"Mitologia germańska" - Artur Szrejter

Muszę powiedzieć, że byłam zaskoczona. Bardzo zaskoczona faktem, ile pisarze fantastyki zaczerpnęli z religii germanów. Oraz tym, jak bardzo poszczególne mitologie są do siebie podobne. I zaskoczona jestem wciąż.

Artur Szrejter w swoim opracowaniu (co chyba tak powinnam to nazwać) skupia się głównie na bogach, olbrzymach, elfach i krasnoludach, bohaterów pomijając. Jednak rozrywka, jakiej czytelnikowi przysparzają bogowie, jest w zupełności wystarczająca. Śmiem nawet twierdzić, że mitologia germańska jest nawet bardziej pokręcona niż grecka czy rzymska, gdyż... tutaj mamy do czynienia z wyraźnym kozłem ofiarnym, jakim jest Loki - bóg ognia, jeden ze stworzycieli człowieka, dowcipniś jakich mało. Gdy coś się stało, od razu zrzuca się winę na niego, nawet gdy nie miał z tym do czynienia i każe się mu to naprawiać. Naprawdę kochana postać. Jedna z moich ulubionych.

Bogowie oczywiście się sprzeczają, dokuczają sobie, zdradzają się nawzajem, kradną, zabijają... Od razu nachodzi porównanie z "Modą na sukces". I jak można mieć pretensje do jej twórców, skoro wzorują się na takiej klasyce, jaką jest mitologia? Niewątpliwie jest to coś, co warto przeczytać, chociażby dla lepszego wglądu w fantastykę.

Autor najpierw przedstawia nam Genesis, po czym opowieści z poszczególnych wieków [panowania bogów], a następnie historie samych bogów (Loki występuje niemal w każdej, jest takim... głównym pobocznym bohaterem). Na końcu zaś mamy skondensowaną wiedzę na temat każdego z nich. I, jako posypkę na torcie, dostajemy mały wgląd w demonologię, gdzie pojawia się moja druga ulubiona postać - demonica Lusse - która przekonała mnie do tego, by piec chleb w czasie wczesnowiosennej burzy. A dlaczego? Ponieważ wtedy hasa ona po nocnym niebie ze swoimi wilkami i dusi ludzi, którzy wzniecają zbyt duży ogień, warzą piwo, czy też pieką chleb. Niesamowicie mi się podoba ta postać, więc chcę ją spotkać. W dodatku jej świętym zwierzęciem jest kotka.

Mitologię tę polecam chyba każdemu, kogo ona nie zniechęca. Przynosi sporo radości i wiedzy, która zapalonym czytelnikom może się kiedyś przydać.


A Alina wczoraj wcale nie miała doła, ale uznała, że musi iść się pocieszać. Więc weszła na stronę Empiku, gdzie taka ładna promocja widniała. I mówi sobie: Nie więcej niż dwie książki. Więc najpierw wrzuciła do koszyka dziesięć książek, po czym wszystkie z niego wyrzuciła, wrzuciła kolejne dwie, dorzuciła trzecią, usunęła jedną, po czym ją przywróciła i tak mieszała, aż w końcu nie wiedziała, co w ostateczności zamówiła. Niewątpliwie są to dwie książki. Ale jakie? Okaże się. Bo wolała nie sprawdzać, żeby przypadkiem znowu nie zacząć czegoś zmieniać :DD.

Rozumiem, że recenzji Biblii nie chcecie, gdy już popełnię przeczytanie jej? Bo w trakcie nachodzą mnie różne heretyczne refleksje.

Komentarze

  1. Piękna recenzja, naprawdę. Ogromnie mi się podobała i ja tę mitologię przeczytam. Lubiłam grecką, a ta wydaje się fajniejsza xD.

    OdpowiedzUsuń
  2. Germanistykę uwielbiam, więc nie wykluczone, że zajrzę do tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio szalenie zainteresowały mnie wszelkie mitologie. No, oprócz greckiej i rzymskiej, bo są najbardziej znane, a przez to jakoś mnie ciekawe. Więc jestem jak najbardziej na tak. O Lokim też już wiem co nieco, bo nie tak dawno zapoznawałam się z mitologią ludów skandynawskich ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O, dlaczego nie? Recenzję "Biblii" bardzo chętnie przeczytam. W końcu, co by nie mówić, ostatecznie nadal jest to książka...

    A na jakąś mitologię germańską mam apetyt już długo. Pan Szrejter dobrze pisze?

    OdpowiedzUsuń
  5. germańska? no to brzmi interesująco. ;) [http://toocloseforcomfort.blox.pl]

    OdpowiedzUsuń
  6. ysabellbooks, mi się dobrze czytało. Trochę stylizowane na "mitologiczne" brzmienie. Byłabym skłonna powiedzieć, że tak.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mitologie bardzo lubię. Z resztą mój nick wziął się z jednej z nich. Podobnie jak imiona moich gitar (wiem, to dziwne, że nazywam swoje gitary) - Asteria, Freya i Alkyoneus.

    Recenzja Biblii? Byłoby ciekawe, nie powiem. Szczególnie, że od lat zamiaruję ją całą przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nyx, tak, Twój nick zauważyłam. Gitara - bogini miłości? No, no :D. A z Biblii chyba jednak zrezygnuję, bo nie czytam jej całej, paru ksiąg mi braknie i możliwe, że nawet nie wyrobię się w terminie. A wtedy to porzucę na długi czas.

    OdpowiedzUsuń
  9. ja bardzo lubię mitologię, ale raczej teraz nie mam na nią ochoty:0

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3