"Mistrz" - Andy Andrews

"Mistrza" można czytać na dwa sposoby - albo jako powieść, albo jako poradnik "jak żyć". Ta druga wersja, o wiele lepiej zauważalna, może irytować nadmiarem dobrych rad, jakie często znajdujemy w książkach Paulo Coelho. Jednak... Andy Andrews pisze zupełnie inną bajkę.

Jones wędruje po świecie ze swoją nieodłączną walizką, spotyka ludzi, którzy są na skraju podjęcia tragicznej decyzji, po czym zaczyna z nimi rozmowę. Niemal zawsze tak samo, środek dialogu się różni, ale koniec... jest taki, jak być powinien. Jones pomaga narratorowi książki - Andy'emu - po czym znika. Jones zawsze znika.

Oczywiście mamy do czynienia z oczywistościami (dobór słów celowy ;)), ale z własnego doświadczenia wiem, że je właśnie najtrudniej zauważyć i zastosować w życiu. Jones zmusza ludzi do popatrzenia na wszystko z innej perspektywy i odkrycia złotego środka, który pozwoli naprawić życie i nastawienie do niego. Znaleźć jakiś drobny cel, poprawić stosunki z ludźmi.

I nade wszystko - książkę czyta się bardzo dobrze, szybko i z zainteresowaniem. Więc anty fani Paula Coelho nie muszą się niczego obawiać. Jest to historia bardziej podobna do "Sekretu", jednak mniej skomplikowana. I... nie sposób nie polubić Jonesa. Ja osobiście bardzo go lubię, a książkę polecam.

Otrzymałam ją do recenzji od wydawnictwa Otwartego. Dziękuję.


I przepraszam, ale... jakoś znowu mam zły dzień, więc recenzja pozostawia sporo do życzenia. Mimo wszystko książka bardzo mile mnie zaskoczyła. Sama popatrzyłam na życie z innej perspektywy ^^.

Komentarze

  1. Obiła mi się już kilka razy o oczy :) Brzmi zachęcająco ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak wpadnie mi w łapki to przeczytam. Za Coelho nie przepadam, ale to nie powód by zrażać się do innych piszących podobne powieści ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy ksiązka z taką samą okładką tyle że niebieską to ta sama treść czy inna część?

    OdpowiedzUsuń
  4. Intryguje mnie bardzo, a jakoś nie mam okazji jej przeczytać. :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Różowe niebo, to ta sama, tylko różne okładki :).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3