Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2011

Black Swan - Darren Aronofsky (2010)

Obraz
Film ten niewątpliwie wzbudza wiele sprzecznych emocji. Albo słychać, że to arcydzieło, albo że powtórka z rozrywki, porno i totalnie nic odkrywczego. Sama pewnie bym się nie zdecydowała iść na "Czarnego łabędzia" do kina, ale wyszła propozycja od koleżanki. W sumie nie obchodziło mnie, na co pójdziemy. Zaraz po tym przeczytałam recenzje. I poszłam do kina z mieszanymi uczuciami. Nazwałabym ten film ascetycznym. Nie jest wymyślny w formie. Jest jak balet - prosty, emocjonalny. Ja osobiście baletu nie lubię, nie doceniam, nie trawię po prostu (chociaż muzyka... miód na me uszy). Jednak po tym filmie zaczęłam się zastanawiać, czy nie zapisać się na jakieś zajęcia. Szczególnie, gdy przeczytałam, że Natalie Portman zaczęła ćwiczyć balet zaledwie rok przed rozpoczęciem zdjęć do filmu. Nie znam się na tym, ale sądzę, że osiągnęła całkiem dobry poziom w tak krótkim czasie i tylko powiedziałam "No, a jednak się da". Ale wydaje mi się, że zboczyłam trochę z tematu. Fabuł

Pałeczki losu - czyli wyniki losowania "Mistrza".

Obraz
Alina dzielnie zabrała się za przepisywanie tych czterdziestu dziewięciu (!) osób, które wyraziły chęć posiadania "Mistrza". Nie dość, że frekwencją była niezwykle (pozytywnie) zdumiona, to jeszcze chciało jej się każdego z osobna zapisać na kartce, później ją pociąć, poskładać... Co prawda krzywo zapisała i porozcinała kartkę, ale kogo to obchodzi? W dodatku niektórym się zdarza mieć takie długie nicki, że aż się zdziwiłam, że nie odechciało mi się pisać :D. Dlatego wszystko było na jak najlepszej drodze do sukcesu. Później udała się do pokoju po pałeczki losu, które wybrały osobę lubianą przez bogów. O szczęśliwcu za chwilę. Dziękuję Wam za te wszystkie życzenia dotyczące egzaminu. O ich skuteczności porozmawiamy w poniedziałek albo we wtorek, gdy pojawią się wyniki :D. Biorąc pod uwagę, w jaki sposób podeszłam do językoznawstwa, to efekty raczej nie będą zachwycające, ale co tam! Mam plan awaryjny, gdyby nie wyszło :D. Pałeczki losu wybrały... Serdecznie gratulu

"Obcy" - Taichi Yamada

Obraz
Dziwna to książka. Najpierw ją gdzieś widziałam i chciałam przeczytać, potem nie chciałam, a następnie znowu chciałam... Aż w końcu doszłam do wniosku, że z tego wszystkiego, to chciałam. A gdy czytałam, zaczęłam się zastanawiać, po co? Przecież to nudne. No i w sumie zmieniłam zdanie dopiero po sto dwudziestej stronie. Książka z początku przypominała mi Kafkę z jego "Procesem", bo dużo było w niej samotności i ogólnego niezrozumienia. A dopiero brnąc dalej w treść, zaczęłam widzieć Murakamiego (czyli wracamy do Kafki). Yamada również nie pozwala sobie wierzyć, tyle że bohater próbuje odwoływać się do zdrowego rozsądku, co się dla niego źle kończy. Tak naprawdę nie widziałam w tej książce nic zbytnio odkrywczego, za dużo skojarzeń z innymi utworami literackimi i trochę mnie to podtapiało. Jednak niezwykle wyraźnie czułam tutaj Japonię, widziałam Japończyków i, o dziwo, nie wyobrażałam sobie bohaterów jako Europejczyków. A to mi się naprawdę rzadko zdarza. Za to oklaski dla

"Mistrz" - Andy Andrews LOSOWANIE.

Obraz
Witajcie. Wspominałam coś ostatnio o konkursie, który miał się u mnie odbyć. O tym za chwilę. Na razie muszę się wyżalić, że na Hurts jednak nie pojechałyśmy z powodu choroby. Szkoda, ale przynajmniej mam czas, żeby się pouczyć :D. A w Wasze ręce pragnę oddać "Mistrza" . Od ładnych kilku tygodni chodziło mi to po głowie. O ile nienawidzę rozstawać się ze swoimi książkami, o tyle "Mistrz" chce po prostu się ode mnie wynieść. Ruszyć w świat, pomóc komuś. Nie rozumiem, dlaczego on tak działa, ale skoro bardzo chce, to... Osoby zainteresowane proszone są o zgłoszenie się w komentarzach. Wylosuję szczęśliwca w piątek wieczorem, bądź w sobotę rano. Zakładając, że przeżyję pierwszy egzamin ;). No to do dzieła!

"Nieznana" - Rachel Caine

Obraz
Jestem zaskoczona. Nawet bardzo. Wybrałam tę książkę, gdyż opowiadała o kobiecie-dżinnie, zesłanej za karę na ziemię. O dżinnach raczej się nie czyta. Bo co o nich napisać? No właśnie. Napisać serię "Czas wygnania". Na pewien sposób bardzo wyjątkową. Co prawda pierwszego tomu ("Wyklęta") nie czytałam, ale w trakcie tej lektury nie odczułam tego braku. Zresztą podejrzewałam, że co ważniejsze wątki zostaną przypomniane i nie będę miała problemów z wtopieniem się w treść. A pochłonęła mnie naprawdę mocno, nie dając się od siebie oderwać, robiłam to tylko z konieczności i z wielkim trudem. Akcja szła żwawo do przodu, ciągle ktoś się z kimś bił/komuś groził/narażał się na niebezpieczeństwo. Poznałam również nową grupę postaci paranormalnych - Strażników, którzy posiadają władzę nad żywiołami i tworzą jakby swój własny świat w naszym szarym, ludzkim świecie. Dowiedziałam się czegoś na temat dżinnów, ich wyniosłości i braku uczuć. Bo Rachel Caine bardzo dobrze skontrasto

"Czy warto być dobrym uczniem?" - Thomas Brezina

Obraz
Dlaczego w ogóle sięgnęłam po tę książkę bez wątpienia skierowaną do uczniów podstawówki? Głównie dlatego, żeby jednemu z takowych uczniów udowodnić, że przeczytanie tej książki w godzinę to nie jakiś ekstremalny wyczyn i jeśli on ją sobie poczyta, to od tego nie umrze. Bo przeczytać i tak musiał. Jest to drugi tom z serii o Hot Dogach - chłopcach, którzy całkiem przypadkiem okazali się członkami agencji zwalczania kosmitów. A właściwie tylko znaleźli telefon należący do prawdziwych agentów i zostali za nich uznani. Czwórka chłopców jest bardzo niesforna. A tym razem zostają prawie wyrzuceni ze szkoły za pomysł konkursu bekania w rytmie piosenek. Na szczęście dla Popcorna - ich przełożonego - to żaden problem. I tak mają misję, więc zrobienie z nich najlepszych uczniów na świecie to rzecz najprostsza pod słońcem. Więc chłopcy lądują na Olimpiadzie Einsteina, żeby pokonać kosmitów, idiotyczne pytanie olimpijskie i uratować uczniów-geniuszy. Książka jest przezabawna (żeby ktoś widz

"Odyseja kota imieniem Homer" - Gwen Cooper

Obraz
Chyba większość książkoholików jest również miłośnikami kotów. Nie pokuszę się o stwierdzenie, że wszyscy, ale większość? Owszem. Czy macie koty? Uważacie je za wyjątkowe, czy może za zwyczajne, nie wyróżniające się niczym w tłumie miaucząco-mruczących kulek? Gwen Cooper nie miała wątpliwości, że Homer jest najbardziej wyjątkowym kotem na świecie. Jest to historia prawdziwa. Gwen wcale nie chciała brać pod opiekę ślepego kilkutygodniowego kociaka bez oczu, jednak gdy tylko wzięła go na ręce, a on rozmruczał się w jej ciepłych ramionach, wtulając się w nią całym ciałkiem - wiedziała, że jest on w stanie pokochać każdego, kto da mu swoją miłość. I miała rację. Życie Gwen nagle stało się skomplikowane. Oprócz Homera, którego traktowała jak małe dziecko i pilnowała go na każdym kroku, miała jeszcze dwie kotki. Każdy kot miał inny charakter, upodobania, a w dodatku Homer był zwierzęciem "specjalnej troski", jak uważali wszyscy jej znajomi. Jakże się mylili! Homer był wspania

"Alicja w krainie rzeczywistości" - Melanie Benjamin

Obraz
"Alicji w Krainie Czarów" można nie czytać, ale w świadomości mamy już zakorzenioną małą dziewczynkę, która wpada do króliczej nory, Szalonego Kapelusznika, uśmiechającego się kota, bezwzględną królową i białego królika. Nie wątpliwie za sprawą Tima Burtona nabrała ona czegoś specjalnego, czego nie ma w samej książce. I właśnie czytając "Alicję w krainie rzeczywistości", przypomniałam sobie interpretację postaci w filmie. Wręcz uznałam, że ta książka jest niezbędna do ogarnięcia tego wszystkiego, chociaż nawet nie mam pewności, czy Tim Burton znał historię prawdziwej Alice Pleasance Liddell. Oczywiście książka nie jest biografią. To powieść. Oparta na znanych faktach dotyczących Alicji i Lewisa Carrolla, które autorka wymienia w posłowiu. Melanie Benjamin wypełnia luki w historiach obojga ludzi, nadając ich stosunkom znaczenia. Nie obeszło się też bez niebezpośredniego oskarżenia o pedofilię, na którą zaczęłam po lekturze tej książki patrzeć zupełnie inaczej. Au

"Rezerwat niebieskich ptaków" - Ewa Nowak

Obraz
Są autorzy, po których książki sięgam bez wahania. Gdy widzę jakąś nowość - chcę ją przeczytać od razu. Nie zawodzą mnie nigdy, mają coś w sobie. I do takich pisarzy zalicza się Ewa Nowak. Moja przygoda z serią "miętową" czy też "warszawską" (spotkałam się z oboma określeniami) zaczęła się jeszcze w gimnazjum od książki "Krzywe 10". Nie musiała minąć wieczność, bym skompletowała całą serię. Obecnie mam zaległe jeszcze dwie najnowsze ("Bardzo biała wrona" i "Niewzruszenie", które przeczytam jeszcze w tym miesiącu) zarówno na półce jak i w czytaniu. I tym razem autorka mnie nie zawiodła. Co prawda ta książka jest trochę gorsza niż poprzednie, ale mimo to nie mam do niej zastrzeżeń. Po raz kolejny mamy wgląd w życie warszawskiej młodzieży, jednak tutaj nie spotykamy już ani odrobiny mojej ulubionej rodziny Gwidoszów, a przekraczamy próg jednej z prywatnych szkół, do której uczęszcza nasza bohaterka - Sara. Jej rodzice z dnia na dzień s

"Drugie życie Bree Tanner" - Stephenie Meyer

Obraz
Podejrzewam, że już wiecie, że do grona fanek "Zmierzchu" nie należę. Sądzę jednak, że należy się tutaj kilka słów wyjaśnienia. "Zmierzch" mi się podobał, przeczytałam go pół roku po polskiej premierze. Nie było zachwytów. Po prostu przyjemna książka. Jednak nic na razie nie zdołało mnie zmusić do przeczytania któregokolwiek z tomów po raz drugi. Zmierzchomania mnie totalnie zniechęciła. Aczkolwiek nie powstrzymała przed posiadaniem całej sagi na własność. Mam obsesję, muszę przeczytać wszystko, co ma coś wspólnego z tym, co już czytałam. Dlatego Bree Tanner wpadła w moje ręce. I może dlatego, że słyszałam, że jest lepsza od sagi. No cóż, to kwestia sporna. Jest to niewielka objętościowo książeczka, z bardzo ładną klepsydrą na okładce (jeśli się jej uważnie przyjrzeć), wydana w stylu zmierzchowym. Przy słowie wstępu od autorki pomyślałam "Ojej, brzmi jak prawdziwa pisarka, która pisze dobre rzeczy. A może dałam się ponieść fali antyfanów?". Po czym z na

[Zaplątani] Tangled - Glen Keane (2010)

Obraz
Patelnia :D. Byłam święcie i pesymistycznie przekonana, że wytwórnia Disneya ma lata świetności dawno za sobą, czyli mniej więcej od roku 2004, gdy wyszła "Mulan 2". Nagle świat opanowały Hanny Montany, High School Musicale i inne tego typu rzeczy, które odpowiadają może nowoczesnym dzieciom, a nie takim starym disney'owskim wyjadaczom, jak niżej podpisana. Do starszych animacji mogę wracać w nieskończoność, a nowe są na raz, góra dwa. I tutaj zaskoczenie. Swoimi magicznymi włosami związała mnie Roszpunka. Trzyma patelnię nad moją głową, gotowa mi przyłożyć, gdybym tylko postanowiła napisać, że "Zaplątani" to porażka. Więc postaram się być łagodna... Zachwyciło mnie to! Naprawdę! Aria mogła mówić, jakie to nie jest wspaniałe, ale przekonałam się na własnych okularach, że nie kłamała, a wytwórnia jej nie zapłaciła za cudowną recenzję (a może mi też zapłacili?). Roszpunka jest słodką blondyneczką z gigantycznymi zielonymi oczami i włosami długości ładnych ki

"Anioł" - Dorotea de Spirito

Obraz
Słyszeliście o Tokio Hotel? Jeśli nie, to odbiór tej książki może być trochę inny niż mój. Jeśli tak, zrozumiecie dowcip. Bo Dorotea de Spirito zadebiutowała właśnie książką o Tokio Hotel. Nie została ona wydana w Polsce, a we Włoszech i Niemczech, gdzie trafiła na listy bestsellerów. "Anioł" jest książką poważniejszą (na ile poważnie może pisać siedemnastoletnia fanka TH - nie żebym się do nich nie zaliczała, ale moja opinia nie jest szczególnie pozytywna względem fanek zespołu, szczególnie po przeczytaniu tej książki), która pozornie nie ma z tym zespołem nic wspólnego. Pozornie, ponieważ osoba choć trochę obeznana w tematyce od razu zauważy, że Guglielmo niezwykle przypomina Billa... A w treści jest cytat z jednej z piosenek zespołu, trochę ukryty, odrobinkę przeinaczony, ale rzucający się w oczy niczym słońce. Tak, muszę przyznać, że jedynym powodem, dla którego tę książkę przeczytałam, był fakt, iż autorka napisała wcześniej powieść o Tokio Hotel. I tyle słowem wstępu.

"Zaskoczony Radością" - Clive Staples Lewis

Obraz
Mówiąc najbardziej oględnie, ta książka jest autobiografią autora Narnii. Lewis jednak uważa, że nie powinno się odbierać "Zaskoczonego Radością" w ten właśnie sposób, ponieważ jest to raczej historia o utracie wiary i jej odzyskaniu na nowo, podparta życiorysem pisarza (aczkolwiek niedokładnym, z opuszczonymi niektórymi wątkami), który pragnie pokazać żmudną drogę do określenia siebie samego. Ja osobiście czytałam tę książkę jako swoistą powieść. Przebrnęłam przez wszystkie szkoły, do jakich uczęszczał Lewis, poznawałam jego rodzinę i przyjaciół, tok myślenia, filozofię, zamiłowania, opowieści, które tworzył, zanim stał się pisarzem. Poznałam człowieka niezwykle inteligentnego, jednocześnie irytującego i zachwycającego. Filozofa i teologa. Pisarza i naukowca. Dziecko i dorosłego. I nie mogę mówić o Lewisie niczego w sposób jasny, ponieważ on sam zaznacza, jaka skomplikowana jest ludzka psychika i że nie można jej określić jednoznacznie. Pokazuje to głównie na przykładzie s