Stos na czas wolny.

Może zauważyliście ostatnio ciszę na blogu. Mam ochotę sama trzepnąć się po głowie, bo zwykle przynajmniej raz w tygodniu dawałam jakąś recenzję (choć pamiętam czasy, gdy zdarzało się to co drugi dzień...), a tutaj taka jedna wielka dziura. Na szczęście mam pięć dni wolnego! I tak oto biografia Katherine Hepburn się recenzuje, "Orzeł bielszy niż gołębica" kończy czytać i może też się zrecenzuje. A tu nadeszło milion innych książek. Z czytaniem nie mam problemu, gorzej ze znalezieniem czasu i siły na recenzję... Chyba muszę nauczyć się je pisać na papierze, a później tylko przepisać.

Wróćmy jednak do rzeczy przyjemnych. Stos. Dwie pierwsze pozycje od dołu nie są dla mnie, ale je pokazałam, żeby stos był większy. Mała Księżniczka dla mojego Kotka na urodziny. Co prawda one dopiero w maju, ale skoro już składałam zamówienie, to przyzwoicie przypadkiem...

Moja miłość do Kleopatry się rozwinęła o tyle, że gdy na Centralnym wpadłam do Matrasa, wyszłam z trzema książkami, tak oto Kleopatra, Oates, którą uwielbiam, choć wiele jej dzieł nie przeczytałam i C.S. Lewis i jego "Smutek". Jakoś tylko nie dojrzałam, że paru stron w książce brakuje. Postaram się to przeżyć. Powyżej zaś moje uzupełnienie fitzkowej kolekcji i "Odłamek". Nie czytałam jeszcze, a przecież prawie miesiąc temu premierę miała jego najnowsza książka "Pasjonat oczu"! Nie mogę być tak w tyle! (A w Niemczech wyszła kolejna we współpracy z kimś tam i mam wrażenie, że on za dużo pisze, skoro ja nie nadążam czytać...) Jeszcze wyżej "Hamlet", bo zamierzam go skrzywdzić, więc muszę przeczytać. Później nadchodzi Amelie Nothomb z jakże pozytywnym tytułem "Zabić ojca" (recenzja wkrótce, bo to przeczytam baaaaardzo szybko) i "Seryjni mordercy XX wieku"! Już się nie mogę doczekać, aż wsadzę w to palce. Mniaaam. I na koniec "Czuła jest noc" Fitzgeralda do Wyzwania Listopadowego. Na to mam jeszcze szesnaście dni, dużo, zdążę, prawda?

Oczywiście stosem jestem zachwycona, po raz kolejny wyrażam smutek z powodu braku czasu na czytanie wszystkiego, o czym sobie tylko zamarzę i dziękuję światu za stworzenie czytnika ebooków, bo dzięki niemu w mojej wypchanej po brzegi torebce znajduje się miejsce na dużo książek i mogę czytać w dowolnym miejscu. Nie sądziłam, że to będzie aż tak wygodne. Szkoda tylko, że nie pachnie...

Komentarze

  1. "Seryjnych morderców" z chęcią bym podkradła.:)Życzę miłej lektury i wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świderkówna jest genialna. Mam kilka jej książek, choć nie wszystkie przeczytane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Większość książek nie w moim stylu, chociaż mam nadzieję, że czymś mnie zaciekawisz, bo ostatnio czytam tylko młodzieżówki i fantastykę i tak mnie już to męczy trochę, że takie shity tylko żuję.
    Chociaż Fitzka znam, bo ktoś mi bardzo polecał, więc sobie kiedyś tam kupiłam Klinikę i Kolekcjonera oczu (chyba takie to tytuły), ale oczywiście jak 98% swoich zakupów - jeszcze nie przeczytałam. :(
    No i Hamleta znam! :D Żeby nie było...

    OdpowiedzUsuń
  4. Świderkównę chętnie bym u siebie widziała i poczytała. Ale kiedy ja tyle wolnego czasu znajdę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy wymyślisz, w jaki sposób można zdobyć więcej czasu, prosiłabym o podzielenie się patentem :).

      Usuń
  5. Ciekawy tytuł to "Seryjni mordercy". Chętnie bym zajrzała.

    OdpowiedzUsuń

  6. Moja dziura na blogu jest większa od Twojej.Dopiero niedawno go założyłam a tu już taka wtopa. Chyba przeceniłam swoje możliwości! Myślałam, że to tylko ja jestem jakaś zalatana i narzekająca ciągle na szybko upływający czas.Książek ciągle mi przybywa, a czasu wolnego ubywa. Nawet jak coś już przeczytam, to nie mam kiedy usiąść, spokojnie się zastanowić i napisać jakąś recenzję. Podziwiam osoby, które codziennie recenzują coś nowego. Jak one to robią???
    Życze miłego czytania w wolnej chwili. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak to robią, ale im zazdroszczę umiejętności :).

      Usuń
  7. Bardzo chciałabym dołączyć do mojej kolekcji "Smutek". Uwielbiam Lewisa, choć do Narnii nigdy się nie przekonałam.
    Mimo że Shakespeare uwielbiam to według mnie ma on swoje wzloty pisarskie i upadki. "Hamlet" jest dla mnie upadkiem.
    "Czuła jest noc" czytałam jak byłam dzieckiem. Pamiętam, że mnie urzekła. Mam sentyment do Fitzgeralda od dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3