"Do trzech razy Natalie" - Olga Rudnicka


Natalii nie sposób nie kochać. Cała trylogia to jedna z najgenialniejszych serii kryminalno-komediowych, jakie istnieją, dlatego po raz kolejny rzuciłam wszystko, gdy pojawił się nowy tom. Przeczytałam, wyłam ze śmiechu, chichotałam jak fretka, a potem książka się skończyła i autorka mnie poinformowała, że to koniec z Nataliami. W tym momencie przybrałam mentalną żałobę. Natalie są zbyt nataliowe, by się z nimi dobrowolnie żegnać. Choć z drugiej strony limit przypadków i wypadków musi się wyczerpać nawet u nich.

Jeśli już przeczytaliście recenzje poprzednich dwóch tomów (bądź same książki), to wiecie doskonale, kim są Natalie Sucharskie. Nie ma sensu się powtarzać. Tym razem Natalie uznały, że mają dość mężczyzn swojego życia i bez słowa wyjechały na wakacje. A tam wpakowały się w kolejną aferę kryminalną. Czego się nie robi dla fabuły nowej książki... Dlatego też 3/5 Natalii bez najmniejszego wahania miesza się w sprawę morderstwa, przeprowadza własne śledztwo, by pomóc policji, po czym okazuje się, że wakacji koniec i muszą wracać do domu. Niemniej mordercy podążają ich śladem, bo Natalie... Właśnie. Jak zwykle wpakowały się w kłopoty.

Od dawna nie śmiałam się tak głośno i bez zahamowań w trakcie lektury. Z Nataliami nic nie może się równać. A jeśli może, to błagam, zdradźcie co! Ta książka to komedia najwyższej klasy. Powtórzę to, co mówiłam o poprzednich tomach: najważniejsze są bohaterki z ich charakterami, nieuniknione kłótnie i absurdalne sytuacje. Wątek kryminalny to jedynie oś, wokół której wszystko się kręci (w tym tomie jest on jednak znacznie mniej istotny niż w poprzednich, raczej dodany dla urozmaicenia). Natalie to książki lekkie, ale tak niesamowicie zabawne, że strach przed rozstaniem jest ogromny. Szkoda, że to już ostatni tom! Natalie polecam z wielkim uśmiechem na twarzy. Wyrywają nawet z największej depresji! (Przetestowane i udowodnione na moim przykładzie w różnych sytuacjach życiowych - przed użyciem nie konsultuj się z lekarzem ani farmaceutą.)

Komentarze

  1. Oooo! Uwielbiam się śmiać podczas czytania! :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypomniałaś mi, że chciałam się zabrać kiedyś za tę trylogię, ale oczywiście jak wiele innych zapędów czytelniczych tak i ten spełzł na niczym. :( Chyba sobie kupię jedynkę, bo akurat układam różne różności w wirtualnym koszyku. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3