"Alkaliczny styl życia" - Beata Sokołowska

Od mniej więcej dwóch lat panuje "moda na zdrowie". Wszyscy prześcigają się w byciu fit, w radach na temat zdrowego odżywiania, kolejnych super food oraz nowych diet. Te tematy bardzo mnie interesują od momentu, gdy ze względów zdrowotnych zrezygnowałam z mięsa, a następnie wprowadziłam inne zmiany w mój tryb życia. Dużo czytam o dietach i zwykle tylko kręcę głową z ewidentnym brakiem uznania dla ich wynalazców. "Alkaliczny styl życia" przemówił do mnie, ponieważ już wcześniej zauważyłam u siebie różnicę w zakwaszeniu i zasadowości organizmu. Ta książka miała mi porządnie przybliżyć temat i muszę przyznać, że to zrobiła (choć bez lekkiej krytyki się nie obejdzie).

Beata Sokołowska, autorka bloga o takim samym tytule jak książka, stara się przedstawić zalety zredukowania produktów kwasotwórczych w życiu, opowiada historie, które potwierdzają działanie tego stylu życia oraz tłumaczy, w jaki sposób się za to wszystko zabrać. Ludzki organizm ma z natury odczyn zasadowy, a złe odżywianie, brak ruchu (a także - o dziwo - jego nadmiar) i stres zmieniają odczyn pH, co sprawia, że w naszym organizmie powstają stany zapalne, chorujemy, wpadamy w depresję, jesteśmy ciągle zmęczeni i ociężali. Autorka woła o równowagę - i robi to na tyle skutecznie, że już wiele osób skorzystało na jej radach publikowanych na blogu. "Alkaliczny styl życia" to wiedza, którą Sokołowska zebrała z różnych publikacji i własnego doświadczenia, w pigułce. Choć momentami ta pigułka jest dość rozlazła - dla mnie jest tam zbyt dużo życia prywatnego w części właściwej książki. O ile na początku jest to zrozumiałe, końcowe listy od czytelników z ich doświadczeniami są świetnym rozwiązaniem (choć zastanowiłabym się, czy na pewno wszystkie z nich powinny znaleźć się w tej książce), to pomiędzy było mi tego za dużo.

W treści dowiadujemy się, jak zacząć (najlepiej od detoksu, a raczej od przygotowania do niego), a następnie, jak z tym żyć. Autorka raczy nas tabelami z "dobrymi" i "złymi" produktami, przepisami na lekkie, a także na pożywne dania. Sama książka napisana jest dla osób, które z naukowym żargonem raczej nic nie umiałyby zrobić - Beata Sokołowska pisze dla człowieka. Zwykłego człowieka, który chce poczuć się lepiej we własnym ciele i nie bawi się w lekarza-dietetyka. Nie karmi czytelnika truizmami, jest po prostu klarowna w swoich wypowiedziach. To się ceni. Na samym końcu znajdujemy też małą broszurę ze wspomnianymi wcześniej tabelami - spore ułatwienie dla tych, którzy zamierzają wybrać się na zakupy, a nie chcą nosić ze sobą całej książki (bo kto chce?).

To dobra, przekonująca książka, która nie każe stawiać nagle całego życia na głowie, ale zastanowić się nad tym, co jest dobre, zdrowe i naturalne. Jeśli chcecie schudnąć lub poczuć się zdrowsi, zajrzyjcie na bloga autorki, a następnie do "Alkalicznego stylu życia". Ta pozycja wydaje mi się najsensowniejszym rozwiązaniem dla osób szukających sposobów na spadek wagi i poprawę stanu zdrowia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3