"Jackie czy Marilyn? Ponadczasowe lekcje stylu" - Pamela Keogh

Kim jesteś? Jackie czy Marilyn? Pierwszą dama czy gwiazdą filmowa? Najsławniejszą czy najseksowniejszą kobietą świata?

Pamela Keogh (autorka m.in. "What would Audrey do?", którą to książkę pragnęłam przeczytać przed kilkoma laty) uważa, że każda z nas jest mniej lub bardziej Jackie bądź Marilyn - mniej lub bardziej mieszanką tych dwóch osobowości, których poza mężczyzną i kilkoma znajomymi nic nie łączyło. Czy aby na pewno? Autorka przez całą książkę przekonuje, że mimo znaczących różnic (jak pochodzenie, wykształcenie czy obrana droga życia) tak naprawdę były do siebie pod pewnymi względami bardzo podobne. A my, kobiety, jesteśmy takie same. Silne i warte, by się za nami uganiano. Brzmi znajomo, prawda? Czytamy o tym w niemal każdym poradniku dla kobiet. Ten się jednak różni od całej reszty - pokazuje nam, że takie kobiety naprawdę istniały i każda z nas może się taką stać. Choć w portretach przedstawionych przez Keogh zarówno Jackie jak i Marilyn są mocno wyidealizowane.

Książka ta jest połączeniem biografii wspomnianych w tytule kobiet, analizy psychologicznej oraz poradnika. Już sam pomysł jest godny uwagi, wykonanie jednak jedynie częściowo. Wprawdzie części biograficzno-plotkarskie są naprawdę ciekawe, to czasem ton autorki jest zbyt natarczywy, gdy przychodzi do udzielania rad na temat stylu życia. Zrób to, bo jesteś Marilyn. Bez słowa dyskusji. Już czytając tę książkę wysnuwa się samodzielne wnioski, które zresztą są podane na tacy. Porady dawane przez autorkę są w tym momencie powtórzeniem tego, co już napisała. W dalszych częściach książki jej słowa odbijają się echem w teście. Jedna trzecia całego poradnika to zwyczajne przepisywanie po raz kolejny tego samego. Te momenty są nużące. Na szczęście od czasu do czasu pojawia się zabawny rysunek przedstawiający Jackie/Marilyn i można spokojnie wrócić do czytania.

"Jackie czy Marilyn?" bardzo mnie zaciekawiła i nie jestem nią rozczarowana. Była bardzo miłą odmianą po "Sztuce prostoty", choć również niepozbawioną wad. Ta książka jest płytka, gdyż sprowadza się głównie do próby nauczenia kobiet, jak uwieść mężczyznę i trzymać go na smyczy, by obsypywał je diamentami. Każda jest tego warta. I każda może wszystko osiągnąć. Jest to niestety nierealne i pod względem przekazywanych wartości nadawałaby się ta lektura głównie dla nastolatek, które wierzą, że ich przyszłość będzie różowa i wymarzona.

Nie należy czytać tej książki bez dystansu. Ja wyciągnęłam z niej to, czego oczekiwałam - chciałam poznać bliżej obie kobiety (Jackie bardziej, bo o Marilyn już sporo wiem) oraz różnice między nimi. Czytając ją pod kątem poradnika, byłabym bardzo niezadowolona. Osoba, która uważa, że każda kobieta może osiągnąć sukces na miarę obu postaci, traktuje swoje czytelniczki na bardzo niskim poziomie intelektualnym.

To lekka, zabawna książka. Nie należy jednak traktować jej poważnie. Z całą pewnością nie jako biblię ponadczasowego stylu - bo tego w tej pozycji nie znajdziecie.

Komentarze

  1. Masz rację, dystans w przypadku takiej pozycji jest niezbędny. Ja też podeszłam do niej z naturalnym dystansem i dobrze się bawiłam. Kilka ciekawostek z życia Jackie i Marilyn fajnie ją urozmaiciło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :). Ja też dobrze się bawiłam, choć bywały momenty, w których mnie nużyła - gdy czytałam trzeci raz o tym samym :).

      Usuń
  2. Już dawno kręcę się obok tej książki... Mam nadzieję, że niedługo się z nią zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podrzuć mi link do recenzji, gdy już to zrobisz :).

      Usuń
  3. W takim razie cieszę się, że ominęłam tą książkę.
    Teraz już na dobre wybije sobie ją z głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie poradniki na kobiet sprowadzają się zwykle do tego samego. Ta przynajmniej ma ciekawy pomysł i biograficzne wartości. Zatem jeśli już jakiś poradnik dla kobiet (może poza moim ulubionym "Jak chodzić na wysokich obcasach"), to ten - przynajmniej jest zabawny :).

      Usuń
  4. Skoro książka ma elementy biografii, to skłaniam się ku jej przeczytaniu. Poradników nie cierpię. Nigdy nie wiem, czy ten kto radzi, sam nie ma ogromnych problemów ze sobą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest taki typowy poradnik, raczej wyciąganie ze stylu gwiazd ich kwintesencji i radzenie, jak się w tę kwintesencję odziać, choć czasem faktycznie idzie to trochę daleko. Ja czytam poradniki, by się nimi czasem sugerować (a raczej potwierdzać moje własne zdanie w określonych kwestiach ;)), tylko czasem się zastanawiam, czy autor nie ma problemów (jak we wspomnianej wyżej "Sztuce prostoty").

      Usuń
  5. Słyszałam o tej pozycji, ale jakoś nie mam jej ochoty czytać w obecnym czasie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3