Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2012

"John Lennon. Listy" - Hunter Davies (opracowanie)

Obraz
Nie jestem jedynym marzycielem na świecie. John Lennon także nie był jedynym. Był jednak pisarzem, który zamykał swój świat w słowach. Lubił pisać. I pisał dużo od najmłodszych lat. Gdyby nie ta książka, nigdy bym się o tym nie dowiedziała, a John Lennon kojarzyłby mi się tylko z piosenką „Imagine” i jednym z moich ulubionych cytatów z piosenek. Może się to wydać hipokryzją, ale naprawdę podobała mi się ta książka i nie miałam w trakcie czytania wrażenia, że przekraczam pewne granice przyzwoitości, czytając ją. To nie to samo, co w przypadku „Fragmentów”Marilyn Monroe . Próbuję pojąć ten fenomen i przychodzi mi do głowy tylko jedno wyjaśnienie: „Listy” traktuję bardziej jako literacką biografię, ciekawostkę. Może dlatego, że Lennon nie był tak smutnym człowiekiem, a w wielu jego tekstach aż kipiało od poczucia humoru. Marilyn zaś wylewała z siebie głównie samotność i ból. Nie miałam tego poczucia intymności. Prawa autorskie do wszystkich tekstów muzyka należą do jego żon

"Portret Doriana Graya" - Oscar Wilde

Obraz
„Portret Doriana Graya” jest powieścią kultową. Nie sposób nie znać jej chociaż ze słyszenia, choć fabuła zdaje się wtedy być całkowicie przemyślana. O tej książce wiadomo jedno – że jest. Kto by jednak przypuszczał, że spora ilość znanych cytatów pochodzi właśnie z tej książki? I co najlepsze – większość z nich wychodzi z ust naczelnego cynika tej historii – Harry’ego, przyjaciela Doriana i przy okazji osoby, która sprowadziła bohatera na moralne dno. Jedno trzeba przyznać Oscarowi Wilde – wie, jak używać słów, by czytelnik się w nich zatopił. Mglisty Londyn przedziera się do mojego umysłu, wpija w oczy, a ja ledwo widzę przez tę mleczność. Cóż więc mi pozostaje? Mogę tylko czuć. I faktycznie, błądzę po części na ślepo przez karty powieści, co mnie spowalnia. Mgła mnie otacza, skleja i zlepia, ogranicza mi ruchy, dusi. Gdy się z niej wyrwę, okazuje się, że nie doszłam za daleko. I tak przez całego Doriana – powoli, żmudnie, ale z jakąś perwersyjną radością. W głowie tli mi

Angielski z TreeCards - World and Travel (A1)

Obraz
Z angielskim zawsze miałam problem. Problem ten był dość podstawowy, bo polegał na tym, że zwyczajnie nie lubię tego języka i nie zamierzam się go uczyć. Studia sprowadziły mnie na ziemię - mam zaliczyć ten język na poziomie B2 czy mi się to podoba czy nie. Ewentualnie mogę jakiś inny, ale w tym momencie poszłam na łatwiznę. Niech już będzie ten angielski. Byle szybciej mieć to z głowy. Jednak nie zaczynam od początku. Moje nałogowe oglądanie seriali sprawiło, że jestem na tym poziomie. Pozostanie niestety pewien problem - brakuje mi podstaw. Słów, które każde dziecko z podstawówki zna. Wiedzy gramatycznej. I nie odróżniam jednego przyimka od drugiego. Dlatego sięgnęłam po TreeCards. Są to fiszki, które oprócz słów i zdań z ich użyciem posiadają obrazki, dzięki którym nauka ma stać się zabawniejsza. Obecnie istnieją cztery kategorie słownictwa z poziomu A1: - Everyday Life - Human Being - Work and Education i te, które ja posiadam, czyli: - World and Travel Teraz - po zap

"Zbrodnia i Kojot" - Kevin Hearne

Obraz
Tom pierwszy – „Na psa urok”. Tom drugi – „Raz wiedźmie śmierć”. Tom trzeci – „Między młotem a piorunem”. Co prawda w tym tomie nie ma kabalistów, ale skutki kabały, w którą w poprzednim tomie wplątał się druid, są aż nadto wyczuwalne. Nie bez powodu cała zgraja bogów piorunów napada go na samym początku książki i… zabija. Ostatniego druida. Jednak nawet śmierć nie uwalnia od pewnych zobowiązań. Szczególnie, gdy są to obietnice złożone jednemu z Pierwszych Ludzi, Kojotowi. Ten to potrafi skomplikować nawet coś tak prostego jak śmierć. W każdym tomie zapoznajemy się z cząstką jakiejś mitologii. „Zbrodnia i Kojot” opowiada czytelnikowi co nieco na temat indiańskich wierzeń, zasad działania społeczności wampirów i także trochę wyjaśnia, co się dzieje po śmierci, w myśl zasady, że dostajemy tylko to, w co wierzymy. O fabule opowiadać nie będę, ponieważ musiałyby to być bardzo daleko idące spojlery (szczególnie dla tych, którzy serii jeszcze nie czytali, a do czego go

"Twój cień" - Jeffery Deaver

Obraz
Gdy piętnaście lat temu Jeffery Deaver wydał „Kolekcjonera kości”, wpisał się na stałe do kanonu autorów thrillerów. Książki co prawda nie czytałam, ale widziałam film, który uznałam za rewelacyjny. Jednak fabuła ta była dziełem Deavera (przynajmniej w znacznej części – różnic między książką a filmem z wyjątkiem nazwiska bohaterki nie znam), co sprawiło, że bez wahania przeczytałam jego najnowszą powieść „Twój cień”. Przyznam, że spodziewałam się czegoś genialnego, błyskotliwego i nie do rozgryzienia. Szukałam tutaj świetnie zorganizowanego i bezlitosnego mordercy, tuzina trupów i jeżącego się włosa. Po części autor spełnił moje oczekiwania, jednak nie do końca. Bo trupów było niestety za mało. Tytuł „Twój cień” wskazuje na prześladowcę. I jest on bardzo adekwatny (myślę, że nawet bardziej od oryginalnego „XO”) do treści, gdyż traktuje ona o stalkerze (a zjawisko to znamy już z książki Olgi Rudnickiej ) prześladującym słynną, piękną, młodą, utalentowaną i generalnie idea

"Obce dziecko" - Alan Hollinghurst

Obraz
Miłość do słowa pisanego jest często wystawiana na bolesną próbę, gdy przychodzi do czytania literatury popularnej, a nie Literatury, która porusza jakieś struny, słowa smakują, a jej realność jest na zupełnie innym poziomie. Jeśli chodzi o Literaturę, ona prosi, by się przy niej na chwilę zatrzymać, podumać i ją poczuć. Literatury nie da się czytać szybko. Ona spowalnia myśli i zatrzymuje czas. „Obce dziecko” jest Literaturą. To książka, która stawia pytania może nie tyle trudne, co niełatwe do wyjaśnienia i niekoniecznie udziela na nie jednoznaczne odpowiedzi. Jest to, jak ujęła to moja przyjaciółka, powieść wysublimowana. Opowiada swoją historię na dwóch płaszczyznach – konwenansów i rzeczywistości ukrytej pod ich warstwą. Jest spokojna, choć w tle wrą emocje. Choć tematyka może sprawiać wrażenie balansowania na granicy przyzwoitości, okazuje się, że największym jej wrogiem mogą stać się myśli czytelnika. Autor stoi z boku i pokazuje tylko, w którą stronę należy patrzeć.