) przez całą część. Po prostu piszą, jak im w duszy gra, a przynajmniej tak to wygląda.
Kevin Hearne napisał "Raz wiedźmie śmierć" nie jako konkretną walkę z bardzo konkretnym wrogiem, ale raczej jest to książka przejściowa - implikacje wynikające z poprzedniego tomu sprawiają, że Atticus musi wziąć się za porządne sprzątanie po minionym bałaganie. I chociaż część problemów nie dotyczy go bezpośrednio, to tak naprawdę nie ma się kto nimi zająć i wszystko spada na jego głowę. Co oczywiście niesie za sobą kolejne komplikacje...
Autor daje nam kilka smaczków - oprócz oczywistych rzeczy takich jak genialni prawnicy bohatera, spotykamy np. Matkę Boską! Bogów w tym tomie nie przewija się zbyt wielu, ponieważ swoje wizyty odbyli w czasie między tomem pierwszym a drugim, czyli w ciągu trzech tygodni, jakie dzielą akcję książek. Za to doświadczamy nowych postaci - bachantek, nazistowskich heks i zaglądamy do garażu sąsiada, który również nas czymś zaskakuje. I otrzymujemy bardzo wyraźne wskazówki, co czeka nas w kolejnych książkach, z czym bohater będzie musiał walczyć.
"Raz wiedźmie śmierć" ma w sobie mnóstwo uroku i humoru. Bardzo mnie cieszy, że nie jest oklepane i ma w sobie dozę wiarygodności - wciąż nie zamierzam niczego kwestionować. Poza tym z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny tom (niestety tytułu nie znalazłam, ale mam nadzieję, że tłumacz w dalszym ciągu będzie używał tak świetnych haseł), na Twitterze autora znalazłam informację, że czwarty tom zostanie wydany w kwietniu 2012. Kroniki Żelaznego Druida są naprawdę dobrym urban fantasy, które zrywają z konwencjami. A polskie wiedźmy są rewelacyjne, co tu dużo mówić!
Po raz kolejny bardzo polecam.
Za książkę serdecznie dziękuję Domowi Wydawniczemu
Ostatnio autorzy obalają tezy, jakoby kolejne tomy były gorsze od pierwszego. Obalają również walczenie z jednym bardzo konkretnym problemem (jak chociażby w Harrym Potterze walka z Voldemordem bądź jego poplecznikami w ostatnich dniach roku szkolnego - w każdym tomie, bez wyjątku) przez całą część. Po prostu piszą, jak im w duszy gra, a przynajmniej tak to wygląda.
Kevin Hearne napisał "Raz wiedźmie śmierć" nie jako konkretną walkę z bardzo konkretnym wrogiem, ale raczej jest to książka przejściowa - implikacje wynikające z poprzedniego tomu sprawiają, że Atticus musi wziąć się za porządne sprzątanie po minionym bałaganie. I chociaż część problemów nie dotyczy go bezpośrednio, to tak naprawdę nie ma się kto nimi zająć i wszystko spada na jego głowę. Co oczywiście niesie za sobą kolejne komplikacje...
Autor daje nam kilka smaczków - oprócz oczywistych rzeczy takich jak genialni prawnicy bohatera, spotykamy np. Matkę Boską! Bogów w tym tomie nie przewija się zbyt wielu, ponieważ swoje wizyty odbyli w czasie między tomem pierwszym a drugim, czyli w ciągu trzech tygodni, jakie dzielą akcję książek. Za to doświadczamy nowych postaci - bachantek, nazistowskich heks i zaglądamy do garażu sąsiada, który również nas czymś zaskakuje. I otrzymujemy bardzo wyraźne wskazówki, co czeka nas w kolejnych książkach, z czym bohater będzie musiał walczyć.
"Raz wiedźmie śmierć" ma w sobie mnóstwo uroku i humoru. Bardzo mnie cieszy, że nie jest oklepane i ma w sobie dozę wiarygodności - wciąż nie zamierzam niczego kwestionować. Poza tym z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny tom (niestety tytułu nie znalazłam, ale mam nadzieję, że tłumacz w dalszym ciągu będzie używał tak świetnych haseł), na Twitterze autora znalazłam informację, że czwarty tom zostanie wydany w kwietniu 2012. Kroniki Żelaznego Druida są naprawdę dobrym urban fantasy, które zrywają z konwencjami. A polskie wiedźmy są rewelacyjne, co tu dużo mówić!
Po raz kolejny bardzo polecam.
Za książkę serdecznie dziękuję Domowi Wydawniczemu
Nie słyszałam o tomie pierwszym, lecz skoro tak zachęcasz i to pierwszego, i drugiego to nie pozostaje nic innego jak się skusić. :)
OdpowiedzUsuńRaczej tematyka nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńCzytalam i także bardzo mi się podobała :D
OdpowiedzUsuńCóż, zachęciłaś mnie, więc postaram się przeczytać oba tomy :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie czytałam pierwszego tomu, ale mam ochotę na tę serię, dlatego muszę nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę książkę, mam nadzieję, że jutro znajdę ją w księgarni :) PS. Widzę, że właśnie czytasz "Dziecioodporną", ciekawa jestem Twojej opinii na jej temat ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo i muszę jeszcze wspomnieć, że kocham ten cytat: "Całowałam się na wietrze..."
Giffin, "Dziecioodporną" czytam już od dłuższego czasu, więc to może wciąż trochę potrwać, ale mam nadzieję, że nie za długo :). I dziękuję, że podoba Ci się moje całowanie na wietrze, również je kocham :).
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszej części, więc na razie tę sobie odpuszczę. Jednak pewnie się skuszę.
OdpowiedzUsuńI jestem ciekawa recenzji "Pokuty" Anne Rice. Od dawna mnie interesuje.
Tytuł kolejnego tomu to "Między młotem a piorunem."
OdpowiedzUsuńGrafogirl, recenzję "Pokuty" planuję na siódmego września, raczej nie pojawi się później :). Interesująca książka :).
OdpowiedzUsuńUlka, dziękuję :). Widzę, że i tym razem tłumacz mnie nie zawodzi :).