„Dwukrotna śmierć Daniela Hayesa” – Marcus Sakey
„Dwukrotna śmierć Daniela Hayesa” to książka-przyjaciółka.
Na początku jest znajomość. Przewracam kartki, interesuje mnie, ale nie ma
jeszcze więzi. Po kilkudziesięciu stronach uświadamiam sobie, że zamknięcie jej
będzie trudne i nie chcę, by się skończyła. Zaczynam czytać tej książce w
myślach i tęsknię za nią, gdy muszę zrobić coś innego. Po chwili uczę się tak
dobrze ignorować jej wady, że już ich nie dostrzegam. Myślę tylko: „To moja
książka. Lubię ją. Dobrze się rozumiemy. Niech się nie kończy, bo lubię żyć w
jej świecie”. I taki jest faktyczny stan rzeczy.
To bardzo dobry, lecz lekki thriller psychologiczny. Tutaj
nie ma szalonych psychopatów wycinających ludziom śledziony. Jest zabójstwo na
początku, ale nie ono jest głównym wątkiem. Bohater nie zmaga się tylko z tym,
że szuka go po całym kraju policja za zabójstwo żony-aktorki. On zmaga się z
amnezją. A problem, jak się później okazuje, wcale nie ogranicza się tylko do problemów
z pamięcią i śmiercią kobiety…
Marcus Sakey rewelacyjnie opisuje wewnętrzne rozterki
bohatera i przedstawia świat, w którym jego ciało pamięta, lecz umysł nie. Tworzy
bardzo dobre zwroty akcji, intryga też jest bardzo ciekawa. Szkoda jedynie, że
dla mnie jest trochę zbyt przewidywalna. Nie, ujęłam to źle. Ja jej nie
przewidziałam, ja po prostu bardzo wyraźnie czułam, co autor zamierza zrobić.
Nie przeszkadzało mi to w odbiorze, ponieważ fascynacja książką była zbyt
silna. Korzystał raczej z klasycznych chwytów, które były oczywiste. Jednak
czego spodziewać się po zachowaniu bohatera, który jest autorem scenariuszy?
Skoro mowa o scenariuszach – niektóre sceny są zapisane w
ich formie, co na początku bardzo mi się podobało, niestety później zaczęło mi
przeszkadzać i zaczęłam pomijać części nie-dialogowe. Na szczęście nie ma ich
zbyt wiele, a inne zalety neutralizują wady. Dlatego też otrzymujemy
wciągającą, dobrze skonstruowaną książkę, która momentami daje do myślenia, gdy
przychodzi do banalnych ludzkich reakcji na zachowanie innych.
Nie mam tej książce wiele do zarzucenia – jeśli już, to
zupełne błahostki typu scenariusz czy lekka przewidywalność. W zamian otrzymujemy jednak świetnych bohaterów, ciekawą fabułę i rewelacyjnie opisaną amnezję. To co dobre, szybko się niestety kończy. Jak i ta książka.
Polecam ją każdemu nie tylko dlatego, że jest naprawdę dobra, ale także z tego powodu, że osoby wrażliwe nie będą musiały się martwić o spory rozlew krwi. Dzięki temu każdy może po nią sięgnąć bez obaw.
Zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńnie lubie ksiazek gdzie leje sie krew strumieniami i jak to okreslilas "wycinaja ludziom sledziony"
OdpowiedzUsuńskoro ta taka nie jest to chetnie do niej zajrze
Chociaż lubię od czasu do czasu przeczytać coś bardziej krwawego, książkę tego typu też preferuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lubię thrillery psychologiczne więc zajrzę, odpowiada mi taki styl :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie dla mnie, a to dlatego, że nigdy nie przepadałam za wątkiem amnezji.
OdpowiedzUsuń