"Fragmenty" - Marilyn Monroe


„wiersze, zapiski intymne, listy” to książka budząca we mnie ambiwalentne uczucia. Bo choć od niedawna jestem miłośniczką Marilyn Monroe, to jednak czytając ją, nie mogłam się pozbyć wrażenia, jakbym właziła z brudnymi butami w czyjąś duszę – niewinną, nieskalaną i cierpiącą. Taka przecież była Marilyn. Smutna.

Jak podtytuł wskazuje, w książce można znaleźć wiele słów pochodzących od samej aktorki. Jej wiersze, listy do psychoanalityków, przyjaciół i współpracowników, ale także jeden przepis kulinarny, lista z tytułami piosenek… wszystko, co po niej pozostało. Tak mało, ale tak wiele. Wydaje mi się, że zdecydowanie za wiele. Bo co to wnosi? Oprócz tego, że jej prywatność została pogwałcona.

Nie chcę się czepiać, bo książka bardzo mi się podobała, ale pozostawiła po sobie tę gorycz smutku Marilyn i mojego własnego poczucia winy, że przeczytałam, że mi się podobało, że mam i że przeczytam pewnie jeszcze nie raz. Naprawdę jest mi z tym źle.

Sama książka jest trochę intelektualna, bardzo emocjonalna… i sama nie wiem. Tłumaczenia są dość kontrowersyjne – z niektórymi pod żadnym pozorem bym się zgodziła, ponieważ zmieniają sens (np. wiersz na stronie 51, gdzie balon jako symbol wolności zostaje zamieniony na piłkę), inne zaś są bez zarzutu. Wydanie jest też bardzo ładne – po lewej stronie znajduje się skan z oryginalnych notatek, a po prawej jest tekst po angielsku, a pod nim tłumaczenie. Ingerencje (typu poprawa ortografii) są zaznaczone kolorem, są również objaśnienia niektórych nazwisk potrzebnych do zrozumienia kontekstu.

Jak już powiedziałam, mam sprzeczne uczucia względem tej książki. Patrzę na nią z różnych perspektyw i nie mogę się zdecydować, która jest mi bliższa. Jako miłośniczka MM mocno ją polecam. Jako osoba, która bardzo przeżywa to, co Marilyn przeszła, nie chciałabym, by te notatki zostały opublikowane. Decyzja należy do Was.

Komentarze

  1. Obecnie często osobiste zapiski ą upubliczniane i to bez zgody ich autorów

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę książkę na półce od dawna. Jednakże jesteś już kolejną osobą, która otwarcie przyznaje się do tego, że czytając ją, czuła się nieco niezręcznie. Dlatego też mam pewne opory...

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby byłam jej ciekawa, ale miałam problem z dziennikami Cobaina i listami 2Paca - bardzo źle znosiłam to, że - tak jak napisałaś - włażę w czyjąś prywatność z butami. Tutaj najpewniej byłoby tak samo. Lubię biografie, ale oparte na czymś innym, niż czyjejś intymnej prywatności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiam się, czy w ogóle przeczytać. Z jednej strony bardzo bym chciała, bo jestem fanką MM, ale z drugiej - mam opory, żeby poznawać jej prywatne zapiski...

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej nie da mnie. Nie interesują mnie takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zamierzam podejść do tej książki. Sporo już czytałam na jej temat. Nikt ze znajomych tej nie czytał więc nie wiedziałam jak z wrażeniami. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3