Recenzje filmowe - Grzechy ojca (5)

W środy, choć może nie każdą, będę Wam opowiadać o filmach. Różnych. I po mojemu. Dziś: Grzechy ojca - Robert Dornhelm/2002/USA Bunt syna Tom Sicemore przyzwyczaił nas do tego, że jest wrażliwy, nawet jak gra twardziela. Jego masywnie zbudowane ciało potrafi mieć przeciwwagę nawet w postaci spływających po policzku łez. Nie inaczej dzieje się w filmie Roberta Dornhelma „Grzechy ojca”, w którym bohater grany przez Sicemora ulega czułości, bo… zawsze taki był. Bo oprócz złego ojca na szczęście miał dobrą matkę. Dornhelm stworzył film, który traktuje o nietolerancji rasowej. Nie pierwsze to dzieło, które nie rozwiązuje problemu i nie ostatnie, które będzie tego próbowało. Tu jednak rasizm nie jest kwestią pierwszoplanową, to jedynie tło dla przeżywania przez głównego bohatera emocjonalnych meandrów, i który odkrywa, że jego ojciec to po prostu zwykły bandyta. Film mówi o tym, że kara jednak przychodzi, mimo iż podobno sprawiedliwość zawsze leży na dnie pełne...