Stos niemiecko-lekturowy przekładany kryminałem.

Na starość robię się coraz bardziej oryginalna - dawno nie wymyśliłam tak dziwnego tytułu posta. Stosik się powolutku zbierał (dałam sobie szlaban na kupowanie książek), aż okazało się dzisiaj, że mam co opublikować, bo diabli ponieśli mnie do... Biedronki. A tam lektury szkolne w cenach przyzwoitych. Pierwsze rzuciły się na mnie "Ballady i romanse", pewnie bym i tego nie tknęła, gdybym tak na chybił-trafił nie otworzyła na "Świteziance", którą kocham i ubóstwiam od lat najmłodszych (czyli piątej klasy podstawówki) i właśnie wczoraj, w nocy, przed snem, pomyślałam sobie, że co prawda znam ją na pamięć, ale tylko w połowie i chyba najwyższa pora nauczyć się jej do końca. Dlatego porwałam książkę, potem przyszedł "Tajemniczy ogród" i obiła mi się o oczy "Balladyna", którą chciałam sobie odświeżyć (również szkolne zboczenie - moje gimnazjum nosi imię Juliusza Słowackiego i pierwsza rzecz, jaką z nim kojarzę, to jeszcze pójście tam z podstawówki na przedstawienie - "Balladyny" właśnie, no i to pierwsza książka, przy której zrozumiałam powiedzenie "tragedia w pięciu aktach", bo odkryłam, że "Balladyna" ma pięć aktów - to było, zanim się zorientowałam, że zdecydowana większość tragedii jest napisana w pięciu aktach) i "Antygonę", bo mam do niej sentyment, ją kojarzę akurat z liceum. Czyli moja edukacja w pigułce.

"Hägar" jest zaś komiksem, a w zasadzie zbiorem minikomiksów o życiu pewnego uroczego (to akurat kwestia perspektywy...) wikinga. Jakoś wpadł w moje ręce i nie mogę go wypuścić. Mam ogromną ochotę go zrecenzować, więc prawdopodobnie to zrobię, gdy uporam się z tymi dwoma tomami.

Książkę Anny Trojan wygrałam u Arii, za co baardzo dziękuję. Przeczytam kiedyś, oczywiście, jak znajdę czas.

Teraz trochę językoznawczo. "Der Dativ ist dem Genitiv sein Tod" jest lekturą obowiązkową dla wszystkich miłośników niemieckiego. Seria liczy sobie obecnie pięć części, ja mam zaledwie trzy w jednym tomie. Przestawia ona różne zjawiska zachodzące w języku niemieckim. Nie znam całej, czytałam zaledwie kilka tekstów, ale są świetne. Bardzo ładnie uświadamiają Niemcom, co ci robią ze swoim językiem. Generalnie to, co my z polskim - psują go, upraszczają i robią go brzydkim. Genialne. I napisane jeszcze bardziej genialnie.

Na koniec "Idiomy polsko-niemieckie". To akurat kiepska książka, kiedyś miałam w rękach porządną, ale niestety gdzieś zaginęła. I kupiłam to coś. Może jak przejdzie mi pierwsza frustracja, to się za coś zabiorę. Na razie wracam do czytania mojego wikinga.

Komentarze

  1. Cudne książki :D Zwłaszcza "Tajemniczy ogród" i Słowacki <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo miło wspominam "Tajemniczy ogród", "Balladynę" oraz "Antygonę".

    OdpowiedzUsuń
  3. Od wielu osób słyszałam dużo dobrego na temat "Der Dativ ist dem Genitiv sein Tod", może powinnam się w końcu zabrać do czytania ;).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3