"Ty, ja i fejs" - Jay Asher, Carolyn Mackler
To książka, jakich wiele. Z jej brzegów wylewają się
powtarzające schematy z pozycji, które królowały na listach bestsellerów przed
kilkoma laty – czyli przed zmierzchową fazą na wampiry. Czyli nowoczesna technologia.
Internet, maile i komunikacja. Portale społecznościowe. Jeśli jednak może się
zdawać, że do Internetu nie pasuje już określenie „nowoczesny”, wystarczy
cofnąć się w czasie do roku 1996. W Polsce ledwie rok wcześniej powstała
Wirtualna Polska (a w 1994 pierwszy serwer rządowy). W tym właśnie czasie
bohaterowie „Ty, ja i fejs” odkrywają uroki Sieci i portalu, który powstanie
dopiero osiem lat później.
Już po samym tytule można się zorientować, że to książka
skierowana głównie do młodzieży. Opowiada historie z książek, w których jako
nastolatka się zaczytywałam – i robi to w niemal dokładnie taki sam sposób,
jednak należy dać tej książce plus za odrobinę większą głębię emocjonalną. I
ciekawe przedstawienie problemu. Trudno sobie obecnym nastolatkom będzie
wyobrazić, jak to było żyć w czasach, gdy Internet dopiero się pojawiał, nie
było stałych łączy, a korzystanie z Sieci wiązało się z niemożnością zadzwonienia
do kogoś, gdyż korzystano z jednej linii do obu celów. Czasy przed Facebookiem zdają się
zupełnie nie istnieć. Ale nie tutaj – bohaterowie natrafiają na Facebooka –
jednak nie w swoich czasach, lecz piętnaście lat później i poznają w ten sposób
swoje życia w przyszłości.
Bardzo dobrym wątkiem jest pokazanie opinii Emmy oraz Josha
na temat ludzi, którzy opisują na Facebooku dosłownie wszystko ze swojego
życia. Czysty ekshibicjonizm. Emma nie potrafi zrozumieć, dlaczego pisze o
sobie takie rzeczy. Jednak najistotniejsze jest to, że zdaje się być
chronicznie nieszczęśliwa. Dlatego postanawia poprzez działania w
teraźniejszości ingerować w przyszłość. Nie zauważając pewnych oczywistości,
którymi powinna się zająć.
Książka opisuje tydzień z życia bohaterów – tydzień, który zmienił
wszystko. Fabułę ma bardzo dobrze skonstruowaną, jednak jeśli chodzi o układ
treści, nie jest już tak dobrze. W rozdziałach naprzemiennie wypowiadają się
Emma i Josh, każde z nich w pierwszej osobie. Jeśli ktoś należy do osób, które
lubią ignorować istnienie rozdziałów, może dopiero w połowie się zorientować,
że już zmieniła się postać. Przeszkadza to w całkowitym „wejściu” w lekturę,
wybija z rytmu czytania. Na początku czyta się trochę topornie z powodu stylu –
prostego i trochę niepewnego. Jednak im dalej, tym jest lepiej - zarówno ze stylem, jak i swobodą w zmianie perspektywy.
„Ty, ja i fejs” to bardzo dobra książka młodzieżowa.
Prawdopodobnie zostanie wyśmiana przez nastolatków, którzy nie wyobrażają sobie
życia bez Internetu, bo jak ktoś mógł żyć w takich warunkach? Mimo to uważam,
że może sporo wnieść w kwestii przemyśleń odnośnie uczuć, podejmowania
rozsądnych, dorosłych decyzji oraz przy ocenianiu wartości portali
społecznościowych. W dzisiejszych czasach taka książka to coś zdecydowanie
godnego uwagi. Nie jest doskonała, ale każdą wadę zastępuje dwoma zaletami.
Polecam z całą siłą potencjału internetowo-społecznościowego
mojego bloga.
Podoba mi się pomysł, warto przypomnieć sobie te skomplikowane czasy, gdy Internet był dobrem deficytowym :).
OdpowiedzUsuńJuż sam tytuł mnie zainteresował. Mam wielką nadzieję, że nadarzy mi się ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuń