Stosik styczniowy.
Lubię szczęśliwe przypadki. Lubię wejść do biblioteki i rzucić okiem na półkę z książkami na sprzedaż (za tę symboliczną złotówkę czy dwa) i zobaczyć książki, które chciałam przeczytać od dawna i wbrew wszelkim czytelniczym prawidłom nie zdołałam tego zrobić. Wierzycie, że jeszcze nie znam Władcy Pierścieni? Zaczęłam, ale musiałam oddać koledze i na tym się skończyło. A w bibliotece znalazłam pierwszy i trzeci tom w tłumaczeniu Skibniewskiej. Jak mogłam nie wziąć? I wtedy dopiero dowiedziałam się, że "Drużynę Pierścienia" przetłumaczono jako "Wyprawę". Brakuje mi drugiego tomu. Może biblioteka znowu mi go da?
Gdy wróciłam do akademika, naszła mnie ochota na starożytność i Kleopatrę, nic nie miałam, ale na Allegro znalazłam "Selene, córka Kleopatry". Nie zaczęłam, ale mam świadomość, że będę mieć czym zaspokoić moją starożytną zachciankę, gdy powróci w parze z czasem. Potem przyszły Natalie, które stwierdziły, że mają w nosie moje studia, związały mnie i kazały czytać. Jakże mogłabym im odmówić (chcąc przeżyć)? Efekt znajdziecie w recenzji, która znajduje się w poście poniżej.
I na koniec Konrad T. Lewandowski ze swoją najnowszą książką. Dowiem się czegoś na temat alternatywnych wydarzeń w Powstaniu Styczniowym. Co do samego powstania moja ignorancja wie tylko, że było. Chyba powinnam powtórzyć sobie historię, bo autentycznie czuję się głupia jak but...
Gdy wróciłam do akademika, naszła mnie ochota na starożytność i Kleopatrę, nic nie miałam, ale na Allegro znalazłam "Selene, córka Kleopatry". Nie zaczęłam, ale mam świadomość, że będę mieć czym zaspokoić moją starożytną zachciankę, gdy powróci w parze z czasem. Potem przyszły Natalie, które stwierdziły, że mają w nosie moje studia, związały mnie i kazały czytać. Jakże mogłabym im odmówić (chcąc przeżyć)? Efekt znajdziecie w recenzji, która znajduje się w poście poniżej.
I na koniec Konrad T. Lewandowski ze swoją najnowszą książką. Dowiem się czegoś na temat alternatywnych wydarzeń w Powstaniu Styczniowym. Co do samego powstania moja ignorancja wie tylko, że było. Chyba powinnam powtórzyć sobie historię, bo autentycznie czuję się głupia jak but...
Ja właśnie czytam "Natalii 5" i pękam ze śmiechu, a dalszy ciąg już czeka na półce:)
OdpowiedzUsuńŚwietne nabytki ;)
OdpowiedzUsuńCudny stosik! Życzę przyjemnego czytania!
OdpowiedzUsuńStosik zacny, życzę miłego czytania :)
OdpowiedzUsuńPiękne tytuły, a Natalie po raz drugi dają świetną rozrywkę :)
OdpowiedzUsuńJa też jeszcze nie sięgnęłam po Tolkiena.
OdpowiedzUsuńMiłego czytania!
Własnie zaczęłam czytać "Drugi przekręt Natalii";)
OdpowiedzUsuńKonkurs!! Wygraj Savon Noir - sprawdź u mnie blogu jeśli jeszcze nie wiesz co to jest! www.passiflorali.blogspot.com
OdpowiedzUsuń*Jest jeszcze małe uczestników więc większa szansa na wygranie!
też jeszcze nie znam Władcy pierścieni, ale mam zamiar nadrobić :)
OdpowiedzUsuńTolkien tylko w tłumaczeniu Skibniewskiej da sie czytać. To drugie, niestety, nie wiem czyje, jest kompletnie niestrawne.
OdpowiedzUsuńświetny stos :)
OdpowiedzUsuńMasz chyba w rękach pierwsze tłumaczenie Tolkiena na polski:) Przekład Skibniewskiej pojawił się bardzo szybko, chyba jako drugi czy trzeci na świecie. Po kilku latach wyszło wydanie poprawione, wtedy już zamiast "Wyprawy" jest "Drużyna..". To niestrawne, o którym pisze alicja2010 to pewnie Łozińskiego. Dość kontrowersyjne, ponieważ wszystkie nazwy zostały przełożone na polski. Piękny stosik, miłego czytania:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :).
UsuńWiem, że ktoś jeszcze przetłumaczył na "Bractwo..." i wiem, że żadnego tłumaczenia poza Skibniewską nie powinnam dotykać - tyle moje niedoświadczone tolkienowe ja wie :). Jestem szczęśliwa, że zdobyłam właśnie jej tłumaczenie za dosłownie grosze.