Liebster Blog.

Nominowała mnie:
http://drewniana.blogspot.com/

Pytania:
1. W jaki sposób zaczęła się Twoja przygoda z blogowaniem?

W gimnazjum miałam koleżankę, która prowadziła bloga i mi o tym powiedziała. W ten oto sposób uznałam, że też chcę. I powstał mój pierwszy blog. Dziewięć lat temu, to naprawdę długi okres czasu... a ja nie potrafiłam opuścić blogosfery na długo i jestem tu do dziś. W różnych wydaniach, ale jestem.

2. Bez jakiej rzeczy nie mogłabyś się obyć w ciągu dnia?

Bez telefonu w funkcji zegarka. Jest niemożliwością, bym nie sprawdziła przynajmniej milion razy, która godzina. A może bez kranu? Obsesyjnie wręcz myję ręce nawet po... myciu rąk.

3. Jakie hobby na chwilę obecną zajmuje Twoją głowę?

Nie wiem, czy pisanie eseju można nazwać hobby, ale zdecydowanie on zajmuje moją głowę. Hobby zaś to teatr, ale wzięłam sobie od niego małe wolne, żeby nauczyć się bez niego żyć.

4. Jaką książkę w tej chwili czytasz bądź jaką ostatnią książkę ostatnio czytałeś?

Ostatnio czytałam "Córkę kapitana", obecnie podczytuję minikomiksy "Hägar. Der Schreckliche" o pewnym zabawnym wikingu. Podzielę się recenzją, gdy przebrnę przez te dwa tomy, które na mnie czekają. Podczytuję też "Milczenie owiec" i "Dotyk Julii" - recenzje pewnie też pojawią się wkrótce. Oraz "Revenge wears Prada", ciekawe, czy w tym tempie zdołam to skończyć przed polską premierą.

5. Jaką książkę chciałbyś/ałabyś mi zaproponować do przeczytania? Czemu tę?

"Blondynka" Joyce Carol Oates oraz "Matka Ryżu" Rani Manickiej. Są po prostu świetne, co tu dużo mówić.

6. Jesteś porannym ptaszkiem czy nocną sową?

Kiedyś bym jednoznacznie powiedziała, że sową, ale ostatnio trochę skowronkuję. Gdy nie jestem tak bardzo zmęczona, by nie dać rady wyczołgać się z łóżka rano.

7. Opowiedz mi jedno ze swoich przeżyć, które szczególnie utkwiło Ci w pamięci :)

Dziś rozmyślałam nad ogniskiem i mam jedną zabawną historyjkę sprzed bodajże sześciu lat. Przyjechała do mnie koleżanka z Warszawy i uznałyśmy, że zrobimy ognisko. Przy okazji była też u mnie inna przyjaciółka, więc zabrałyśmy się do lasu z gazetą, kiełbasą i butlą wody do ugaszenia ogniska. Przyjaciółka twierdziła, że umie rozpalać ognisko, więc stwierdziłam, że niech to robi. Ja sama też mam w tym trochę praktyki, ale nie bardzo chciałam się popisywać, gdyby miało mi się nie udać. Ostatecznie gazeta została spalona, ale ognisko nie powstało. Zrobiło się już ciemno i nagle koleżanka z Warszawy zaczęła histeryzować, że się boi. Ledwie żarzące się ognisko ugasiłyśmy i postanowiłyśmy wracać, ale koleżanka była tak spanikowana, że zadzwoniła do swojej mamy, żeby ta ją ratowała - mniejsza o te kilkaset kilometrów. I szłyśmy ściśnięte w trójkę - koleżanka między mną a przyjaciółką. Dwóch rzeczy do tej pory nie mogę znieść: że sama nie rozpaliłam tego ogniska, bo przynajmniej byśmy je miały; że ci rozpuszczeni Warszawiacy boją się ciemności. Chyba każdy mieszczuch powinien pomieszkać obowiązkowo przez parę miesięcy na wsi, żeby się dowiedzieć, że w ciemności nie czają się wilkołaki.

8. Twój ulubiony dzień tygodnia?

Paradoksalnie poniedziałek. Kończy się weekend, więc można zacząć coś nowego. Nowe zadania, nowe zajęcia i zamknąć pewien cykl - zeszłotygodniowy. Poza tym nie znoszę niedziel i poniedziałek jest od nich wytchnieniem.

9. Jakie trzy cechy (fizyczne i/bądź psychiczne) skreślają nowo poznaną osobę jako Twojego partnera?

Nieszczerość, agresja, brak dbania o higienę.

10. Jakie trzy cechy skreślają nowo poznaną osobę jako Twojego przyjaciela?

Hipokryzja, brak czasu niespowodowany zajęciami, ale brakiem chęci. Mimo to uważam, że nie powinno się skreślać osób na początku. Wszystko wymaga czasu, a to, co u mnie kogoś dyskwalifikuje, można rozpoznać dopiero po czasie.

11.  Kawa, herbata, kakao czy czekolada? :)

Herbata! Zawsze i wszędzie. Choć ostatnio chodzi za mną kakao... Może powinnam je wreszcie kupić i się go napić? (Od czasu napisania odpowiedzi do ich publikacji zdążyłam kupić kakao i je wypić - przestało za mną chodzić.)

Bardzo dziękuję za nominację. Sama jednak bezczelnie nie pociągnę zabawy dalej.

Komentarze

  1. Oh, widzę, że i Ty jesteś nocną sówką :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jednak wolę kawę. I zaraz właśnie idę sobie jej zrobić. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jakoś nigdy nie mogłam ścierpieć Stolicowców. Zwłaszcza po tym, jak siostra mojego byłego pojechała i wróciła na ferie i sławny tekst "no bo u nas w Warszawie..." Do dzisiaj nóż w kieszeni mi się otwiera :D

    Huh. Zobaczę, czy przypadnie mi do gustu "Matka Ryżu" :) Nigdy jakoś specjalnie nie szalałam za kulturą wschodnią ; )

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Recenzje filmowe - Kiedy Paryż wrze (19)

Alina się obnaża, czyli ekshibicjonizm sieciowy.

Stosik #3