"Wiem co myślisz. Sekret czytania w myślach" - Thorsten Havener
Od zawsze chciałam posiadać kilka zdolności
nadprzyrodzonych, a przynajmniej nietypowych dla gatunku ludzkiego. Jedną z
nich było czytanie w myślach. Cudownie byłoby wiedzieć, co ktoś naprawdę o nas
sądzi, nieprawdaż? Znać uprzednio oczekiwania innych wobec nas. Prawidłowe
odpowiedzi na sprawdzianach… Potem pomyślałam, że chciałabym umieć zmuszać
ludzi do zrobienia tego, czego od nich oczekuję. I osiągnąć dzięki temu wiele.
Nastąpiły kolejne lata, gdy uznałam, że byłabym najszczęśliwszym człowiekiem,
gdybym posiadła zdolność latania. Aż niedawno pomyślałam, że to wszystko razem
wzięte przebija umiejętność teleportacji. Niezwykle ułatwiłoby mi to życie
(oglądaliście film „Jumper”?) i obecnie nie mogę wymyślić nic, co byłoby od
tego lepsze.
Jeśli jednak wrócimy do czytania w myślach, jest to coś, co
mnie przeraża. Autentycznie paraliżuje mnie myśl, że ktoś mógłby znać moje
myśli – ktoś przypadkowo idący ulicą, wykładowca, kolega… Taka umiejętność
byłaby naprawdę groźną bronią, przed którą nie sposób się ochronić (chyba że
przestać myśleć). Nagle pojawia się książka, która mówi nam, że możemy się
nauczyć czytania w myślach. I choć sama wolałabym zginąć, niż dać komuś poznać
zawartość mojego mentalnego śmietnika, to wykorzystanie tego na kimś innym nie
wydaje mi się moralnie upośledzone. Jak widać, tu nie działa imperatyw
kategoryczny.
Thorsten Haversten jest słynnym niemieckim showmanem, który
specjalizuje się głównie w czytaniu w myślach. Ta niewielka książka jest jego
spowiedzią, poradnikiem i życiową historią. Jeśli jednak ktoś myśli, że po jej
przeczytaniu będzie w stanie po jednym spojrzeniu na drugą osobę odkryć jej sekrety,
jest w błędzie. Autor wyraźnie pokazuje, że to nie jest tak proste i z
nadprzyrodzonymi zdolnościami nie ma nic wspólnego. To rzemiosło, które trzeba
ćwiczyć latami, by dojść do poziomu zbliżonego do perfekcji.
„Wiem co myślisz” uczy czytania, ale nie umysłów, a ludzi.
Ich mowy ciała (wspominałam o tym w przypadku książki „Mowa
ciała w miłości”, ale osobiście uważam, że Thorsten Havener wypada tutaj
bardziej przekonująco i konkretnie), oddziaływania mózgu na ruch i odwrotnie, a
także subtelnej mocy zawartej w słowach. W tym ostatnim przypadku przechodzimy
przyspieszony kurs manipulacji. W książce zawarte są przykłady – także porażek –
i ćwiczenia, które pomogą nam zrozumieć zasadę działania pewnych rzeczy. Jedne
uważam za lepsze, inne za gorsze, niektórych w ogóle nie zrozumiałam, bo
wydawały mi się nieadekwatne do przedstawionego problemu lub całkiem abstrakcyjne.
Jeśli chodzi o wydanie, mam do zarzucenia jedną rzecz –
przedstawiony jest schemat zatytułowany „Eksperyment mowy oczami” (bardzo
interesujący temat! Nie do końca zdawałam sobie z tego sprawę). Jest narysowana
głowa, oczy i strzałki symbolizujące wzrok kierowany w różne strony. Nie jestem
w stanie pojąć, dlaczego wydawca (bo raczej zobaczył efekty pracy tłumacza)
zostawił podpisy w formie oryginalnej. Czy rozumiecie, co oznaczają małe
literki „er”? Patrząc na legendę niżej, widzimy, że jest to „przypomnienie”.
Pochodzi to ewidentnie z niemieckiego (dopiero w tym momencie się
zorientowałam, że książka w tym języku powstała) od słowa „erinnern”. Albo „id”,
które jeszcze od biedy można odnieść do psychoanalizy i wewnętrznego świata
subiektywnych doznań, czyli po prostu „dialog wewnętrzny” (niem. innerer Dialog).
Po czym w przypadku „A” tłumacz posunął się dalej – zamiast zostawić „audytywne”,
żeby pasowało do literki, zamienił je na „słuchowe”. Zaczęłam się wtedy
zastanawiać, gdzie tu jest konsekwencja. Jest to na szczęście jedyna taka
dziwna sytuacja w całej książce i do tej pory nie pojmuję, dlaczego tak jest.
Książka ta nauczyła mnie jednego – zwracać uwagę na rzeczy
dookoła mnie. Na razie zaczynam od zwracania uwagi na to, że powinnam zwracać
uwagę, ale to już jest sukces. Nie dowiedziałam się, jak wniknąć w czyjeś
myśli, moje zdolności manipulacji wiele się nie poprawiły, ale wierzę autorowi,
że to tylko kwestia praktyki. W końcu na tej zasadzie działał Sherlock Holmes –
zauważał szczegóły i składał je w sensowną całość. Dlatego też postaram się
rozwinąć moje zdolności, idąc za wskazówkami Thorstena Havenera. Książka ta
jest naprawdę ciekawą pozycją. W końcu ciało każdego z nas zdradza więcej, niż
myślimy. Warto znać to profilaktycznie, dla samoobrony.
o nie, zdecydowanie wolałabym, żeby nikt nie wdarł się do moich myśli ;x
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
Nie jest to czytanie w myślach, a jedynie sczytywanie tego, o czym myśli dana osoba na podstawie reakcji/sygnałów/bodźców fizycznych.
OdpowiedzUsuń